Niezwykłe latarnie zostały nazwane „Energy Seed” („Energetyczne ziarenko”), oświetlają one bowiem przestrzeń wokół siebie, wykorzystując jedne z najbardziej niebezpiecznych dla środowiska odpadów – zużyte baterie-paluszki. Baterie są niezwykle toksyczne dla wszystkich żywych organizmów, zawierają bowiem wiele metali ciężkich, takich jak ołów czy rtęć, które przez wiele lat mogą ulegać kumulacji w środowisku i prowadzą do ciężkich zatruć roślin, zwierząt i ludzi. I pomimo popularności akcji wyrzucania zużytych baterii do specjalnych pojemników, większość osób nie zadaje sobie trudu i wraz z innymi odpadami wyrzuca je do zwykłych kontenerów na śmieci, gdzie prawdopodobieństwo wycieku trujących substancji wzrasta.
Sung Woo Park i Sunshee Kim wymyślili jednak o wiele atrakcyjniejszy pomysł na utylizowanie zużytych paluszków. Proponują oni wrzucać je do… latarni ulicznych. Pewna liczba zużytych baterii zapewni wystarczająco dużo napięcia i prądu, by zasilać oszczędne diody elektroluminescencyjne.
Aby dioda mogła wyemitować światło, należy dostarczyć jej napięcia 2 V. Jak zauważają wynalazcy, większość wyrzucanych baterii posiada resztki napięcia w wysokości 0,8 V, a niektóre – nawet do 1,3V. Żeby zasilić jedną diodę, wystarczyłyby więc zaledwie dwa, trzy zużyte paluszki. Równoległe włączanie się zestawu baterii zapewnia latarni zawierającej kilka diod elektroluminescencyjnych odpowiednią moc.
W ten sposób mieszkańcy jakiejś wyjątkowo ciemnej ulicy mogliby zatroszczyć się o jej darmowe oświetlenie, dbając równocześnie o środowisko naturalne. Kiedy wrzucone w latarnię paluszki będą już całkowicie puste, można będzie zająć się ich bezpieczną utylizacją. Energy Seed są tańsze, niż zwykłe latarnie uliczne – nawet takie, które wykorzystują energię słoneczną. „Zasiejesz baterie – rozkwitnie światło” – podsumowują projektanci. JSL