Sposób ułożenia szkieletów pozwala sądzić, że ofiary zostały wrzucone do rowu celowo. Istnieje nawet hipoteza, w myśl której miały one stanowić swego rodzaju ochronę, ponieważ tuż obok zbudowano mur. Kwestią sporną pozostaje to, czy osoby te zmarły w innych okolicznościach czy też zostały celowo poświęcone.
Czytaj też: Ludzkie płody zaczęły rozwijać się znacznie szybciej. Nowe badania wskazują na konkretny moment
Martin Furholt z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii prowadził wraz ze swoimi współpracownikami wykopaliska na tym terenie, które trwały od 2012 roku. Stanowisko znajduje się w słowackim mieście Vráble, niedaleko granicy z Austrią i Węgrami. Swój udział w całym przedsięwzięciu mieli przedstawiciele Instytutu Archeologii Słowackiej Akademii Nauk.
Zdaniem badaczy ta neolityczna osada jest związana z tzw. kulturą ceramiki wstęgowej rytej. Jej przedstawiciele dotarli nawet na tereny naszego kraju. Zanim jednak przodkowie ludzi ze słowackiej miejscowości trafili do tego obszaru, około 1500 lat wcześniej dotarli do dzisiejszej Grecji, przychodząc z Anatolii, która współcześnie byłaby Turcją. Istnieje nawet szansa, że osoby związane z kulturą ceramiki wstęgowej rytej wzięli udział w budowie kultowych struktur, takich jak Stonehenge.
Grób zawierał szczątki około 35 osób w młodym wieku
[Dekapitacja, przyp. red.] mogła być jedną z możliwych przyczyn śmierci. Ciała leżały w różnych pozycjach – na plecach, na boku, na brzuchu lub z szeroko rozłożonymi rękami i nogami, zgiętymi w łokciach i kolanach, jak pływająca żaba. Jest to jedna z pozycji sugerujących, że ciało zostało prawdopodobnie wrzucone do dołu.wyjaśnia Zuzana Hukeľová, jedna z autorek badań
Na miejscu znajdują się szczątki młodych osób. Część ma od 18 do 25 lat, podczas gdy inni od 25 do 35. W gronie pogrzebanych znalazło się nawet niemowlę, w przypadku którego nie dokonano dekapitacji. Wszystkie inne szczątki zostały pozbawione czaszek. Na miejscu nie znaleziono natomiast osób w średnim i podeszłym wieku. Swego czasu we wspomnianej osadzie znajdowało się około 80 domostw – każde z nich stanowiło miejsce zamieszkania jednej lub większej liczby rodzin.
Czytaj też: Pod ziemią znaleźli przedmioty należące do jeńców wojennych. To tutaj Wehrmacht urządził gigantyczny obóz
Osada była podzielona na trzy odrębne dzielnice, a mur obronny i rów najprawdopodobniej otaczały tylko jedną z nich. Do umocnień prowadziło sześć osobnych wejść, lecz żadne z nich nie stanowiło połączenia z dwiema pozostałymi dzielnicami. Sugeruje to, iż nie chodziło o obronę przed zagrożeniem z zewnątrz, a rodzaj wewnętrznego podziału, w którym sąsiedzi mieli ograniczony dostęp do najlepiej chronionej dzielnicy. Najbardziej tajemniczy w całej sprawie wydaje się brak głów – czy zostały one odcięte w momencie śmierci pogrzebanych czy może na długo po niej?