Patrycja Załug: Głównym celem Zen Coachingu jest wspieranie w rozpoznaniu naszej prawdziwej natury jako świadomości. Co to znaczy?
Tine Vindeløv: To, co jest dla mnie istotne, to aby osadzić Zen Coaching w praktyce i doświadczeniu ludzi. To nie jest dla mnie coś bardzo duchowego, odrealnionego, jest to bardziej podejście skupione na tym, jak wnieść konkretne korzyści do życia danej osoby. Dokonać w nim pożądanej zmiany. Prowadząc treningi Zen Coachingu, łączę to piękne filozoficzne podejście z odpowiadaniem na konkretne, codzienne wyzwania.
Zacznijmy od tego czym jest świadomość. Brzmi to bardzo duchowo. I rzeczywiście, Zen Coaching jest osadzony w tradycji buddyzmu zen. Wiele osób sądzi, że buddyzm zen to religia, w której istnieje bóg, ale w rzeczywistości tak nie jest. Zen to praktyka odnoszenia się do życia, w sposób, który tworzy mniej cierpienia. Zen to wiedza, w jaki sposób tworzymy własne cierpienie, jak możemy przestać to robić i zacząć kreować więcej szczęścia. Chcę w ten sposób podkreślić, że Zen Coaching nie ma nic wspólnego z religią, jest to podejście bardzo praktyczne dotyczące tego, jak wejść w kontakt ze swoimi emocjami, uczuciami, łatwiej nawiązywać relacje z ludźmi. Świadomość jest niezbędna, aby widzieć, jak w istocie wygląda świat. Rozpoznawać swoje uczucia, rozumieć, co dzieje się we mnie, w środku.
Czyli mówiąc świadomość czy przebudzenie masz na myśli widzenie wewnętrznego życia, naszych emocji, myśli?
– Wielu ludzi żyje jakby spało. Nie myślą o swoim życiu, nie mają świadomości, jak w istocie działają. Wiele osób idzie przez życie, mając przekonania dotyczące tego, co jest dobre a co złe i nie zastanawiając się, czy te przekonania są dla nich dobre. Dlatego kiedy mówię świadomość, chodzi mi o to przebudzenie,o to by zobaczyć, w jaki sposób postrzegam życie, w co wierzę – co w tym jest prawdą, a co nie.
Im bardziej rozwijasz w sobie tą świadomość, uważność w przyglądaniu się życiu, tym bardziej zaczynasz zauważać, że nie jesteś swoimi przekonaniami, nie jesteś swoimi myślami, a czasami nawet możesz mieć poczucie, że nie jesteś swoim ciałem, nie jesteś swoją rodziną, ani pozycją zawodową. Zaczynasz uświadamiać sobie, że jesteś przebudzoną obecnością. Zdaję sobie sprawę, że może to brzmieć bardzo duchowo, ale jest to zarazem bardzo bezpośrednie doświadczenie. Im bardziej widzisz swoje emocjonalne wzorce, przekonania, im bardziej przyglądasz się im z boku, tym bardziej nabierasz do siebie dystansu. I w tym oddaleniu rodzi się w tobie mądrość, która lepiej rozumie rzeczywistość i łatwiej radzi sobie z życiem niż wtedy, gdy jesteś kompletnie pochłonięty swoimi uczuciami, przywiązany do swoich wyobrażeń.
Czy mogłabyś podać konkretny przykład?
– Jest wiele sfer życia, w których to się dzieje. Weźmy na przykład pieniądze. Przyjrzyjmy się osobom, które są przekonane, że pieniądze są w pewnym sensie brudne. Tacy ludzie posiadają wiele negatywnych przekonań dotyczących pieniędzy, np. myślą, że pieniądze bogatych ludzi pochodzą z wykorzystywania innych. Te osoby mogą jednocześnie nie rozumieć, że to są tylko ich wyobrażenia, a nie rzeczywistość.
