Spartańskich metod szkoleniowych nie powstydziłyby się Zielone Berety. W odróżnieniu od współczesnych komandosów, zabijania uczono się nie na manekinach, ale na ludziach
Kiedy w starożytnej Sparcie rodziło się dziecko obywatela, myto je w winie, a nie w wodzie, by od razu sprawdzić, czy jest wystarczająco silne i nie stanie się ciężarem dla społeczeństwa. Tylko takim niemowlakom pozwalano żyć, słabe od razu porzucano w górach. Spartańscy chłopcy nie wychowywali się w rodzinnych domach, ale w grupach rówieśniczych, poddanych kontroli osób starszych. Mieszkali w podłych barakach, byli skąpo odziewani i źle karmieni, a wszystko po to, aby codzienne ciężkie warunki uodporniły ich na ból i dały ogromną wytrzymałość fizyczną. Chociaż młodzi ludzie uczyli się czytania, pisania oraz elementów muzyki, na pierwszym miejscu stawiano trening sportowy i umiejętność walki. Nad przebiegiem edukacji czuwali urzędnicy zwani eforami, którzy pilnowali, żeby młody chłopiec był zawsze posłuszny każdemu dorosłemu obywatelowi Sparty.
WRÓG U BRAM
Tylko nieliczni mieszkańcy terenów należących do Sparty (a więc Messenii i Lakonii na Półwyspie Peloponeskim) byli jej pełnoprawnymi obywatelami, czyli Spartiatami – zawodowymi wojownikami, którzy nie mogli zajmować się żadną pracą i działalnością zarobkową. Pozostałe grupy to periojkowie, ludzie wolni, ale pozbawieni praw politycznych, oraz niewolni chłopi – właśnie heloci. Ci ostatni prawdopodobnie stanowili początkowo ludność zamieszkałą na terenie Messenii i podbitą przez Spartę w IX–VIII w. p.n.e. Później dołączali do nich ci spośród obywateli Sparty, którzy popadli w niewolę, na przykład z powodu niespłaconych długów.
Heloci należeli do państwa – obywatel nie mógł ich ani sprzedać, ani wyzwolić. Byli przypisani do działek ziemi uprawnej i wraz z nimi zmieniali właściciela. Każdy Spartiata ponosił odpowiedzialność za swoich helotów i miał ich trzymać w posłuszeństwie: krnąbrnego helotę karano śmiercią, a jego pana grzywną. Sparta była jedynym państwem greckim, utrzymującym władzę nad tak wielką liczbą innych Greków, którzy w każdej chwili mogli podnieść bunt. Spartiaci żyli więc w ciągłym strachu przed powstaniem. Ich obawy nie były bezpodstawne: w drugiej połowie VII w. p.n.e. rozegrała się druga (pierwsza to podbój tych terenów), a w 464 r. p.n.e. trzecia wojna wojna z Messeńczykami. Ze strachu przed powstaniem helotów Sparta nie angażowała się w dalekie wyprawy wojenne, urzędnicy byli też przeciwni wysyłaniu całej armii w jedno miejsce.
Od czasu do czasu dowódcy młodzieży wysyłali na wieś, pozornie bez celu, tylko tych, którzy ich zdaniem odznaczali się rozsądkiem. Mieli oni do dyspozycji tylko sztylet i niezbędny zapas żywności. W ciągu dnia rozpraszali się po odległych i nieznanych okolicach i tam, odpoczywając, trwali w ukryciu. W nocy wychodzili na drogi i jeśli schwytali helotę, zaraz go zabijali. Często zdarzało się też, że wyprawiali się na pracujących w polu, a wówczas zabijali tych najsilniejszych i najmocniejszych.
