Podczas ekspedycji w Rowie Atakamskim, rowie oceanicznym o długości ok. 5900 m i maksymalnej głębokości ponad 8000 m, dokonano niesamowitego odkrycia. Naukowcy z Schmidt Ocean Institute na pokładzie statku R/V Falkor znaleźli najgłębsze i najbardziej wysunięte na północ tzw. zimne wysięki.
Czytaj też: To miejsce w oceanie przyciąga ośmiornice. Wreszcie wiemy, dlaczego
Dr Lauren Seyler ze Stockton University, szefowa wyprawy, mówi:
Tutaj na Ziemi życie w ciemności jest obce samo w sobie i dostarcza kluczowych informacji do zrozumienia, w jaki sposób organizmy przetrwają w najbardziej ekstremalnych warunkach. Nadal próbujemy dowiedzieć się, jak powstało życie na Ziemi, a środowiska, które dostarczają energii chemicznej dla życia, takie jak to, mogą dać wskazówki dotyczące iskry, która rozpaliła całą bioróżnorodność na naszej planecie.
Organizmy pozaziemskie w ziemskich głębinach
Zimne wysięki to strefy dna morskiego, w których nieciągłości i szczeliny wywołane aktywnością tektoniczną, powodują przesiąkanie gazu ziemnego, ropy naftowej lub solanki z głębszych warstw skorupy ziemskiej. Środowisko to jest bogate w siarkowodór, metan i inne węglowodory, stanowiąc idealne siedlisko dla rozwoju chemosyntetyzujących bakterii i związanych z nimi zespołów organizmów z wyższych pięter troficznych.
Czytaj też: Kałamarnica pokazuje, co to “ostateczne poświęcenie”
Określenie “zimne wysięki” odnosi się do temperatury samego wysięku, która jest niewiele wyższa niż temperatura otaczającej wody. Nie są to miejsca łatwe do namierzenia, a im głębiej się schodzi, tym rzadziej występują. Zlokalizowanie rekordowo położonych wysięków w Rowie Atakamskim na głębokości 2836 m zajęło naukowcom ponad 12 godzin mapowania dna morskiego.
Wszystkie dowody wskazują, że są to namierzone zimne wysięki to wycieki metanu, które dość często występują wzdłuż stref subdukcji, w których dwie płyty tektoniczne zderzają się, wpychając jedną pod drugą. Uwalniany metan jest magnesem dla zwierząt głębinowych, takich jak małże, przysadziste homary i rurkoczułkowce, ponieważ odżywia bakterie, które stanowią część ich diety. Wspomniane bakterie są szczególnie interesujące dla astrobiologów próbujących ustalić, w jaki sposób życie mogłoby ewoluować w warunkach pozaziemskich, które nie spełniają naszych ustalonych kryteriów dotyczących życia.
Dr Jyotika Virmani, dyrektor wykonawcza Schmidt Ocean Institute, mówi:
Znalezienie takich zimnych wysięków przy użyciu samych danych mapowych jest wspaniałe, bo istniała realna szansa, że nigdy nie uda się namierzyć tych chemosyntetycznych środowisk. Dzięki dalszej analizie bakterie z tych wysięków mogą dostarczyć nowych spostrzeżeń na temat tego, jak życie utrzymuje się w ciemności, oferując naukowcom wskazówki, jak i gdzie szukać życia mikrobiologicznego w Układzie Słonecznym.
Podczas wyprawy zebrano łącznie 70 okazów, z których niektóre uważa się za gatunki nowe dla nauki. W próbkach mogą znajdować się nawet żywe skamieniałości w postaci ramienionogów, leptochitonów i liliowców, które przypuszczalnie są bliskimi potomkami skamieniałości znalezionych na pobliskiej pustyni Atakama w Chile.
Jednym z najciekawszych odkryć podczas wyprawy na dno oceaniczne był nieznany nauce gatunek świni morskiej, czyli organizmu zaliczanego do rodzaju Scotoplanes. To wyjątkowo osobliwe stworzenia, które żyją tuż nad dnem morskim i zachowują się jak “odkurzacze”, wsysając muł głębinowy.