O tyle wzrósł zasięg elektryków. Do wielkiego skoku wystarczyło kilka lat

Mimo licznych narzekań na elektryczne samochody nietrudno zauważyć, że cała branża bardzo dynamicznie się rozwija. I to w relatywnie krótkim czasie, ponieważ na przestrzeni kilkunastu lat elektryki zdecydowanie zyskały na popularności. A jak wygląda kwestia ich zasięgu?
O tyle wzrósł zasięg elektryków. Do wielkiego skoku wystarczyło kilka lat

Aby przekonać się o postępach w tym zakresie możemy porównać dane z ubiegłego roku, zestawiając je z informacjami zgromadzonymi w latach wcześniejszych. Rezultaty powalają na kolana, gdyż w stosunkowo krótkim czasie doszło do ogromnego wzrostu maksymalnego i przeciętnego zasięgu takich pojazdów.

Czytaj też: Segway wkracza w świat e-rowerów. Xafari i Xyber gotowe na przygody i miasto

Na przykład mediana zasięgu samochodów elektrycznych dostępnych w sprzedaży w Stanach Zjednoczonych w 2011 roku wynosiła 109 kilometrów (maksymalny dystans 151 kilometrów), podczas gdy pięć lat później wartości te opiewały kolejno na 351 kilometrów oraz 507 kilometrów. A mówimy o zaledwie połowie dekady. Gdyby zestawić dane z 2011 i 2024 roku, to skok byłby naprawdę ogromny.

Dostępne w ubiegłym roku elektryczne auta sprzedawane na amerykańskim rynku miały medianę zasięgu wynoszącą 455 kilometrów i maksymalny na poziomie 830 kilometrów. Oczywiście tempo wzrostu nie może się utrzymywać w nieskończoność, dlatego trendy z kilku ostatnich lat – choć bez wątpienia optymistyczne – wskazują na uspokojenie wzrostów. Mediana zasięgu elektryków w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 21 kilometrów w 2024 roku względem 2023 i o 40 kilometrów w porównaniu z rokiem 2022.

Dane ze Stanów Zjednoczonych wyraźnie pokazują, do jak wielkiego wzrostu zasięgu elektryków dostępnych na tamtejszym rynku doszło w ciągu zaledwie kilku lat

Szczególnie przełomowe wydaje się przejście między 2015 i 2016 rokiem, kiedy to mediana zanotowała skok ze 145 kilometrów do aż 351 kilometrów. Podobne zmiany, choć na różną skalę i w nieco innych latach, występowały i występują w zasadzie na całym świecie. Zmienia się też profil kupujących elektryki, ponieważ dane z Norwegii pokazały, że o ile początkowo istotnym aspektem dla nowych posiadaczy były kwestie związane z ekologią, tak obecnie w dużej mierze liczy się zasięg, cena, awaryjność czy komfort jazdy.

Czytaj też: Pączek, który napędza przyszłość! Poznajcie innowacyjny silnik elektryczny Donut Lab

Na rynek trafiają jednocześnie liczne chińskie modele, które wbrew pozorom nie ustępują zachodniej konkurencji. Są przy tym bardzo atrakcyjne cenowo, co wynika między innymi z niższych kosztów produkcji oraz dopłat zapewnianych chińskim producentom przez tamtejsze władze. Eksperci nie spodziewają się, by najbliższe lata stały pod znakiem znaczącego nacisku na dalsze zwiększanie zasięgu elektrycznych samochodów. Obecnie dostępne pojazdy, zapewniające możliwość przejechania ponad 800 kilometrów na jednym ładowaniu, okazują się wystarczające dla większości kierowców. Znacznie więcej narzekań dotyczy kwestii ładowania akumulatorów, dlatego inżynierowie przykładają wagę do redukcji potrzebnego na to czasu.