Życie na Ziemi musiało się zacząć od bardzo prymitywnych form, ale żeby nawet one powstały, to potrzeba było istnienia w środowisku związków zwanych prekursorami. Mowa tutaj o dokładnie o węglowodorach, aldehydach i alkoholach. Skąd mogłyby się one wziąć na Ziemi ponad 4 miliardy lat temu w hadeiku, najstarszej erze w historii naszej planety?
Czytaj też: Czy obce cywilizacje dostrzegłyby życie na Ziemi? Możliwe, że już nas obserwują
Jedną z hipotez dotyczących pochodzenia związków prekursorowych była taka, że trafiły one na Ziemię wraz z asteroidami lub kometami, które uderzały w powierzchnię planety. Niemieccy naukowcy z Uniwersytetu w Monachium postanowili przeprowadzić symulację warunków wczesnej Ziemi i sprawdzić, czy faktycznie kosmiczny materiał skalny mógł mieć jakąś rolę w powstawaniu życia. Wyniki opublikowali w Scientific Reports.
Życie na Ziemi wzięło się z kosmosu. Nie do końca
Badacze umieścili w specjalnej komorze dwutlenek węgla pod ciśnieniem od 9 do 45 barów. Temperatura wewnątrz wynosiła od 150 do 300 st. C. Przypuszcza się, że aż tak gorąco musiało być na Ziemi w momencie, kiedy jeszcze była wrzącą kulą skalną bez oceanów. Następnie symulowano różne warunki klimatyczne i dodawano w nich wodór lub wodę. Kolejnym krokiem była obserwacja, jak próbki meteorytów żelaznych i kamiennych oraz popiołu wulkanicznego reagują z „atmosferą”.
Okazało się, że fragmenty meteorytów i popiołów promowały przemianę dwutlenku węgla w związki prekursorowe. Aldehydy i alkohole tworzyły się już w niższych temperaturach, a węglowodory przy 300 st. C. Zasugerowano, że w miarę ochładzania się pierwotnej atmosfery produkcja aldehydów i alkoholi mogła rosnąć, a to tylko napędzałoby do powstawania jeszcze bardziej złożonych związków organicznych takich jak węglowodany, tłuszcze czy aminokwasy.
Czy to znaczy zatem, że życie przybyło do nas z kosmosu? Nie bezpośrednio. Naukowcy tylko dowiedli, że czynniki kosmogeniczne (jak uderzenie meteorytu) czy wulkanogeniczne (liczne erupcje lawy i emisje popiołów do atmosfery) mogły być bardzo istotne w uruchomieniu całej kaskady reakcji, które stopniowo doprowadziły do powstania pierwszych DNA i RNA oraz prymitywnych form komórkowego życia.
Czytaj też: Życie na Ziemi nie wzięło się znikąd. Mamy nowy pierwiastek
Odkrycie to nadal nie wyklucza innych teorii, że jakieś konkretne związki mogły przybyć z kosmosu. Doniesienia z Monachium także nie redukują roli wyładowań elektrycznych w atmosferze jako istotnego elementu w tej pierwotnej składance. Raczej należy to odkrycie traktować jako uzupełnienie wiedzy o powstaniu życia na Ziemi. Przed nami wciąż jeszcze wiele do odkrycia.