– Nie ma wątpliwości, że to będzie najbardziej skomplikowany i największy w historii program szczepień w historii ludzkości. Będzie potrzebny poziom zaangażowania i technicznego wyrafinowania, jakiego nigdy wcześniej nie podejmowano się – stwierdziła dr. Kelly Moore, wykładające politykę zdrowotną na amerykańskim uniwersytecie Vanderbita.
W przypadku wielu państw świata w początkowym etapie pandemii istniały problemy z zakupem testów na obecność SARS-CoV-2 i zestawów biologicznej ochrony osobistej. Ze szczepionkami może być podobnie. Z jednej strony jest kwestia łańcucha dostaw, z drugiej czynnik ludzki.
Mamy dziś do czynienia z powszechnym brakiem świadomości znaczenia immunizacji, wzmacnianym tylko przez negatywną kampanię ”antyszczepionkowców” i panujący chaos informacyjny dotyczący skuteczności szczepień. Gdy Wirtualna Polska zapytała Polaków w maju, kto chciałby się zaszczepić przeciw koronawirusowi gdy już będzie czym, TAK powiedziało tylko 47 proc. z nas.
Z badań przeprowadzonych w czerwcu przez Warszawski Uniwersytet Medyczny i Uniwersytet Warszawski wynika, że tylko co trzeci Polak skorzystałby ze szczepienia przeciw koronawirusowi. Przeciwnicy immunizacji boją się czegoś tak szybko wprowadzonego do użycia i nie mają zaufania do instytucji pracujących nad szczepionkami. Odsetek chętnych w USA wynosi 60 proc. a w Wielkiej Brytanii 53 proc.
Dotąd tylko Rosjanie ogłosili, że mają skuteczną broń na SARS-CoV-2, a przecież uzyskali ją idąc na niebezpieczne skróty, przeskakując etap masowych testów. Wiele firm farmaceutycznych jest na zaawansowanym etapie prac, ale tylko kilku producentów z USA, Europy i Chin przeszło (przełom sierpnia i września) do kluczowej fazy III testów klinicznych
Wśród nich są Moderna (mRNA-1273) i Pfizer (BNT162), które stworzyły szczepionkę podawaną w dwóch etapach, odpowiednio w odstępie 28 i 21 dni. AstraZeneca (AZD1222/Covishield), także na zaawansowanym etapie prac, też będzie wymagała podwójnego szczepienia. Johnson & Johnson testuje obie opcje – z pojedynczą i podwójną dawką. Novavax używał w dotychczasowych testach dwóch dawek a Sanofi nie ogłosił jeszcze ile będzie koniecznych do pełnej immunizacji.
Ta konieczność dwóch a nie jednej wizyty w punkcie szczepień nie jest niczym specjalnie nietypowym. Wiele środków podawanych w dzieciństwie wymaga dwóch dawek, np. szczepienie na ospę wietrzną, wirusowemu zapaleniu wątroby typu A. Dorośli zabezpieczający się przed półpaścem też są immunizowani podwójnie. Czasem jest aż 5, np. przy DTaP (szczepionka przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi, zawierającą acelularną komponentę krztuśca).
Problem z podwójnym szczepieniem nie polega tylko na problemie zachęcenia wątpiących do odwiedzenia punktu szczepień aż dwa razy. Chodzi o liczbę zamawianych dawek. A na tym się nie kończy. Trzeba kupić dwa razy tyle strzykawek, środków opatrunkowych czy igieł. Rzeczywistość naszych czasów jest taka, że walkę o ograniczoną liczbę środków mających zapobiegać SARS-CoV-2 wygrają najbogatsi i najsilniejsi. A każdy chce być pierwszy.
Osobno ”o swoje” mogą walczyć Indie, USA, Rosja czy Chiny albo Australia. Kraje Unii Europejskiej zjednoczyły się próbując zamówić maksymalnie dużo dawek u maksymalnie wielu dostawców. Polska na szczęście w tym przedsięwzięciu udział. W końcu pod względem liczby mieszkańców jesteśmy piątym krajem na liście chętnych na szczepionkę.
Według Komisji Europejskiej szczepionki na SARS-CoV-2 będą dostępne dla wszystkich 446 milionów obywateli UE. Domyślnie każde państwo będzie mogło kupić w ramach danej umowy z dostawcą liczbę dawek wprost proporcjonalną do własnej populacji. Dostawa nastąpi w ”ciągu 12 – 18 miesięcy”.
Sęk w tym, że jeżeli z AstraZeneca zabezpieczono zakup 300 mln (+100 mln) dawek, to przy podwójnym szczepieniu AZD1222/Covishield dostanie jedynie od 150 do 200 mln osób. Tak samo z Moderną. Tam UE zabezpieczyła 80 mln dawek, ale to jedynie szczepionki dla 40 mln osób. Nie dziwi więc, że w Europie nie wszystkim będzie dane się zaszczepić.
Polska ma już pomysł jak i komu podać szczepionkę najpierw i bezpłatnie. Ministerstwo Zdrowia 18 sierpnia powołało zespół ds. zakupu odpowiedniego środka zabezpieczającego przed koronawirusem. Pierwsze posiedzenie tegoż zespołu odbyło się w czwartek 27 sierpnia 2020 r.
Ustalono, że immunizacja będzie zalecana i w pełni dotowana osobom z grup największego ryzyka, które skończyły 65 lat, pacjentom, które mają choroby współistniejące (np. astmę), oraz pracownikom ochrony zdrowia.
– Koncentrujemy się na zapewnieniu szczepionki grupom, które są najbardziej narażone. Ważymy ryzyko. Jeżeli ktoś jest młody, widzimy na dziś, że przypadków zgonów było niezmiernie mało. Musielibyśmy zaszczepić dużą liczbę osób, na przykład w wieku 18-40 lat, żeby uniknąć jednego zgonu – stwierdził wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.