To pytanie jednak ma kilka różnych warstw. Fundamentalną kwestią bowiem jest to, jak z braku życia pojawia się życie. Nie znamy procesów, które pozwalają materii nieożywionej samoistnie stać się ożywioną, tym samym nie jesteśmy w stanie określić jak często lub jak rzadko taki proces może zachodzić.
Zupełnie inną kwestią jest kwestia przenoszenia życia między różnymi planetami, czy też nawet między całymi układami planetarnymi. Tutaj teoretycznie możemy powiedzieć już nieco więcej.
Wiadomo, że w powierzchnię Ziemi na przestrzeni ostatnich 4,5 miliarda lat bezustannie uderzały planetoidy i komety. Siłą rzeczy dostarczały one tutaj wodę i różne związki chemiczne z przestrzeni kosmicznej. Wielu naukowców uważa, że także życie mogło dotrzeć na Ziemię właśnie na takich głazach.
Czytaj także: A jednak z kosmosu? Już wiadomo, skąd się wzięło życie na Ziemi
Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że wiele masywnych zderzeń, do których dochodziło w Układzie Słonecznym, wyrzucało materię z powierzchni tego, czy innego globu, aby po milionach lat uderzyły one w powierzchnię innej planety. Skoro na Ziemi znajduje się regularnie meteoryty z Księżyca i Marsa, to znaczy, że i skały wybite z powierzchni naszej planety mogły także docierać na te globy. Wyobraźmy sobie skałę pochodzenia ziemskiego, która dociera na powierzchnię Marsa. Szansa na to, że po tysiącach czy milionach lat podróży skały te zawierają jakieś formy życia, jest bliska zeru. Nie zmienia to jednak faktu, że na powierzchnię takiej planety mogły z Ziemi docierać podstawowe składniki życia. Gdyby natrafiły tam na przyjazne środowisko, teoretycznie i tam mogłoby wyewoluować życie.
W najnowszym artykule opublikowanym na serwerze preprintów naukowych arXiv teorię panspermii rozszerza Z. N. Osmanov z Uniwersytetu w Tbilisi w Gruzji. Badacz przekonuje w swojej pracy o tym, że nie powinniśmy się ograniczać jedynie do komet i planetoid jako roznosicieli życia po przestrzeni kosmicznej.
Według Osmanova ziarna pyłu kosmicznego także są w stanie przenosić składniki życia. Co więcej, kiedy w górnych warstwach atmosfery dochodzi do zderzenia ziarna unoszącego się w atmosferze i pochodzącego z powierzchni Ziemi z ziarnem pyłu kosmicznego, to pierwsze może otrzymać taki zastrzyk energii, że jest w stanie uciec z okowów przyciągania grawitacyjnego naszej planety i wyruszyć w przestrzeń międzyplanetarną.
Co więcej, takie drobne ziarno może zostać przyspieszone przez ciśnienie promieniowania słonecznego na tyle, że będzie w stanie uciec całkowicie z Układu Słonecznego w przestrzeń kosmiczną, roznosząc składniki życia pochodzącego z Ziemi po pobliskich układach planetarnych. Skoro takie ziarna pyłu są w stanie uciec z Układu Słonecznego i dotrzeć do innych układów planetarnych to analogicznie do nas są w stanie dotrzeć ziarna pyłu ze składnikami życia z innych układów planetarnych. Być może tak właśnie zaczęło się życie na Ziemi. To by tłumaczyło, w jaki sposób życie pojawiło się na Ziemi tak szybko, być może już 500 milionów lat po uformowaniu się Ziemi.
Czytaj także: Czy życie przybyło z kosmosu? Wyniki nowych badań zaskakują
Jeżeli powyższe rozważania odpowiadają rzeczywistości, to teoretycznie życie na Ziemi mogłoby pochodzić nawet z innego układu planetarnego. Takie rozważania jednak nie prowadzą do odpowiedzi na pytanie o pochodzenie życia. Jakby nie patrzeć, jeżeli życie na Ziemi nie powstało, a na Ziemię przybyło, to przesuwamy jedynie pytanie o jedną planetę wstecz. Jakby nie patrzeć, skoro do nas dotarło życie w pyle kosmicznym z innej planety, to jak powstało na tejże innej planecie?
Tutaj ograniczamy się jedynie do dynamiki ziaren pyłu w przestrzeni międzygwiezdnej. Jeżeli ten proces jest powszechny, to na przestrzeni ostatnich dziesięciu miliardów lat, nasza cała galaktyka mogła wypełnić się tego rodzaju pyłem, który co i rusz ląduje na innych planetach, szukając żyznej gleby do wzrostu. Jeżeli przyjmiemy, że w naszej galaktyce jest 400 miliardów gwiazd, nawet bilion planet, to miejsca na potencjalne rozsiewanie życia jest dużo. To jednak wszystko przypuszczenia, wszak wciąż nie wiemy, jak łatwe jest powstanie życia, nawet jeżeli wszystkie składniki znajdą się w odpowiednim środowisku. Dopóki nie znajdziemy we wszechświecie jeszcze jednego życia, nie przybliżymy się do odpowiedzi na to pytanie nawet o krok.