Powszechnie wiadomo, że węgla jest wszędzie wokół mnóstwo. Znajduje się on w naszych organizmach, ale także mnóstwo jest w drzewach i innych roślinach, które przecież wychwytują go prosto z atmosfery i przechowują w swoich wnętrzach.
Jak jednak wskazują naukowcy w najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku Science, rzadko kiedy mówi się węglu nieorganicznym zawartym w glebie. Ilości przytoczone przez naukowców dosłownie przytłaczają, bowiem okazuje się, że może go tam być znacznie więcej, niż komukolwiek się wydawało.
Czytaj także: Drzewa nie dają już rady. Duszą się, bo nie są w stanie pochłaniać całego dwutlenku węgla
We wspomnianym artykule naukowcy uważnie przeanalizowali 200 000 pomiarów wykonanych w różnych miejscach na całym świecie. W ten sposób powstała baza danych zawierająca informacje o ilości nieorganicznego węgla w najwyższych dwóch metrach gleby na całej planecie. Okazało się, że tego pierwiastka jest tam łącznie ponad 2,3 biliona ton. Sama liczba, szczególnie tak duża może jednak nic nie mówić. Warto jednak zauważyć, że jest to pięć razy więcej niż we wszystkich roślinach na powierzchni Ziemi.
Jak zwykle w przypadku węgla, sam pierwiastek nie jest tu problemem, wszak jest częścią natury. Problemem jest tutaj fakt, że w ciągu najbliższych trzech dekad nawet 1 proc. ten liczy, czyli wciąż 23 miliardy ton, może zostać uwolnionych do atmosfery. Nie sposób oszacować, jaki będzie miało to wpływ na ocieplenie klimatu. Klimat jest niezwykle skomplikowanym systemem naczyń połączonych. Im więcej węgla dostanie się do atmosfery, tym szybciej będą rosły średnie temperatury na powierzchni naszej planety. Im wyższa będzie temperatura, tym więcej węgla będzie uwalnianego z różnych źródeł do atmosfery. Doskonałym przykładem jest tutaj olbrzymia ilość węgla zgromadzona w tzw. wiecznej zmarzlinie, która zaczyna odmarzać, uwalniając do atmosfery węgiel, który był w niej uwięziony przez tysiące lat.
W swojej pracy badacze skupili się jednak na nieorganicznym węglu, którego mnóstwo jest zarówno w wodzie, jak i w minerałach, np. w węglanie wapnia. Co więcej, najwięcej jest go w glebach suchych. Nie powinien zatem dziwić fakt, że aż 7 proc. całego nieorganicznego węgla uwięzione jest w górnych dwóch metrach gleby w Australii. Mowa tutaj zatem o 160 miliardach ton.
Czytaj także: Polacy łapią z Amerykanami dwutlenek węgla. Ta metoda przetwarza gaz w cenne paliwo
Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że węglan wapnia rozpuszcza się w kwasach, uwalniając zgromadzony w nich węgiel w formie dwutlenku węgla do atmosfery. Tymczasem, aktywność przemysłowa oraz rolnicza prowadzą do zakwaszania gleb na olbrzymich obszarach Ziemi, m.in. w Chinach i Indiach. Im gleby będą kwaśniejsze, tym szybciej węglany wapnia będą rozpuszczane i tym samym więcej dwutlenku węgla będzie trafiało do atmosfery. Skutków tego procesu nie sposób dzisiaj oszacować.
Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie wysiłki podejmowane dzisiaj, a mające na celu wychwytywanie węgla pochodzącego z gleby muszą uwzględniać w równym stopniu węgiel organiczny i nieorganiczny. W przeciwnym razie przyszłość, w kierunku której zmierzamy, będzie coraz bardziej ponura.