To jest tylko pewien sposób widzenia rzeczywistości. Jeśli kompletnie utożsamiasz się z tymi wyobrażeniami, wówczas obchodzisz się z pieniędzmi w pewien określony sposób. To, jak je widzisz, wpływa na twoje zachowanie. Nie chcesz na nie patrzeć, widzieć reguł, które nimi rządzą. Możesz odczuwać opór, żeby zerkać na swoje konto bankowe, odwlekać wykonywanie czynności związanych z pieniędzmi. W pewnym sensie to tak, jakbyś spała. Nie widzisz, że masz te wyobrażenia, nie widzisz jak to wpływa na twoje życie, nie jesteś tego świadomy.
Kiedy taka osoba przychodzi na sesję Zen Coachingu, zaczyna się proces budzenia świadomości, dzięki któremu będzie mogła zobaczyć swoje wyobrażenia oraz to, w jaki sposób wpływają one na jej życie. Zaczyna widzieć swoje podejście do pieniędzy z dystansu, ma w sobie więcej przestrzeni. Zaczyna zyskiwać nową perspektywę i to właśnie oznacza w coachingu przebudzenie świadomości, zyskanie dystansu wobec problemu.
Gdy masz już ten dystans, możesz powiedzieć sobie: w porządku, kiedy mam takie wyobrażenie, takie przekonanie, wpływa ono w taki, a taki sposób na moje życie i nie za bardzo mi to w zasadzie służy. Więc może dam sobie więcej wolności i poszukam bardziej służących mi przekonań, bardziej wspierających pomysłów. Co będzie kiedy spojrzę na to w inny sposób? Czy moje dotychczasowe wyobrażenia były rzeczywiście prawdziwe? Czy rzeczywiście każdy bogaty człowiek wzbogacił się wykorzystując innych? Możesz zacząć być ciekawy skąd się wzięło twoje wyobrażenie, że pieniądze są brudne? Jakie podejście do pieniędzy mieli twoi rodzice? Jakie jest źródło twojego przekonania? Więc im więcej świadomości, im więcej przestrzeni tworzysz wokół danej kwestii, tym większa łatwość i poczucie dystansu. Zaczynasz się siebie uczyć, stajesz się siebie ciekawy, zamiast unikać danej kwestii. Więc jest to rodzaj przebudzenia, rodzaj świadomości. Dzięki budzeniu świadomości lepiej poznajesz siebie, łatwiej rozwiązujesz problemy, łatwiej nawiązujesz relacje.
Jedną z korzyści jakie oferuje Zen Coaching jest zwiększenie świadomości swoich przekonań, schematów, które kierują twoim życiem w sposób nieuświadomiony. Jakie jeszcze korzyści odnoszą osoby biorące udział w sesjach Zen Coachingu?
– Podczas sesji Zen Coachingu jako coach tworzę przestrzeń zrelaksowanej ciekawości i przyzwolenia. W tej przestrzeni poprzez pytania wspieram moich klientów. Zamiast naprawiania i rozwiązywania problemów, poszukiwania rozwiązań od samego początku, przyglądamy się temu, co stanowi wyzwanie. Wskakujemy w to wyzwanie i staramy się rozpoznać, co się dzieje. Robimy to w atmosferze przyzwolenia na wszystko, bez przyklejania się do idei, w którym kierunku nasze poszukiwania mają pójść. Kiedy twój sposób postępowania ze sobą i z wyzwaniami wolny jest od chęci naprawiania siebie czy czegoś, ale pełen otwartej ciekawości, wówczas, poznajesz siebie lepiej, masz głębszy kontakt z tym, co jest dla ciebie naprawdę ważne i rozwiązania same się pojawiają.
Dopóki walczysz z wyzwaniem, chcesz żeby problem zniknął, starasz się go jakoś rozwiązać, zmienić, naprawić, wówczas nie pozwalasz, aby ten problem sam wskazał ci rozwiązanie. Więc to, co robimy podczas sesji Zen Coachingu, to wychodzimy poza te idee naprawiania, nakierowania na cel, rozwiązywanie, a zamiast tego pomagamy ludziom poznać siebie lepiej.
