Houston, jako współzałożyciel i prezes Dropboxa, wziął pełną odpowiedzialność za te decyzje. “Jako CEO biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję i okoliczności, które do niej doprowadziły, i szczerze przepraszam wszystkich, którzy zostaną nią dotknięci.” – cytuje Houstona portal The Register. To już drugi raz, kiedy firma decyduje się na masowe zwolnienia – w 2023 roku Dropbox pożegnał się z 16% swojej załogi.
Jak Dropbox przechodzi od boomu do stagnacji?
Pandemia była dla Dropboxa, jak i dla innych dostawców rozwiązań chmurowych, czasem dynamicznego wzrostu. Praca zdalna napędziła popyt na przestrzeń do przechowywania danych i współdzielenia plików. Jednak wraz z powrotem do biur i mniejszym zapotrzebowaniem na narzędzia pracy zdalnej, przyszedł okres stagnacji. Przychody Dropboxa wprawdzie nadal rosną, ale są to już tylko jednocyfrowe wskaźniki.
Wprowadzenie przystępnego cenowo planu Basic Extra za 2 euro miesięcznie, oferującego 50 GB przestrzeni, miało na celu pobudzenie zainteresowania, jednak to nie wystarczyło, by przywrócić dawną dynamikę wzrostu. To wyraźny znak, że firma potrzebuje głębszych zmian, aby dostosować się do aktualnych potrzeb rynku.
Odprawy dla zwolnionych – co czeka byłych pracowników?
Warto zaznaczyć, że Dropbox przygotował odprawy dla swoich pracowników objętych programem zwolnień. Przewidują one co najmniej 16 tygodni wynagrodzenia oraz opcje na akcje za IV kwartał 2024 roku. Co więcej, byłym pracownikom pozwolono zachować komputery służbowe. Firma podkreśla, że chce być fair wobec osób, które muszą odejść, a taki gest ma być wyrazem uznania dla ich wkładu w rozwój Dropboxa.
Zwolnienia zawsze budzą emocje i trudności, ale sytuacja Dropboxa pokazuje, jak kruche mogą być biznesowe sukcesy. Firma, która kiedyś była pionierem w dziedzinie przechowywania danych w chmurze, teraz musi przystosować się do nowych warunków, by nie zniknąć w cieniu konkurencji.