Dzisiaj już chyba nikt nie wierzy w istnienie źródeł wody żywej, dającej wieczną młodość. A jednak, tak jak dawniej od alchemików szukających formuły magicznego eliksiru, tak dziś od naukowców oczekujemy cudownej formuły na powstrzymanie starzenia się. Oczekujemy też rozwiązania, które będziemy mogli łatwo i wygodnie zastosować na co dzień. Niech to będzie jakiś kosmetyk, suplement diety czy jakieś ćwiczenia. Coś konkretnego, co każdy z nas może bezstresowo wprowadzić w życie. Wygląda jednak na to, że takiego złotego środka po prostu nie ma. Na dodatek jeśli chcemy dłużej zachować młodość, bardzo złym pomysłem jest… unikanie stresu.
Człowiek to nie żółw
Dlaczego w ogóle musimy się starzeć? Dobra odpowiedź na to ostatnie pytanie brzmi: a dlaczego nie? Popatrzmy na to z perspektywy ewolucyjnej. Dobór naturalny eliminuje te cechy, które zmniejszają dostosowanie organizmu do warunków panujących w środowisku. Sukces ewolucyjny to rozmnożenie się i przekazanie kopii swych genów potomstwu. Jeśli poradzi sobie ono bez pomocy rodzica, sprawność jego organizmu przestaje być istotna.
Dobór naturalny w tej fazie życia działa bardzo słabo. Jeśli osobnik już się nie rozmnaża, jego rola w przekazywaniu genów następnemu pokoleniu jest bardzo ograniczona. W miarę upływu czasu organizm zaczyna więc po prostu wyłączać mechanizmy, które utrzymywały go w dobrej kondycji, bo z punktu widzenia ewolucji nie jest już potrzebna. Wyjątek stanowią te zwierzęta, które rozmnażają się późno. U żółwi lądowych płodność poprawia się z wiekiem. Żółwie rosną przez całe życie, a im większa – czyli starsza – samica, tym więcej jaj może znieść. W takiej sytuacji ewolucja zaczyna promować długowieczność.
Ciało jednorazowego użytku
Jednak większość stworzeń rozmnaża się szybko, dlatego starzenie się jest dla nich czymś nieuniknionym. Dotyczy to nawet mikrobów! „Śledziliśmy pojedyncze komórki bakteryjne przez wiele podziałów. I pokazaliśmy, że u niektórych bakterii występują różnice między starzejącą się komórką matczyną a odmłodzoną komórką potomną. Pokazaliśmy, że nawet one się starzeją” – pisze prof. Martin Ackermann z Politechniki Federalnej w Zurychu (ETH Zürich). Badania jego zespołu dowiodły, że starzenie się musiało pojawić się bardzo wcześnie w dziejach życia na Ziemi.
Naukowcy twierdzą, że geny są samolubne. Organizmy rozmnażające się płciowo przekazują swojemu potomstwu DNA zawarte w komórkach płciowych. U człowieka są to jajeczka i plemniki. Cała reszta to tzw. ciało jednorazowego użytku (disposable soma), które tylko wykonuje zadanie przekazania genów dalej. Robiąc to – zużywa się, bo kumulują się w nim różne uszkodzenia.
Tempo tej kumulacji jest różne nie tylko u poszczególnych gatunków, ale nawet w przypadku pojedynczych osobników. Według badaczy z Centrum Badań nad Starzeniem i Rozwojem Człowieka na amerykańskim Duke University niektórzy z nas w ciągu jednego roku życia mogą zestarzeć się nawet trzykrotnie szybciej niż inni! Wpływa na to wiele czynników: od genów po tryb życia.
Radioaktywne uzdrowiska
W polskich uzdrowiskach kuracjusze mogą skorzystać z leczniczego działania promieniowania radioaktywnego. Najczęściej jego źródłem są tzw. wody radonowe. Zawierają one niewielki dodatek radonu – promieniotwórczego gazu. Małe dawki promieniowania powstające podczas jego rozpadu wspierają leczenie chorób układu krążenia i pokarmowego, schorzeń neurologicznych, ginekologicznych, dermatologicznych i niektórych zaburzeń przemiany materii. Wody radonowe stosują m.in. uzdrowiska w Lądku-Zdroju, Kudowie-Zdroju i Dusznikach-Zdroju. Z kolei w Kowarach można oddychać powietrzem zawierającym radon. Naukowe wyjaśnienie jego działania opiera się na zjawisku hormezy – małe dawki szkodliwego czynnika takiego jak promieniowa-nie pobudzają działanie układu odpornościowego organizmu.
Wielka mobilizacja
Starzenie się nie jest bowiem tylko pasywną kumulacją uszkodzeń. „Życie organizmu to nieustająca huśtawka, a raczej dynamiczne przeciąganie liny między powstawaniem uszkodzeń z jednej strony a procesami utrzymania i naprawy z drugiej” – mówi prof. Suresh Raftan z duńskiego Uniwersytetu Aarhus. Nasza długowieczność zależy przede wszystkim od sprawności mechanizmów naprawczych. Biorą w nich udział setki współpracujących ze sobą genów, a także białka opiekuńcze, enzymy antyoksydacyjne, systemy naprawy DNA i białek, cytokiny, czynniki wzrostu i wiele innych substancji wytwarzanych przez komórki.
