Jakby to było mi być Anną Lewandowską, tylko że taką od zdrowia psychicznego. Brzmiałoby to jakoś jak „Healthy Psych by Jo”. Czy coś w tym stylu.
No ale serio, kurczę, dobrze by było nam myśleć o zdrowiu psychicznym jak o zdrowiu fizycznym. Czyli świadomie, codziennie i profilaktycznie, a nie dopiero, jak sprawa zajdzie za daleko.
Psychologia jest łatwa. Psychologia jest trudna. To jaka wreszcie?
Dziś i wczoraj na warsztatach dużo mówiłam o tym, jak dbać o swoje zdrowie psychiczne w obliczu przeżywanych różnorodnych emocji. Mówiłam o oddechu, uważności, wdzięczności, życzliwości, empatii, wartościach.
I przyznam się wam, że dawniej żałowałam, że nie jestem jakimś specem od IT, chemiczką albo astronautką. Bo mi się wydawało, że oni to mają taką-skomplikowaną-trudną-i-na-dodatek-we-wzorach-zapisaną wiedzę w małym paluszku, a ta moja psychologiczna to takie pitu-pitu.
Ale poszłam po rozum do głowy i już się zachwycam tą psychologią. Cały zachwyt mój nad nią jest taki, że ona jest prosta ale… nie taka łatwa. Ha! Cóż za wyrafinowanie!
Co pomoże w treningu mentalnym? Lista do odhaczenia
Więc to dbanie o nasze dobro psychiczne jest mega ważne i NIE WOLNO (aha!) go zaniedbywać.
I wcale to nie jest takie trudne tylko #trzachcieć. Zróbmy taki tutaj „esperyment” (jak mówi córa mojej znajomej) z analogią do zdrowia fizycznego.
- No to, czy były dziś warzywa? —> A czy było praktykowanie uważności?
- Czy był dziś ruch? —> A czy była życzliwość dla siebie w monologu wewnętrznym?
- No i czy był dziś prysznic? —> A czy była wdzięczność?
- Zęby dziś umyte? —> A czy byłam w kontakcie z własnymi emocjami?
- itd. itp. etc.
Słuchajcie, no mamy to zdrowie psychiczne dane w lepszej lub gorszej jakości na start. Ale zrobić z nim coś najlepszego możemy potem już samodzielnie. Tylko zdradzę wam tajemnicę, że #samosięniezrobi. Próbowałam… Trzeba o nie dbać, kurka blaszka, jak o wszystko.
Przepis na zdrową psychikę. Trochę jak przepis na zdrowe smoothie
I podobnie jak niejaka Ann podaję na to sprawdzony przepis:
- 3 dobrze odsączone rzeczy, za które jesteś wdzięczna/wdzięczny,
- 2 obrane ze skórki komentarze życzliwe do samej/samego siebie,
- zamieszać na 2 minuty w uważności, czyli byciu tu i teraz,
- okład na twarz z empatii dla innych,
- a potem uważnie dobrane oraz zmieszane w sercowym blenderze emocje.
Powtarzać przez miesiąc, codziennie. Taki koktajl ku zdrowotności psychicznej gotowy. Proste? No raczej.
Choroba psychiczna to nie jest fanaberia. To nie jest wymysł. To choroba, jak każda inna. Może trudniej w nią uwierzyć i traktować „poważnie”, bo jej „nie widać” – ale choroba to choroba. I tak jak z ciałem – lepiej zapobiegać niż leczyć. Czyż nie?
Więc jeśli teraz, na końcu tego czytania, nie wrócisz do przepisu na koktajl ku psychicznej zdrowotności, to Ci łeb ukręcę! Rozumiemy się?