Cała idea polega na tym, by zarodki powstałe na bazie komórek macierzystych były hodowane przez pięć tygodni w sztucznych macicach. Pozyskiwane w ten sposób tkanki mogłyby być używane w przytoczonych we wstępie dziedzinach. Takie rozwiązanie przetestowano jak na razie w przypadku myszy, które na wczesnym etapie rozwoju wykształciły bijące serca. Do osiągniecia tego celu wystarczyło zaledwie kilka dni.
Czytaj też: Tajemnicze inwestycje CIA. Chodzi o wskrzeszanie wymarłych gatunków
Publikacja na ten temat ukazała się w Cell. Jeden z naukowców zaangażowanych w ten projekt, Jacob Hanna, chce powtórzenia względem ludzkich komórek tego, co udało się zrobić w przypadku gryzoni. Dzięki dalszemu rozwojowi tego typu technologii całkiem realny mógłby być scenariusz, w którym komórki macierzyste zostają przeniesione do organizmu starszej osoby w celu wzmocnienia jej układu odpornościowego. Oczywiście to długofalowe plany, których realizacja zajmie jeszcze wiele lat.
Jak na razie naukowcom udało się wyhodować w ten sposób zarodki myszy
Hanna porównuje zarodki do… drukarki 3D, ponieważ mogą posłużyć do kontrolowanego wytwarzania narządów i tkanek. Oczywiście może to wzbudzać kontrowersje, ponieważ w grę wchodzi wykorzystywanie ludzkich embrionów w komercyjny sposób. Przeciwnikiem tego typu pomysłów jest Nicolas Rivron z Instytutu Biotechnologii Molekularnej w Wiedniu. Jego zdaniem do osiągnięcia tego samego celu wystarczyłyby “minimalne struktury embrionalne” pozwalające na pozyskanie potrzebnych komórek.
O ile na obecnym etapie rozwoju medycyny naukowcy są w stanie wyhodować stosunkowo proste tkanki, takie jak chrząstka czy kość, to mają znacznie więcej trudności z bardziej złożonymi. Hanna i jego współpracownicy twierdzą, iż mają rozwiązanie tego problemu. Jak do tej pory udało im się wyhodować zarodki myszy poza biologicznym łonem – wykorzystali w tym celu mechaniczną macicę. W ramach ostatnich postępów skorzystali natomiast z komórek macierzystych.
Czytaj też: Ćwiczenia na siłowni zapewniają korzyści nawet seniorom. Nie chodzi wyłącznie o sylwetkę
Nie wszystko wyszło idealnie, ponieważ średnio zaledwie 1 na 100 zarodków w ogóle się rozwinął. Co więcej, nawet w takich przypadkach embriony cechowały się szeregiem nieprawidłowości, między innymi związanych z pracą serca. Hanna zamierza wykorzystać własne komórki krwi lub skóry, a także próbki pochodzące od innych ochotników, jako punkt wyjścia do tworzenia syntetycznych ludzkich zarodków. Badacz broni też swojego pomysłu, podkreślając, że nie zamierza tworzyć bardziej rozwiniętych form życia – chodzi wyłącznie o etap embrionalny, na którym można pozyskać istotne dla medycyny tkanki.