Plutarch „Żywot Likurga”, rozdz. 28
Stałe zagrożenie ze strony helotów spowodowało, że Sparta dążyła do ich upokarzania i zastraszania. Dla łatwego odróżnienia od reszty społeczeństwa chłopi musieli przywdziewać określony strój – skórzaną czapkę oraz gruby kaftan z kapturem. Raz do roku każdy helota miał (profilaktycznie) otrzymać wyznaczoną liczbę razów (nie wiadomo, czy akcja ich wymierzania odbywała się w samej Sparcie, czy też specjalne oddziały wyruszały na pola, gdzie pracowali heloci). Na syssytie, czyli uczty Spartiatów, przyprowadzano kilku wcześniej spitych helotów – mieli stanowić odrażający przykład pijaństwa. Zmuszano ich wtedy do śpiewania pieśni i wulgarnych tańców. W czasie świąt publicznych kazano helotom barbarzyńskim zwyczajem pić czyste, niemieszane z wodą wino, pokazując tym samym, że nie należą do kręgu greckiej kultury.
WYCHOWANI MORDERCY
Najbardziej brutalną formą utrzymywania helotów w podległości był terror, wprowadzany przez uczestniczących w kryptei młodych Spartiatów. Wedle Plutarcha, który jako jeden z nielicznych pisał o tej instytucji, „od czasu do czasu dowódcy młodzieży wysyłali na wieś, pozornie bez celu, tylko tych, którzy ich zdaniem odznaczali się rozsądkiem”. Tak więc najtwardsi i najodporniejsi młodzieńcy – rzec byśmy chcieli: najlepsi uczniowie w spartańskiej szkole – wysyłani byli w lasy i góry, aby żyli w samotności, poza obrębem swojej społeczności i bez kontaktu z jej członkami. Nadzy (sami musieli zdobyć okrycie), uzbrojeni jedynie w sztylet (czyli właściwie nieuzbrojeni), skazani na kradzież żywności ukrywali się za dnia w odludnych miejscach, nocą zaś polowali na helotów. Czasami napadali na nich i w ciągu dnia, zabijając najsilniejszych mężczyzn, a więc tych, którzy stanowili potencjalnie największe zagrożenie w czasie buntu. Arystoteles wspomina, że chłopcy biorący w udział w kryptei mordowali helotów według własnego uznania – sami więc wybierali odpowiednią „zwierzynę”. Listów gończych nie było…
Źródła antyczne nie podają, jak długo trwał okres ukrywania się, czyli właśnie kryptei, na ogół jednak przypuszcza się, że cały rok. Arystoteles (a za nim Plutarch) zaznaczają, że każdego roku efor wypowiadał wojnę helotom, którzy tym samym stawali się wrogami Sparty. Takie rytualne rozpoczęcie wojny chroniło całą społeczność spartańską przed religijną zmazą za dokonanie bezpodstawnego morderstwa: zabijanie helotów nie było więc zabójstwem kryminalnym, ale stało na równi z pokonaniem nieprzyjaciół w bitwie.
Nie wiadomo, w którym wieku w Sparcie wprowadzono krypteię – Arystoteles przypisuje ją Likurgowi, żyjącemu w IX lub VIII w. p.n.e; z kolei Plutarch nie wierzy, że ustanowił ją ten słynny prawodawca: „Osobiście nie przypisywałbym Likurgowi zbrodniczego ustanowienia kryptei, a dowodem niech będzie sam jego charakter, pełen łagodności i sprawiedliwości” – pisze. Prawdopodobnie pierwotnie był to obrzęd inicjacyjny i „ryt przejścia” do świata obywateli Sparty, spartańska „matura”, wymagana od każdego wchodzącego w świat dorosłych chłopca. Bardzo przypomina izolację i próby, nakładane na adeptów różnych tajnych stowarzyszeń, jakie znamy z późniejszych wieków (porównywano ją z bractwem wilkołaków).
W VI bądź nawet w V w. p.n.e. krypteia nabrała innego charakteru i służyła wyraźnie celom politycznym, odtąd na tajne wyprawy wybierano już tylko najlepszych. To zapewne ci, którzy przeszli przez krypteię, stanowili późniejszą elitę żołnierzy Sparty. Ukrywający się w górach młodzi ludzie pełnili rolę tajnej spartańskiej policji, która znienacka, w każdej chwili, mogła dosięgnąć helotę. Budząc strach, policja „ukrywających się” miała trzymać helotów w ciągłej niepewności o własne życie i w posłuszeństwie.