I tu dochodzimy do roli stresu. Mechanizmy naprawcze są aktywne cały czas, ale dodatkowo pobudzają je sytuacje wyjątkowe: głód, wysiłek fizyczny, kontakt z toksynami. Wówczas dochodzi do mobilizacji sił, zwanej reakcją stresową. Widoczna jest ona na różnych poziomach: od pojedynczych komórek przez poszczególne tkanki i narządy po cały organizm. Jednym z ogniw tej odpowiedzi są hormony, takie jak adrenalina i kortyzol, które stawiają organizm w stan gotowości. I choć często kojarzymy stres z czymś negatywnym, efekty jego działania nie muszą wcale być dla nas szkodliwe.
Już w XVII wieku szwajcarski lekarz Paracelsus zauważył, że to dawka danej substancji decyduje, czy będzie ona trucizną, czy lekarstwem. Niewielka ilość toksyny może pobudzić układ odpornościowy człowieka. Tak działają na nas m.in. substancje obecne w owocach i warzywach albo niewielkie dawki promieniowania radioaktywnego. To zjawisko zwane jest hormezą i dotyczy również stresu.
Odporność trzeba wytrenować
Dla naszego organizmu źródłem stresu mogą być bodźce fizyczne: wysiłek, nagła zmiana temperatury otoczenia czy promieniowanie radioaktywne. Reakcję stresową wywołują również substancje chemiczne, np. te zawarte w jedzeniu. Ostatnia kategoria to obciążenia psychiczne, takie jak wyzwania intelektualne. Wszystkie te czynniki uruchamiają te same mechanizmy naprawcze w naszych komórkach i narządach. Każdy rodzaj stresu może więc nas „rozruszać”.
Problem zaczyna się dopiero wtedy, kiedy organizm nie radzi sobie z czynnikiem stresowym lub oddziałuje on na nas zbyt długo. Chroniczny stres sprawia, że organizm nie ma czasu na powrót do stanu równowagi. Hormony, które produkujemy podczas reakcji stresowej, pomagają nam na krótką metę. Jeśli jednak będą się kumulować, zaczynają szkodzić. Efekty to m.in. podwyższone ciśnienie krwi, zwiększone ryzyko zaburzeń metabolizmu, szybsze zużywanie się organizmu, a przede wszystkim ograniczenie jego regeneracji. Gdy jesteśmy poddawani nieustannej presji, tracimy zdolność do odpowiedniego reagowania i dostosowania się do bieżącej sytuacji.
Mechanizmy naprawcze można porównać do mięśni. Jeśli je nadmiernie obciążymy, dojdzie do uszkodzeń i kontuzji, czasami nieodwracalnych. Nie możemy jednak przesadzać także w drugą stronę. Mięsień nieużywany zaczyna zanikać. Podobnie zachowują się nasze mechanizmy obronne, jeśli pozbawimy je zdrowej dawki stresu.
Co można wyczytać z uścisku dłoni?
W sędziwym wieku mięśnie słabną, a zmiany zachodzące w stawach ograniczają ruchy ciała. Jak się okazuje, przebieg tych procesów można przewidzieć, jeszcze zanim dana osoba wejdzie w jesień życia. W tym celu należy zmierzyć maksymalną siłę uścisku dłoni. Trwające 25 lat badanie Honolulu Heart Program wykazało, że zdrowe osoby, które w wieku średnim miały słabszy uścisk dłoni, w późniejszych latach częściej nie były w stanie wstać samodzielnie z pozycji siedzącej i miały więcej trudności z poruszaniem się.
Stresuj się z głową
Kluczowe jest tu oczywiście ustalenie tej dawki. „Wybierz sobie rodzaj stresu, jaki ci najbardziej odpowiada. Biegaj, rób głodówki, dodawaj kurkumy do potraw, angażuj się społecznie, medytuj. I stosuj go, regularnie, ale z umiarem. Jeśli sami wybierzemy rodzaj stresu, z jakim się mamy mierzyć, pomoże on nam utrzymać i poprawić zdrowie” – proponuje prof. Suresh Raftan. Jednak nie ma tu jednej uniwersalnej recepty.
Na pewno warto pamiętać o wyzwaniach intelektualnych. Osoby starsze, którym udaje się długo utrzymać sprawność umysłową, to najczęściej te, które wiele od siebie wymagają: mają bogate życie towarzyskie, uczą się, są aktywne społecznie bądź zawodowo. Spokojna emerytura, wbrew pozorom, może być po prostu szkodliwa.
Dlaczego więc taka perspektywa jest dla nas kusząca? Czemu marzymy o świętym spokoju na starość? Z tej samej przyczyny, dla której tak ciągnie nas do słodyczy. Przez większość naszej ewolucyjnej historii ludzie cierpieli na niedostatek zarówno kalorii, jak i odpoczynku. Życie naszych praprzodków było stresujące, dlatego dobór naturalny wyposażył nas w mechanizmy typu „najedz się na zapas” i „wypocznij, jeśli masz okazję”. Dziś, niestety, zwracają się one przeciwko nam.
Dlatego mieszkańcy krajów rozwiniętych muszą sami dbać o dietę i o to, aby w ich życiu pojawiła się niezbędna dawka stresu. A przede wszystkim nie powinni się nim aż tak przejmować. Badania wykazały, że szkodliwa dla zdrowia jest głównie sama wiara w to, że codzienny stres wywołuje choroby.