PRZESŁUCHIWANY: JAROSŁAW MOLENDA
ZAWÓD: PISARZ I PODRÓŻNIK
SPECJALIZACJA: PAŃSTWO INKÓW
W SPRAWIE: CZY MOŻEMY JESZCZE ODKRYĆ NOWE MACHU PICCHU?
PROWADZĄCY PRZESŁUCHANIE: ADAM WĘGŁOWSKI
100 lat temu amerykański badacz Hiram Bingham dotarł do Machu Picchu. Czy coś na taką miarę jest jeszcze do odkrycia na dawnych ziemiach Inków i w ogóle w całej Ameryce?
Czegoś porównywalnego z Machu Picchu już chyba nie znajdziemy. To arcydzieło myśli ludzkiej wkomponowane w naturę. W tym miejscu jest coś „magicznego”. Pytanie, czy Machu Picchu zbudowali Inkowie, czy tylko powstało pod ich patronatem? Wzniesiono je kilkadziesiąt lat po tym, jak Inkowie stworzyli imperium. W pełnym kształcie owo imperium istniało jakieś 150 lat. Jest więc fizycznie niemożliwe, żeby w tym czasie Inkowie sami zdążyli wszystko na jego terenie postawić. Różne budowle, „inkaskie” drogi są w dużej mierze robotą specjalistów z podbitych plemion. Kiedy popatrzymy na dzieła samych Inków, to np. ich ceramika i wyroby ze złota wcale nie są rewelacyjne.
Czyli przed nami raczej zadanie, jak zinterpretować to, co już odkryliśmy
Naszą wiedzę o Ameryce Łacińskiej budujemy na podstawie hiszpańskich kronik i obecnie odnajdywanych artefaktów. Ale im więcej odkrywamy, tym mniej wiemy. Np. do niedawna odrzucano teorię dyfuzjonizmu, mówiącą, że wszystkie cywilizacje mogą pochodzić z jednego źródła. Dla przeciwników tej teorii koronnym argumentem było, że piramid w Egipcie i w Ameryce nie budowano
w tym samym czasie. I nagle 180 km na północ od Limy odnaleziono stanowisko Caral. I okazało się, że piramidy wznoszono tam ok. 3000 lat p.n.e., czyli w podobnym czasie jak w Egipcie. Może więc nowego Machu Picchu nie odnajdziemy, ale będziemy musieli napisać od nowa podręczniki historii.
A co z poszukiwaniami legendarnego inkaskiego miasta Paititi? Wzmiankę o nim odkryto w jezuickich archiwach. Pytanie, czy jezuici zachowali to w sekrecie, bo chcieli ocalić Paititi od zagłady, czy zamierzali sami je spenetrować…
Jeżeli już, to chcieli wykorzystać je dla siebie. O gromadzeniu skarbów przez jezuitów krążyły legendy. Faktem jest, że np. przechowywali 16 ton złota w podziemiach kościoła w Pisco. Skarb ten ukradło czterech watażków w XIX w. i uciekło na wyspy Polinezji. Jeśli chodzi o Paititi, to sprawa może wyglądać podobnie jak z legendarnym Miastem Cezarów. W XVI w. dwa źródła o nim wspominały. Jedno z wybrzeża Pacyfiku, z Ekwadoru, a drugie z wybrzeża Atlantyku, z Argentyny. Wyruszyły ekspedycje z obu tych miejsc i się minęły. A najprawdopodobniej szukały po prostu inkaskiego Cuzco, które było już w rękach Hiszpanów. Ja wierzę, że istnieje jakieś nieodkryte miasto Inków, w którym schronili się po zajęciu ich ostatniej stolicy Vilcabamby. Kiedy Hiszpanie wyruszyli ją podbić w 1572 r., mieszkało tam ok. 5 tys. Inków. Gdy konkwistadorzy dotarli na miejsce, zastali zgliszcza. No to gdzie te 5 tys. Inków
przygotowało sobie azyl? Przecież nie uciekli wszyscy do dżungli?
Nie boi się pan, że to zaginione miasto jest już odkryte i w tajemnicy rozgrabiane? Przecież Machu Picchu też znalazł i splądrował ktoś przed Binghamem: pewien operatywny niemiecki handlarz.
Tak, Augusto Berns. Ale to Bingham przywrócił Machu Picchu świadomości świata zachodniego. Podkreślmy jednak rolę tubylców, przewodników. W sumie to nie ludzie Zachodu odkrywają kolejne rzeczy, lecz miejscowi odkrywają inkaskie tajemnice przed nimi. Zaobserwowałem jednak, że część miejscowych nie chce tego robić. Mają swoją dumę. Nie wszystko jest na sprzedaż.
Nic dziwnego. „Przywrócenie” Machu Picchu zachodniej nauce oznaczało w praktyce wywożenie cennych eksponatów. Dopiero ostatnio Uniwersytet Yale zaczął je zwracać.
Problem jest ogólnoświatowy. Egipt żąda zwrotu popiersia Nefretete, Grecy chcą z powrotem marmurów Elgina itd. Ja uważam, że słusznie. To jest ich dziedzictwo narodowe. Powoływanie się, że nie można im go zwrócić, bo np. w Egipcie jest niebezpiecznie, to jest postrzeganie świata przez pryzmat białego człowieka. Na zasadzie: nie można dać dzikusom, bo oni to zniszczą. A ile biały człowiek zniszczył zabytków podczas II wojny światowej?
A propos tego typu myślenia. Parę lat temu premier Tusk w peruwiańskiej czapce wywołał w Polsce falę szyderstw. Czy nie było w tych reakcjach pewnej europocentrycznej pogardy dla „dzikusów”?
Dla mnie to były żenujące reakcje. Te czapki często nawiązują kolorystyką do flagi państwa Inków. Kiedy w XVII w. Hiszpanie zabronili Peruwiańczykom nawet wspominania o inkaskiej przeszłości, ci nosili takie czapki dla pokrzepienia serc – tak jak u nas pod zaborami czytano książki Sienkiewicza.