Sprawcą całego zamieszania była tzw. mała epoka lodowa. Zapoczątkowana pod względem klimatycznym w drugiej połowie XVI stulecia, trwała aż do okolic 1900 roku. Nie miała w pełni globalnego charakteru, ponieważ jej skutki odczuwano przede wszystkim na półkuli północnej. W ich konsekwencji temperatury spadły średnio o nawet 1 stopień Celsjusza, co miało potężny wpływ na sytuację ludzi zamieszkujących naszą część świata.
Czytaj też: Temperatura na Ziemi rośnie. Które regiony znikną z mapy jako pierwsze?
Nowo zidentyfikowane relacje pochodzą z Transylwanii, zwanej również Siedmiogrodem. W toku poświęconych im analiz naukowcy dotarli do opisów szerzącego się głodu, rozprzestrzeniających się chorób zakaźnych i gwałtownych zjawisk pogodowych, na przykład w postaci powodzi. Tego typu dokumentacja jest bardzo cenna, ponieważ pozwala dopasować ramy pogodowe wynikające z odnalezionych próbek osadów czy pyłków roślin. O wynikach najnowszych działań w tym zakresie czytamy na łamach Frontiers in Climate.
Co ciekawe, choć na podstawie doniesień z innych części Ziemi można byłoby wywnioskować, że w XVI wieku ich mieszkańcy zmagali się z ochłodzeniem i licznymi powodziami, to z punktu widzenia dzisiejszej Rumunii mogło to wyglądać nieco inaczej. W Transylwanii przez niemal całe stulecie było bowiem zaskakująco ciepło, dlatego badacze zasugerowali, jakoby istniała możliwość, że ochłodzenie dotarło tam nieco później.
Jak wynika z zapisków sporządzonych w XVI wieku, na terenie Transylwanii zmagano się z niskimi temperaturami, powodziami, głodem czy zarazami. Naukowcy łączą te problemy z tzw. małą epoką lodową
Innymi słowy, mała epoka lodowa najwyraźniej miała dość niejednostajny przebieg, za sprawą którego poszczególne części świata doświadczały jej konsekwencji w różnym czasie. Ale kiedy już zmiany klimatu dotarły do Transylwanii, to tamtejsi ludzie doświadczyli ich konsekwencji w wyjątkowo brutalny sposób. Temperatury spadły, pojawiły się częstsze powodzie, a nieurodzaj przeplatał się z licznymi epidemiami.
Czytaj też: Tajemnicza broń starożytnych wojowników w polskiej ziemi. Nikt się tego nie spodziewał
Zanim się tak stało, większa część XVI wieku była zupełnie inna. Na przykład zapiski z lata 1540 roku odnoszą się do suszy, w wyniku której rzeki zmieniły się w niewielkie strużki. Bydło padło na polach, a ludzie dosłownie modlili się o deszcz. Później przyszły znaczące zmiany, szczególnie widoczne w latach 90. XVI wieku. I choć pamiętniki są dość niekompletne, ponieważ kompletnie brakuje 15 lat XVI wieku, to i tak zapewniają naukowcom wgląd w panującą wtedy sytuację. Wyciągnięte wnioski mogą natomiast stanowić cenną lekcję na przyszłość.