Popularność uśmiechniętych emotikonów sprawiła, że nasze mózgi zaczęły na nie reagować tak, jakby widziały prawdziwą, uśmiechniętą twarz – wskazują nowe badania.
Czytaj także: Psychologia interfejsu
– Nie istnieje coś takiego jak wrodzona neuronalna odpowiedź na emotikony. Przez 1982 rokiem nie było żadnego powodu, by znaczek “:-)” aktywował w mózgu konkretne obszary. Teraz tak się dzieje, ponieważ nauczyliśmy się, że reprezentuje on uśmiechniętą twarz – powiedział dr Owen Churches w wywiadzie dla ABC News.
Jest to od początku do końca kulturowo wykreowana odpowiedź neuronalna – podkreślają naukowcy.
“Uśmiechnięta buźka” została użyta po raz pierwszy w 1982 roku przez prof. Scotta E Fahlmana z Carnegie Mellon University, jednak sam pomysł typograficznych znaczków złożonych ze znaków przestankowych pojawił się po raz pierwszy 30 marca 1881 roku w satyrycznym magazynie “Puck”.
Naukowcy przyjrzeli się reakcjom, jakie w mózgach badanych wywołuje obraz uśmiechniętych emotikonów, prawdziwych uśmiechniętych twarzy oraz innych min. Okazało się, że pozytywną reakcję wywołują zarówno realne uśmiechy, jak i te narysowane, natomiast buźki narysowane w drugą stronę, tzn. : “(-:” nie wywoływały żadnych reakcji. Obszary, odpowiedzialne za percepcję twarzy, nie utożsamiały tego obrazka z twarzą.
– Emotikony to nowy język, który wytwarzamy. Żeby przetworzyć i zrozumieć ten język, wytworzyliśmy nowe wzory aktywności w mózgu – podsumowuje dr Owen Churches.
Dowiedz się więcej: “FOCUS” W TOK FM: PISMO OBRAZKOWE