Korzyść, która z tego płynie jest taka, że dana osoba zaczyna traktować siebie i swoje wyzwania w taki sposób nie tylko podczas sesji, ale także postępować tak samo w swoim życiu. Więc biorąc udział w sesjach Zen Coachingu człowiek nie tylko rozwiązuje swoje problemy, nie tylko uczy się siebie, ale także zyskuje nowy sposób traktowania siebie, który jest dużo bardziej sycący, pełen miłości wobec siebie samego, pomocny w tym, jak możemy sobie radzić z wyzwaniami, zmieniać swoje życie.
Jak osoby, które czują się niepołączone, mogą wejść ze sobą w kontakt?
– W Zen Coachingu nie udzielamy konkretnych rad. Podczas treningów uczymy się różnych technik. Jedna z nich polega na tym, aby się zatrzymać. Zazwyczaj, kiedy czujemy się nieosadzeni w sobie, to dzieje się tak dlatego, że pędzimy. I zazwyczaj, gdy się zatrzymujemy od razu pojawia się jakiś rodzaj ulgi, oddechu. Jest to bardzo, bardzo skuteczna technika. Częścią ucieczki od siebie, jest założenie, że to, co mamy jest niewystarczająco dobre, że powinniśmy być w innym miejscu. Więc zatrzymaj się i rozpoznaj, co jest tutaj i teraz. Jakie uczucia są we mnie w tej właśnie chwili, nie zmieniaj ich, zauważ. Jakie są kolory wokół, gdzie jestem, co czuję w ciele?
A tymczasem cele czekają, zadania mają być wykonane…
– Kiedy nasze umysły i nasze ciała są pełne lęku (a tak dzieje się, kiedy jesteśmy bardzo zorientowani na cele i zadania i boimy się, że nie osiągniemy celu), wówczas na pewnym poziomie stajemy się bardziej… głupi. Nasz umysł przestawia się na poziom prymitywnego mózgu gadziego. Dlatego w stanie wewnętrznego pędu i gonienia, stajemy się mniej efektywni i trudniej osiągamy nasze cele. Być może brzmi to jak sprzeczność, ale zatrzymanie się i zrelaksowanie jest bardziej efektywne niż gonienie. Kiedy pędzimy, nasze cele mają nas w posiadaniu, stajemy się ślepi, nie jesteśmy świadomi, pędzimy jak motorek. Kiedy zatrzymujemy się i robimy krok w tył, widzimy znacznie bardziej efektywnie, co potrzebujemy zrobić.
Mnich Thich Nhat Hanh, który stał się inspiracją dla Kare (Landfald – twórca metody Zen Coachingu) i także dla mnie zawsze chodzi powoli. Wszystkie czynności wykonuje powoli, a napisał już 300 książek, założył klasztor i jest osobą niezwykle efektywną.
A jak poradzić sobie z lękiem? Powiedziałaś, że z powodu tego lęku działamy szybko i w napięciu.
– Lęk tworzą dwie rzeczy: nasze wyobrażenie („o, to jest niebezpieczne”) oraz konkretna fizyczna odpowiedź ciała. Wyobrażenie wpływa na ciało. Kiedy tak się dzieje, zaczynamy czuć lęk w ciele, tworzymy kolejne wyobrażenia, które go jeszcze potęgują. Nakręca się spirala lęku.
Jak można zatrzymać to nawarstwianie się lęku? Każdy emocjonalny ładunek związany z lękiem lub złością w systemie nerwowym znika po 90 sekundach. Więc jeśli będę w stanie zatrzymać się, oddychać i poczuć ten lęk, cały ten ładunek i pozostać w tym przez 90 sekund, lęk zniknie. Taka jest fizjologia. Więc kiedy czujesz lęk, zatrzymaj się i pozwól sobie poczuć ten ładunek emocjonalny w ciele i po prostu poczekaj chwilę, a on minie. Druga rzecz, która pomoże sobie z tym lękiem poradzić, to zobaczenie, że wywołało go nasze wyobrażenie, a nie rzeczywistość. Trzeba mieć w sobie dużo samoświadomości i uważności, żeby nie zostać porwanym przez to wyobrażenie. Widzieć je jako wyobrażenie, mieć dystans, widzieć swoje zasoby, zauważyć jak wyobrażenie obciąża twoje ciało i powstrzymać to. Wymaga to praktyki, ale wystarczy się zatrzymać i zobaczyć z pewnego dystansu swój lęk i wyobrażenie, które go wywołało.
