Wydaje się, że liczba przypadków alergii pokarmowych i nietolerancji pokarmowych rośnie z roku na rok. Ale wzrost ten jest pozorny i w większości oparty na błędnych autodiagnozach pacjentów – mówi Marian Cunningham, ekspertka ds. żywienia człowieka i dietetyki z Glasgow Caledonian University.
Wiele osób uskarżających się na problemy żołądkowe, jelitowe lub trawienne obwinia o nie alergie i nietolerancje. Ale zamiast potwierdzić swoje przypuszczenia podczas wizyty u specjalisty, i poddać się badaniom alergologicznym, pacjenci często szukają porad w internecie.
Choć większość rad jest stosunkowo niegroźna i opiera się na eliminowaniu z diety poszczególnych produktów, to często zdarza się, że nie przynoszą one pożądanej poprawy. Dlaczego? Bo nasze dolegliwości wcale nie muszą być związane z alergią pokarmową – mówi Cunningham i rozprawia się z pięcioma najczęstszymi mitami na ten temat.
1. Mam objawy po jedzeniu, więc to musi być alergia pokarmowa
Niekoniecznie. Niepożądane reakcje na żywność mogą wystąpić z różnych powodów. Wszystkie mieszczą się w ogólnym pojęciu „nadwrażliwości pokarmowej”, które oprócz alergii obejmuje też zjawisko zwane nietolerancją pokarmową IgG-zależną.
Do nietolerancji IgG-zależnej dochodzi, gdy nie do końca strawione składniki pokarmu przenikają przez ścianę jelita i trafiają do krwiobiegu. Układ immunologiczny pacjenta rozpoznaje je jako szkodliwe – choć w rzeczywistości takimi nie są – i zaczyna atakować. W ten sposób dochodzi do powstania stanu zapalnego.
W nietolerancji IgG-zależnej od zjedzenia produktu wyzwalającego nieprawidłową reakcję immunologiczną, do pojawienia się pierwszych objawów może minąć od kilku godzin do kilku dni. Ta rozbieżność sprawia, że pacjent może błędnie rozpoznać rodzaj pożywienia, które rzeczywiście mu szkodzi.
W leczeniu często zaleca się dietę eliminacyjną, a po osiągnięciu poprawy – stopniowe przywracanie odstawionych pokarmów. Ta uciążliwa i czasochłonna metoda stała się prostsza i efektywniejsza, odkąd eliminację pokarmów można oprzeć na wynikach badania krwi. Badanie to polega na oznaczeniu poziomu przeciwciał klasy IgG specyficznych dla określonych antygenów pokarmowych.
2. Mogę zrobić internetowy test na alergię pokarmową
Wystarczy odpowiedzieć na kilka prostych pytań, żeby dostać listę zaleceń i produktów, które natychmiast powinieneś wyeliminować z diety. Brzmi zachęcająco? Zapewne. Ale na pewno nie jest wiarygodne.
„Wiele z dostępnych testów online nie jest opartych na żadnych badaniach dotyczących alergii pokarmowych lub nietolerancji pokarmowych. Poleganie na nich może prowadzić do wprowadzenia nieuzasadnionych ograniczeń dietetycznych, które nie tylko zwiększają ryzyko niedoborów żywieniowych, ale mogą również wywoływać niepokój, mieć szkodliwy wpływ na twoje życie towarzyskie (utrudniając jedzenie poza domem), a ostatecznie obniżać jakość całego twojego życia” – przestrzega Cunningham.
Jedyne miarodajne, oparte na dowodach naukowych testy alergologiczne to punktowe testy skórne i badania krwi. Co istotne, wyniki tych badań wymagają starannej interpretacji, ponieważ pozytywny wynik testu niekoniecznie oznacza alergię pokarmową. Aby potwierdzić lub wykluczyć alergię, najlepiej przeprowadzić próbę obciążeniową pod nadzorem lekarza. W jej trakcie pacjent przyjmuje kolejne porcje danego produktu.
3. Muszę unikać wielu produktów, żeby kontrolować egzemę
Wielu pacjentów z problemami skórnymi szuka ich źródeł właśnie w diecie, a w sieci roi się od porad, co wykluczyć z codziennego jadłospisu, aby „pozbyć się niedoskonałości”. Cunningham podkreśla, że nie ma dowodów na to, żeby jakiekolwiek pokarmy powodowały egzemę czy trądzik.
Na zaostrzenie zmian skórnych może wpływać za to współistniejąca alergia pokarmowa lub nietolerancja IgG-zależna. Warto jednak obie te dolegliwości – egzemę i alergię – rozgraniczyć. Choć niektórzy pacjenci z egzemą (lub trądzikiem) zgłaszają poprawę wyglądu skóry po wyeliminowaniu części produktów spożywczych, to dla większości kluczem do kontrolowania choroby jest odpowiednie leczenie.
Ci, u których dieta eliminacyjna przyniosła korzyści, powinni skonsultować się z alergologiem – dodaje badaczka.
4. Ostrzeżenia o zawartości „śladowych ilości” na opakowaniach mają chronić producentów
Ostrzeżenia o alergenach pojawiły się na opakowaniach produktów spożywczych w 2014 roku. Celem nowej regulacji była poprawa bezpieczeństwa żywieniowego, ale sam przepis został przyjęty w dość luźnej formie, pozostawiając producentom dużą dowolność. W rzeczywistości informacje o „śladowych ilościach” produktów muszą spełniać jeden wymów – nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd ani być niejednoznaczne. Samo sformułowanie ostrzeżeń nie jest ustandaryzowane i, co najważniejsze, nie wskazuje poziomu ryzyka.
Nie jest więc zaskakujące, że takie ostrzeżenia przez niektórych są traktowane z pewną podejrzliwością. Tym bardziej, jeśli praktycznie na każdym opakowaniu czytamy, że „może zawierać śladowe ilości orzechów”. Jako konsument spoza grupy ryzyka sam możesz zdecydować, czy ostrzeżenia uznasz za wiarygodne. Ale jeśli cierpisz na alergię na orzechy – najlepiej, jeśli produkty z tą adnotacją odłożysz na półkę.
5. Alergia pokarmowa? Wystarczy unikać pokarmu wyzwalającego
Nic prostszego – można by powiedzieć. Ale oczywiście to nie jest prawda. Alergie pokarmowe wpływają na nasz organizm całościowo, a ich skutki mogą utrzymywać się na długo po odstawieniu szkodzącego nam pokarmu.
Osoby, które cierpią na silne alergie pokarmowe oraz nietolerancję pokarmową IgG-zależną, cały czas muszą kontrolować to, co jedzą, zwracać uwagę na skład i śladowe ilości składników mogących znajdować się w pożywieniu.
Wyzwaniem staje się wyjście do restauracji czy mała przekąska na spacerze. Przy alergii na orzechy objawy może wyzwolić sałatka, w której choć nie ma orzechów, zastosowano olej orzechowy. Wiele lokali wciąż nie podaje pełnego składu potraw i znajdujących się w nich alergenów.
Przy niektórych rodzajach nietolerancji pokarmowych – np. na gluten lub laktozę – konieczna jest niemal całkowita zmiana zwyczajów żywieniowych. W takich sytuacjach przydatna jest pomoc dietetyka.
„Dziś, przy ogromie informacji dostępnych głównie dzięki internetowi, ważniejsze niż kiedykolwiek jest upewnienie się, że korzystamy z wiarygodnych, rzetelnych źródeł i zwracanie się o odpowiednią poradę medyczną i leczenie” – przypomina Cunningham.
Źródła: The Conversation, European Medical Journal.