Kilka dni temu media na całym świecie obiegły nagrania istnej kurtyny lawy wydobywającej się pod ciśnieniem spod powierzchni Ziemi w okolicach miejscowości Grindavik. Mówimy tutaj o ścianie lawy o wysokości 50 metrów.
Naukowcy zwracają uwagę na fakt, że mamy w tym przypadku do czynienia już z piątą erupcją wulkaniczną w ciągu ostatnich sześciu miesięcy w tym regionie, czyli na półwyspie Reykjanes, gdzie znajduje się sieć kraterów Sundhnjukar. Przez chwilę co prawda istniała nadzieja na to, że w końcu sytuacja się uspokoi, bowiem przez trzy ostatnie tygodnie, po tym jak zakończył się wypływ magmy, który rozpoczął się erupcją w marcu br., nic się nie działo.
Czytaj także: Islandzki wulkan znów pluje strumieniami lawy! Naukowcy bez cienia wątpliwości: takich erupcji będzie więcej
Teraz jednak mamy do czynienia nie tylko z wypływem magmy, ale z prawdziwą fontanną lawy o wysokości 50 metrów, wydostającej się z niewiarygodnie długiej szczeliny.
Nagrania opublikowane w sieci w ostatnich dniach przedstawiają wulkaniczną, ognistą, czerwono-żółtą ścianę stopionych skał wydostającą się na powierzchni Ziemi z uskoku o długości ponad trzech kilometrów.
Mieszkańcy tego regionu nie mają lekkiego życia w pobliżu aktywnych wulkanów. Wspomniana wyżej miejscowość Grindavik została ewakuowana już po raz piąty. Doświadczenie mieszkańców nabyte w ostatnich miesiącach sprawiło, że sam proces ewakuacji przebiegł szybko i bez jakichkolwiek problemów, choć trzeba tutaj zauważyć, że mieszkańców jest tam obecnie już mniej, niż jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Część miasta została bowiem zniszczona w styczniu przez lawę i trzęsienie Ziemi.
Czytaj także: Erupcja lawy na Islandii nie spuszcza z tonu. Z czym właściwie mamy tu do czynienia?
Nawet mimo tego, że dla Islandczyków wulkany nie stanowią problemu, każdy wzrost aktywności wiąże się z komplikacjami. W ostatnich dniach konieczna była, chociażby ewakuacja słynnego kompleksu gorących źródeł Błękitna Laguna. Jeszcze dwie godziny przed erupcją osoby znajdujące się w kompleksie otrzymały nakaz natychmiastowej ewakuacji, ze względu na zbliżającą się erupcję. W ciągu pół godziny ośrodek opuściło ponad 800 osób.
To samo dotyczy także istotnej dla systemu energetycznego wyspy elektrowni Svartsengi. Zdalne pomiary sytuacji w elektrowni po erupcji wskazują, że także i tam pojawiła się lawa.
Chyba największym problemem półwyspu Reykjanes jest długoterminowa prognoza dla tego regionu. Badacze wskazują, że wzmożona aktywność wulkaniczna z ostatnich miesięcy może dopiero się zaczynać i z takimi sytuacjami jak obecnie cały półwysep może się zmagać jeszcze przez długie lata. Zważając na fakt, że jest to duży, gęsto zamieszkany obszar wyspy, z pewnością będzie to ogromne wyzwanie dla jego mieszkańców.