Przyjrzyjmy się temu na konkretnym przykładzie. Wyobraźmy sobie menedżera, który jest właśnie tuż przed prezentacją ważnego raportu. Prezentacja rozpocznie się za kilka minut. Jego lęk narasta, wie, że na prezentacji będzie jego szef, że od powodzenia prezentacji zależy jego przyszłość. Stres rośnie z minuty na minutę. Co mógłby w takiej sytuacji zrobić?
– To bardzo dobry przykład. Już kiedy opisujesz tą sytuację, właściwie pokazujesz, jak ten menedżer sam zwiększa swój lęk. Myśli o tym, co za chwilę będzie robił, lęk rośnie. Wtedy przychodzi kolejny lęk: jeśli nie zrobię tego dobrze, stracę pracę – pojawia się jeszcze więcej lęku. Więc znów tworzy się ta spirala lęku, obecna szczególnie w ważnych dla nas życiowo sytuacjach, powstała z wielu myśli i wielu reakcji ciała na te myśli i wyobrażenia.
W tej konkretnej sytuacji potrzebuje on zrozumieć, co tak naprawdę się dzieje: w porządku, mam takie myśli, one w taki sposób wpływają na moje ciało. I wtedy dobrze, żeby zadbał o to, żeby w pełni to wszystko poczuł, cały ten lęk i stres, i w pełni go widział, był tego w pełni świadomy. Bo kiedy będzie świadomy, nie zostanie przez to porwany.
Ważna jest jeszcze jedna rzecz. Trzeba zobaczyć własne zaangażowanie: jak bardzo jestem zaangażowany w tworzenie tego lęku. I czy mogę przestać. Czy mogę zrobić krok w tył i zobaczyć całą tę sytuację z dystansu. Kiedy nasz menadżer zatrzyma się i stanie się w pełni świadomy wszystkiego, co się w nim dzieje, zanim wejdzie do sali konferencyjnej, będzie bardziej przytomny, nie będzie bał się mówić i będzie miał lepszy dostęp do swojej inteligencji, niż wtedy, gdyby się kompletnie utożsamiał z własnym lękiem.
To bardzo praktyczny sposób, w moim odczuciu pomocny w wielu życiowych sytuacjach. Odnoszę wrażenie, że wielu z nas doświadcza tego nakręcania wewnętrznej spirali lęku każdego dnia.
– Co zabawne, mechanizm takiego nakręcania pojawia się także, kiedy jesteśmy zakochani. Patrzysz na przystojnego mężczyznę i czujesz się przyjemnie. Wtedy możesz zacząć sobie wyobrażać, jaki on jest miły, powoli zaczynasz tworzyć na bazie swoich wyobrażeń (a już nie samych faktów) jeszcze więcej przyjemnych odczuć w ciele. I kiedy zaczynasz wierzyć w te uczucia, które sama stworzyłaś, możesz zacząć myśleć: może on jest naprawdę mną zainteresowany. I możesz mieć już w głowie obraz, jak wspaniale będzie być razem. Pojawia się w związku z tym cała masa przyjemnych, ciepłych uczuć. Zaczynasz czuć to naprawdę, jakby to była prawda! A stworzyłaś to własnymi myślami! Nawet jeśli rzeczywistość wygląda tak, że spotkałaś go chwilę temu na rogu ulicy i on się do ciebie miło uśmiechnął. I nic więcej. Myślę, że to się często zdarza nam, kobietom. I jest to taka sama mentalna spirala jak ta w przypadku lęku. Tyle że przyjemna. Śmiejesz się, bo znasz to z własnego doświadczenia?
Dokładnie tak! To mi się zdarza za każdym razem, kiedy spotykam przystojnego mężczyznę.
