Sprawa zaczęła robić się głośna – popularnonaukowi blogerzy, branżowe portale szybko zauważyły zapowiedź poważnych rozmów z uzdrowicielami. Na swojej stronie internetowej PSDU umieściło pełen tekst referatu, który chcieli przekazać Ministerstwu Zdrowia. Jego tematem jest zasadność „duchowego uzdrawiania”, gdzie autorzy przekonują, że „ myśl ludzka potrafi generować proces leczniczy, który jest fantastycznie selektywny w swym oddziaływaniu na poszczególne procesy w organizmie”.
Prezes PSDU Antoni Przechrzta po spotkaniu z przedstawicielami Ministerstwa powiedział w rozmowie z Onet.pl, że uzdrowiciele obecni są w szpitalach na zachodzie Europy i nie ma przeciwskazań by stali się integralną częścią powszechnej służby zdrowia w Polsce.
Czy rzeczywiście szpitale w Polsce otworzą się dla znachorów? Ministerstwo Zdrowia w oficjalnym komunikacie w tej sprawie studzi zapał PSDU. Potwierdza, że doszło do spotkania z sekretarz stanu Józefą Szczurek-Żelazko, jednak nie poszły za tym żadne deklaracje ani obietnice. Przeciwnie:
„Poinformowała (…), że realizując politykę zdrowotną państwa, minister zdrowia kieruje się zasadami medycyny opartej na dowodach naukowych (EBM) – dowodów takich dostarczają wyniki badań eksperymentalnych oraz badań obserwacyjnych, jak i zasadami oceny technologii medycznych (HTA), co zapewnia przejrzystość i racjonalność podejmowanych decyzji o alokacji środków publicznych. Brak jest takich dowodów w odniesieniu do metod wskazywanych przez PTDS, o czym przedstawiciele stowarzyszenia zostali poinformowani podczas spotkania.”
Właściwie tutaj można by zakończyć ten temat, gdyby nie fakt, że w tym roku w sejmie pojawiały się reprezentacje antyszczepionkowców (pro-epidemików), zaproszonych przez polityków ruchu Kukiz ’15. Od 2016 w sejmie działa również Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych, który tworzą byli i obecni politycy tej partii.
Niezależnie od znaczków w klapach (które, jak wiemy, w Polsce potrafią się szybko i radykalnie zmieniać ) warto śledzić uważnie z kim i o czym rozmawiają nasi politycy. Szczególnie, jeśli w grę wchodzi dyskusja na temat tego jak i czym będziemy leczeni.