Eusebio Martinez stoi przed swoją chatą położoną na wzgórzu i gwiżdże do maszerującego przez przełęcz człowieka. Oddalony o trzy kilometry mężczyzna zatrzymuje się, zdejmuje z pleców kosz i odgwizduje. Po chwili rusza w stronę chaty Eusebia. Gdy dociera na miejsce, zrzuca ładunek, bierze pieniądze i odchodzi. Zakupy bez wychodzenia z domu i negocjowanie ceny bez wypowiadania słowa to dla niektórych codzienność. Wystarczy znać język gwizdów.
W rejonach południowego Meksyku, skąd pochodzi Eusebio Martinez, ten sposób komunikacji jest zarezerwowany dla mężczyzn. Ale o tym, jak może być przydatny, przekonali się zarówno mieszkańcy, jak i mieszkanki trudno dostępnych, górzystych i słabo zaludnionych terenów na całym świecie. Gwiżdżą Eskimosi na Alasce, mieszkańcy Nowej Gwinei, niektóre ludy Birmy i Boliwii oraz zamieszkujące Nepal plemię Czepang. Z gwizdania słyną francuscy pasterze i greccy wyspiarze. W pirenejskiej wiosce Aas, na tureckiej Wyspie Ptaków i na greckiej Eubei wciąż słychać donośne gwizdy.
Góry, urwiska, strome zbocza i rozległe na kilkaset metrów wąwozy – należąca do archipelagu Wysp Kanaryjskich wysepka La Gomera dzięki swojej topografii stała się bastionem gwizdów. Brzmiący jak śpiew ptaków język silbo gomero (albo el silbo, od hiszpańskiego silbar, czyli gwizdać) pojawił się na wyspach około 2500 lat temu wraz z Berberami, którzy przybyli z Afryki. Używano go powszechnie aż do XV wieku, kiedy to hiszpańscy zdobywcy narzucili rdzennej ludności swój język. „Silbo przetrwał, ponieważ jest bardzo praktyczny” – wyjaśnia dr Fran-cisco Rivero z Uniwersytetu La Laguna na Teneryfie. „Wyspa jest górzysta, wąwozy utrudniają komunikację, a gwizd słychać nawet z pięciu kilometrów”.
Silbo gomero składa się z czterech samogłosek i czterech spółgłosek, z których „silbadorzy” są w stanie sformułować około 4000 słów. „To jakby gwizdana forma języka hiszpańskiego” – mówi dr Rivero. „Używa się w nim gramatyki hiszpańskiej, ale opiera się bardziej na tonach niż na głoskach”.
GWIZDY KONTRA REŻIM
Z oczywistych względów języki gwizdów odgrywały ważną rolę w konspiracji. Mieszkańcy wioski Aas gwizdami ostrzegali się przed patrolami policji. W podobny sposób porozumiewali się kubańscy terroryści nanigos i członkowie ruchu oporu walczącego z dyktaturą generała Franco. „Gdy jacyś mieszkańcy La Gomery byli poszukiwani i ścigani przez policję, ludzie przekazywali sobie szybko informacje w silbo: Uwaga! Nadchodzi Guardia Civil i cię szuka! Chowaj się!” – wspomina Isidro Ortiz, nauczyciel silbo gomero. „Używam silbo do wszystkiego: wołam żonę, przekazuję wiadomości dzieciom. Przydaje się też, kiedy trzeba znaleźć zagubionego w tłumie przyjaciela” – twierdzi Juan Cabello, mieszkaniec La Gomery. Biorąc jednak pod uwagę, że wiadomość przekazana w języku gwizdów okrąża wyspę w dziewięć minut, trzeba uważać na słowa. „Silbo nie nadaje się do romansów. Każdy na wyspie słyszałby, co mówisz!” – zauważa Cabello.
Rdzenna ludność południowo-wschodniego Meksyku przykłada do gwizdania tak wielką wagę, że mężczyźni, którzy nie potrafią gwizdami swobodnie posługiwać się w pracy, narażeni są na kary pieniężne. Zamieszkujący zachodnią Afrykę lud Jorubów, który języka gwizdanego używa na co dzień (a także francuskiego w wersji gwizdanej), jest wyjątkiem. Większość podzieliła losy mieszkańców greckiej wioski Antia – w 1982 roku gwizdała tam cała populacja, dziś jedynie kilka osób. Nie da się ukryć, że języki gwizdów zanikają, a ci, którzy je znają, cieszą się w lokalnych społecznościach wielkim szacunkiem.
KONKURENCJA KOMÓRKI
„Mamy nadzieję, że uda nam się zachować ten język od zapomnienia” – twierdzi José Zenón Ruano z kanaryjskiego Ministerstwa Edukacji. 10 lat temu silbo gomero stał się w szkołach podstawowych na Gomerze przedmiotem obowiązkowym. Uważany za narodowy skarb, język gwizdów pretenduje do wpisania na listę światowego dziedzictwa UNESCO. „Jest wyjątkowy i ma wiele wartości: historyczną, lingwistyczną, antropologiczną i estetyczną” – mówi Moises Plasencia z Ministerstwa Dziedzictwa Historycznego Wysp Kanarajskich. Według dr. Rivero już za czasów pierwszych mieszkańców wysp język gwizdów pełnił funkcję dzisiejszego telefonu komórkowego. Dzisiaj to właśnie komórki są dla niego największym zagrożeniem. Na szczęście, nie wszędzie mają zasięg.