Jeśli znikną pszczoły, człowiekowi pozostaną tylko cztery lata życia – te słowa miał wypowiedzieć sam Albert Einstein. Jest to jednak podwójna nieprawda, bo wielki fizyk nigdy czegoś takiego nie mówił, a ludzkość w takiej sytuacji poradziłaby sobie jakoś. Inna sprawa, że bez tych pożytecznych owadów rolnictwo wpadłoby w głęboki kryzys, a wiele warzyw i owoców zniknęłoby z naszych stołów.
Pszczoły wymierają w wielu rejonach świata i nadal nie jest jasne, dlaczego tak się dzieje. Dlatego badania naukowe nad nimi są ważniejsze niż kiedykolwiek przedtem. Być może uczeni dowiedzą się, jak uchronić naszych sprzymierzeńców przed zagładą – albo znajdą sposób na to, byśmy mogli się bez nich obyć, przynajmniej w rolnictwie.
W innych dziedzinach bowiem nadal mogą nam pomóc. Pszczoły mają wyjątkowo czuły zmysł węchu, więc po treningu można użyć ich jako żywych wykrywaczy różnych substancji – m.in. materiałów wybuchowych i narkotyków. Możliwe zatem, że niedługo zobaczymy ule nie tylko w sadach i ogrodach, ale też na przejściach granicznych!
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Badania naukowe z udziałem pszczół czasem wyglądają dość drastycznie. W tym przypadku chodzi o nauczenie ich rozpoznawania konkretnych zapachów.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Naukowcy unieruchomili robotnice w kapsułkach, używając taśmy. Następnie rozpylili interesującą ich substancję, jednocześnie podając pszczołom słodki płyn. W ten sposób owady skojarzyły zapach z nagrodą i mogą potem wykrywać np. materiały wybuchowe czy narkotyki.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Uczeni sprawdzają m.in. kondycję fizyczną owadów. W tym celu umieszczają je w komorze, do której wpuszczają octan izoamylu – związek o zapachu bananów, który dla pszczół jest sygnałem alarmowym, wzywającym je do walki z wrogiem. Podekscytowane robotnice zużywają więcej tlenu i produkują dwutlenek węgla, co można zmierzyć i na tej podstawie ocenić, w jakiej są formie.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Plastikowe probówki Eppendorfa z powodzeniem zastępują komórki pszczelego plastra.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Wyhodowane w nich larwy pszczół żyją w sterylnych, ściśle kontrolowanych warunkach. Posłużą naukowcom do badań nad chorobami zakaźnymi, atakującymi te owady.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Uczeni analizujący zachowanie pszczół będą obserwować tę dorosłą robotnicę. Najpierw jednak namalują jej kolorową kropkę na tułowiu.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Choć królowa matka wyróżnia się wyglądem (jest większa i smuklejsza niż otaczające ją robotnice), badacze oznaczyli ją numerem, by ułatwić sobie pracę.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
W przypadku bardziej długofalowych badań, zwłaszcza na pszczołach opuszczających ul, naukowcy posługują się chipami radiowymi (RFID) – podobnymi do tych, którymi znakujemy np. psy. W przypadku robotnic każda z nich ma swój „numer seryjny”. Czytniki umieszczone przy wlocie do ula rejestrują każde wyjście i powrót owada.
fot. H&H-J.Koch/Animal-Affairs,com/East News
Tak wygląda wejście do ula, wykorzystywanego w czasie badań nad orientacją pszczół w przestrzeni. Wiadomo, że owady te rozróżniają kolory i kształty. Badacze uczą robotnice rozpoznawania konkretnych wzorów (np. zielonej spirali), nagradzając je słodkim płynem.