Problemem jest to, że tak naprawdę nie widzisz konkretnego człowieka, tylko swoje wyobrażenia o nim. Kiedy uczucia przemijają, czujesz się jak narkoman po odstawieniu narkotyku. Dlatego tutaj znów pomocna jest świadomość: co jest prawdą, a co wyobrażeniem. W porządku, on się uśmiechnął, to jest fakt. Nawiązaliśmy fajny kontakt, czułam przyjemność w ciele, to fakt. To się rzeczywiście dzieje tu i teraz. Ale cała reszta – to fantazje. Chodzi o to, żeby zobaczyć, co produkuje nasz umysł, a co jest rzeczywistością. W ten sposób będziesz miała prawdziwy kontakt z tą osobą, taką jaką ona jest, a nie ze swoimi wyobrażeniami o niej.
Wracając do osiągania celów bez wewnętrznej presji, czego może nas nauczyć Zen Coaching?
– Podejście Zen Coachingu do osiągania celów istotnie się różni od innych rodzajów coachingu. Przede wszystkim pracujemy z celami wewnętrznymi, a nie zewnętrznymi, dlatego, że większość celów zewnętrznych jest wyrazem tęsknoty za określonym stanem wewnętrznym. Kiedy mówię, że chcę kupić samochód, tak naprawdę nie tęsknię za samochodem. Mogę na przykład tęsknić za poczuciem wartości czy poczuciem bezpieczeństwa, które da mi samochód. Moim najgłębszym pragnieniem jest doświadczanie tego poczucia wartości i bezpieczeństwa w sobie.
Kiedy wyznaczamy sobie konkretne zewnętrzne cele, oznacza to jakąś konkretną wewnętrzną tęsknotę, tęsknotę za połączeniem się z pewnymi jakościami w sobie. W Zen Coachingu wspieramy ludzi w tłumaczeniu zewnętrznych celów na wewnętrzne. Jeśli pragniesz spotkać mężczyznę, bo twoim wewnętrznym pragnieniem jest połączenie z miłością, kreatywnością, intymnością, to zamiast pomagać ci w znalezieniu właściwego mężczyzny, pomogę ci połączyć się z tymi jakościami w tobie. Kiedy jesteś połączona z miłością w sobie, masz do niej dostęp, emanujesz tą jakością i właściwy mężczyzna sam przyjdzie. Jest to zupełnie inna jakość niż kiedy myślisz, kto to powinien być. Kiedy łączysz się z tą jakością w sobie, zaczynasz od razu tego doświadczać, żyć tym, zamiast odwlekać spełnienie.
Jednym z filarów Zen Coachingu jest bycie tu i teraz. Zatrzymanie się wymaga kontaktu z tu i teraz. Jak możemy być bardziej w tu i teraz?
– Zatrzymując się (śmiech). To podstawa. Zazwyczaj nasz umysł jest zajęty czymś, co dzieje się poza tą chwilą. Musisz przestać myśleć o przyszłości, przestać angażować się w tworzenie wyobrażeń, zatrzymać odchodzenie od tego, co dzieje się tu i teraz.
Najbliższy trening Zen Coachingu odbędzie się w Warszawie w dniach 20-23 września oraz 25-28 października. Czego może się spodziewać osoba, która rozważa udział w takim treningu?
– Zen Coaching nie jest tradycyjną formą uczenia się – gdzie ja jestem nauczycielem i trzeba przyswoić sobie i zapamiętać wszystko, co powiedziałam, aby nauczyć się tego podejścia do coachingu.
Jest to raczej zaproszenie do wypróbowania różnych sposobów patrzenia na życie i zobaczenia, jak one działają w praktyce w ćwiczeniach.
Trening Zen Coachingu skupiony jest na procesie i doświadczaniu. Koncentrujemy się na tym, jak lepsze poznanie siebie może zwiększyć poczucie zrelaksowania, radości i osadzenia w rzeczywistości. Podczas treningu odbywają się zarówno ćwiczenia w parach, wiele prowadzonych medytacji i praktyk pogłębiania świadomości, jest także cześć teoretyczna sprzyjająca zrozumieniu doświadczeń. Kładziemy nacisk na stworzenie przyjaznej przestrzeni, w której możesz zacząć się relaksować i zacząć doświadczać swojego indywidualnego procesu.