Analiza ubioru zmarłego sugeruje, że założono mu długi, zakapturzony płaszcz z drogiego jedwabiu. Łącząc zebrane poszlaki z wynikami analizy radiowęglowej samych szczątków, naukowcy doszli do wniosku, iż do śmierci doszło między 1550 a 1635 rokiem. Z tego względu członkowie zespołu kierowanego przez Andreasa Nerlicha typują, że mają do czynienia z Reichardem Wilhelmem, wnukiem hrabiego Reicharda von Starhemberga.
Czytaj też: Biblijne wojny miały zupełnie inny przebieg? Możliwe! A mówi nam o tym pole magnetyczne Ziemi…
Wróćmy jednak do przyczyn śmierci, bo te są w całej sprawie najbardziej intrygujące. Wirtualna autopsja zmarłego, wykorzystująca pomiary zębów i kości, sugeruje, że dziecko nie przeżyło nawet pełnego roku. Miało też nadwagę i cierpiało na deformację żeber zazwyczaj spotykaną u osób cierpiących na krzywicę bądź szkorbut. Obecnie tego typu przypadłości – dzięki poprawie warunków żywieniowych – w zasadzie nie występują. Setki lat temu były jednak stosunkowo powszechne.
Krzywica może upośledzać pracę układu odpornościowego, zwiększając podatność organizmu na ciężkie infekcje układu oddechowego, na przykład zapalenie płuc. Badanie z 2010 roku wykazało, że dzieci z krzywicą częściej od pozostałych zapadały na ostrą infekcję dróg oddechowych. W tym przypadku było podobnie i najprawdopodobniej chłopiec zmarł właśnie na skutek zapalenia płuc.
Skąd jednak w arystokratycznej rodzinie problem otyłości, przy jednoczesnym niedoborze witamin? Na myśl przychodzi niemal całkowity brak ekspozycji organizmu na światło słoneczne. Co więcej, chłopiec został pochowany w stosunkowo zwykłej i zbyt ciasnej trumnie, na której nie zapisano nawet jego imienia. Wszystkie inne pochówki były rozbudowane, metalowe, pokryte inskrypcjami opisującymi personalia zmarłych.
Zmumifikowane dziecko wywodziło się z rodu Starhembergów
Być może więc chłopiec, nawet jeśli wywodził się z tak dostojnego rodu, niekoniecznie był traktowany z odpowiednią uwagą. Z drugiej strony, w całej krypcie rodu Starhembergów znalazło się zaledwie jedno niemowlę – i to właśnie o nim piszemy. Hipoteza dotycząca niedoboru światła słonecznego u zmarłego opiera się przede wszystkim na danych, które wskazują na niedobory witaminy D w jego organizmie. Ta może być produkowana za sprawą ekspozycji na światło słoneczne. Właśnie dlatego – mając na uwadze nadwagę chłopca – brak kontaktu ze słońcem może najlepiej wyjaśniać okoliczności jego zgonu.
Wiele szkieletów należących do dzieci pogrzebanych w XVI i XVII wieku, znalezionych w kaplicach Medyceuszy we Florencji, również wykazuje oznaki krzywicy. Niewystarczające ilości pokarmów stałych, które zapewniłyby niemowlętom dostęp do witaminy D, mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia tej choroby. Co więcej, niedobór witaminy D można powiązać z otyłością dziecięcą – byłoby to zgodne z obserwacjami poczynionymi w tej sprawie.