Za tymi ustaleniami stoją przedstawiciele Chińskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii, którzy przeprowadzili kluczowe dla sprawy obserwacje w trakcie tajfunu. Na podstawie zgromadzonych danych stworzyli model wyjaśniający, w jaki sposób wyładowania w górnych warstwach chmur zostają zapoczątkowane i jaki mają wpływ na gazy cieplarniane w stratosferze.
Czytaj też: Wkrótce ciężarówkami będzie jeździć antymateria. To brzmi jak science fiction
Publikacja opisująca dokonane postępy trafiła na łamy Nature Communications. Jak wyjaśniają jej autorzy, chodzi o wyładowania występujące na szczytach burz, mające istotny wpływ na chemię atmosfery naszej planety. W oparciu o zaktualizowane modele chińscy naukowcy powinni zyskać możliwość zgłębienia tajemnic tych zagadkowych zjawisk elektrycznych.
Tym, co zwróciło szczególną uwagę członków zespołu badawczego były tzw. wyładowania koronowe. Dochodzi do nich za sprawą jonizacji płynu otaczającego przewodnik. Takie wyładowanie następuje w sytuacji, gdy gradient potencjału przekracza pewną wartość, jednak panujące warunki uniemożliwiają powstanie łuku. Nierzadko owe wyładowania mają postać niebieskich błysków występujących w pobliżu szczytów burz i przenikają do stratosfery.
W badaniach poświęconym procesom atmosferycznym naukowcy z Chin wykorzystali okazję w postaci tajfunu. Posłużyła im ona do zbierania danych na temat mechanizmów występujących w chmurach
Za ich sprawą zachodzi transfer energii i materiałów z troposfery do wyższych warstw atmosfery. W ostatecznym rozrachunku taka aktywność może mieć wpływ na transport i stężenia gazów cieplarnianych, między innymi tlenków azotu. To z kolei prowadzi do wniosku, iż opisywany fenomen może rzutować na to, ile promieniowania słonecznego dociera do powierzchni naszej planety w różnych jej obszarach.
Skupiając się na wyładowania określanych mianem NBE, to których doszło podczas tajfunu, autorzy nowych badań zidentyfikowali wyraźną konkurencję biegunowości między różnymi typami NBE w górnych warstwach chmur. Jak sugerują sami zainteresowani, dodatnie wyładowania NBE występują głównie podczas fazy konwekcyjnego unoszenia się na szczycie chmury, natomiast ujemne są szczególnie powszechne podczas fazy konwekcyjnego prądu zstępującego.
Czytaj też: Globalna anomalia nad USA wywołuje niepokój naukowców. Chiny triumfują
Wniosek? Intensywność konwekcji ma przełożenie na wysokość naładowanych warstw w chmurze i przekłada się na obecność wyładowań w górnych warstwach chmur. Pokazuje to, że burze mogą odgrywać większą od zakładanej rolę w procesach atmosferycznych i będzie obiektem dalszych badań. Bez wątpienia można założyć, że nasza własna planeta jeszcze niejednokrotnie nas w tej kwestii zaskoczy.