Grillsy podbijają Amerykę
Tak niechciane na Starym Kontynencie są obecnie na topie w Stanach Zjednoczonych. Złote lub platynowe nakładki na zęby, tzw. grillz, zostały rozpowszechnione przez amerykańskich raperów w latach 80. Dziś ozdobne nakładki na zęby to już oficjalny trend w show biznesie. Noszą je prawie wszyscy, z Madonną, Rihanną i Justinem Bieberem na czele.
Jak powstają złote nakładki – grillsy?
Grillsy robione są na zamówienie – wcześniej wykonuje się odlew szczęki i dopasowuje do niego kształt ozdoby. W zależności od użytych kamieni szlachetnych nakładki kosztują od 500 do kilku tysięcy dolarów.
Skąd się wzięła ich nazwa?
Nazwa nakładek na zęby nawiązuje do elementu nadwozia samochodu, który osłania i chroni chłodnicę, ale pełni też funkcję ozdobną. Nazywa się go atrapą, maskownicą lub grillem właśnie.
Uważaj na tanie nakładki!
Grillsy wykonane z materiałów nieszlachetnych mogą wywoływać alergie, stany zapalne, choroby dziąseł i przyzębia prowadzące do paradontozy. Najgorzej, gdy w jamie ustnej występują dwa metale o różnym potencjale elektrochemicznym. Ślina staje się wtedy elektrolitem, a w ustach powstaje ogniwo galwaniczne. Czuć wówczas charakterystyczny metaliczny posmak. Bardzo szkodliwe jest też noszenie nakładek, które nie zostały indywidualnie dopasowane, a więc nie mają anatomicznego kształtu. Twarde elementy stale uderzają w zęby przeciwstawne, prowadząc do ich destrukcji.
Dlaczego złoto można wykorzystywać w stomatologii?
- Organizm dobrze toleruje ten kruszec
- Złoto łatwo się formuje
- Nie ulega korozji pod wpływem powietrza i śliny
- Jest wystarczająco mocne, by wytrzymać nacisk szczęk przez wiele lat
Cenne protezy przodków
Ponad dwa tysiące lat temu ludzie poznali się na stomatologicznych walorach złota. Protezy na złotych płytkach mocowali Etruskowie – były bardzo drogie i świadczyły o zamożności właściciela. Złote siekacze przymocowane drucikiem znajdowano w czaszkach Greków, Fenicjan i Rzymian. Aztekowie zalewali złotem wywiercone w zębach otwory dla ozdoby.
Pierwsza taka plomba
W 1427 r. Giovanni dArcoli, włoski lekarz i pisarz, jako pierwszy opisał borowanie zęba i wypełnianie ubytku złotem. W miarę rozwoju technologii złoto stało się uniwersalnym materiałem dentystycznym, a protezy wykonywane z jego stopów były bardzo trwałe. Złotymi zębami szczycił się podobno sam król Ludwik XV.
Szczyt popularności
Największym powodzeniem złote zęby cieszyły się w krajach Związku Radzieckiego. „Zaczęło się w Gruzji. Złote zęby zwróciły naszą uwagę, pojawiając się nieśmiało w ustach napotykanych osób. W Azerbejdżanie i Kazachstanie to nie były już pojedyncze zęby, ale całe lśniące szczęki. W Uzbekistanie szczerozłote uśmiechy przestały nas dziwić” – tak swoje wrażenia z podróży po Azji Centralnej opisała Marzena Badziak, socjolożka i podróżniczka, na blogu nagniatamy.pl. „Na terenie dawnego Związku Radzieckiego złote zęby stanowiły wyznacznik statusu. Potem moda na tyle upowszechniła się wśród wszystkich grup społecznych, że obecnie trudno na tej podstawie ocenić, kto jest kim. Złote zęby mają taksówkarze, sprzedawczynie z bazarku, policjanci, matki z dziećmi. Kobiety i mężczyźni. Starzy i młodzi. Dwudziestokilkuletni młodzieńcy miewają całe rzędy złotych zębów, zaś inni dopiero uzupełniają swoje kolekcje, pozwalając, by próchnica zrobiła miejsce na kolejne świecidełko”.
Złotym zębom dziękujemy
W niełaskę złote zęby zaczęły popadać w 2001 roku za sprawą Saparmurada Nijazowa. Po rozpadzie ZSRR Nijazow ogłosił się dożywotnim prezydentem Turkmenistanu. Wierzył, że musi nie tylko przewodzić swoim rodakom, ale jako Turkmenbasza, ich ojciec i władca, zawrócić ze złej drogi ulegania obcym wzorom, wiodącej do zatracenia tożsamości i duszy. Zakazał więc cyrku, opery, baletu, kina, bibliotek, minispódniczek, szminek i… złotych zębów. Po Turkmenistanie złotych zębów będą musieli pozbyć się mieszkańcy Tadżykistanu, najbiedniejszej z byłych republik radzieckich (a nosi je ponad połowa obywateli!). Prezydent Emomali Rachmon uznał, że urągają wizerunkowi państwa. Decyzję podjął po rozmowie z nauczycielem o złotym uzębieniu. „Skarżą się na niskie płace, a mają złote zęby!” – oburzył się prezydent. „Skoro ich na to stać, jak organizacje międzynarodowe mają wierzyć w naszą biedę?”.