W środę, 3 kwietnia, doszło do silnego trzęsienia ziemi we wschodniej części Tajwanu. Główne wstrząsy miały miejsce w godzinach porannych (7:58 miejscowego czasu), a ich magnituda wyniosła aż 7,4. Było to najsilniejsze uderzenie żywiołu od 25 lat. Niemniej w porównaniu do trzęsienia z 1999 roku tym razem mamy o wiele mniej ofiar (wiadomo o 10 osobach), a kraj okazał się być o wiele lepiej przygotowany na niespodziewane przyjście kataklizmu.
Czytaj też: Pierwszy okręt podwodny w historii Tajwanu zwodowany. Czy Chiny się go przestraszą?
Tajwan znajduje się w strefie aktywnej sejsmicznie pomiędzy płytą filipińską a euroazjatycką. Dochodzi tutaj do ścierania się dwóch formacji, w wyniku czego u wschodniego wybrzeża wyspy dochodzi do subdukcji, czyli podścielania się jednej płyty tektonicznej pod drugą. Taka lokalizacja geologiczna skazuje niejako Tajwan na doświadczanie regularnych trzęsień ziemi.
Najnowsze wstrząsy odnotowano na wschodnim wybrzeżu w pobliżu miasta Hualien. Hipocentrum znajdowało się na głębokości 34 kilometrów. Podczas trzęsienia doszło do przesunięcia się mas skalnych wzdłuż podziemnych uskoków. Szacuje się, że mogło ono wynosić maksymalnie ok. 1,2 metra. Wydaje się to z pozoru niewiele, ale potrafiło wygenerować wstrząsy, które zagroziły życiu tysiącom osób.
Na Tajwanie zatrząsła się ziemia. Fabryki półprzewodników z tego powodu także drżą
Trzęsienie ziemi na Tajwanie nie pozostało bez wpływu na branżę półprzewodników i chipów. Kraj znany jest z tego, że prawie wszystkie chipy (92 proc.) są produkowane przez tutejszego giganta Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. (TSMC). Fabryki koncernu znajdują się na zachodnim wybrzeżu kraju, ok. 150 kilometrów od epicentrum wstrząsów.
Czytaj też: USA zdradzą swoje tajemnice Tajwanowi. To dzięki nim amerykańska marynarka jest na szczycie
Ze względu na wstrząsy TSMC podało, że niektóre z zakładów były ewakuowane na krótką chwilę – czytamy w NPR i The Economic Times. Gigant poinformował jednak, że pracownicy już wrócili na miejsce. Produkcja miała być wznowiona w ciągu nocy ze środy na czwartek. Okazało się, że najważniejsze urządzenia fabryczne nie zostały uszkodzone przez kataklizm.
TSMC jest dostawcą chipów na cały świat. Gdyby nie jego produkty, nie mielibyśmy smartfonów, laptopów i innych urządzeń elektronicznych. Apple, Tesla czy Huawei są uzależnione od dostaw z Tajwanu. Nawet najmniejsze zakłócenia mogą kosztować miliony dolarów. Na razie nie znamy jeszcze, jak drogie okazało się chwilowe wstrzymanie produkcji w środę.
Czytaj też: Taylor Swift wywołała trzęsienie ziemi, tym razem prawdziwe. Za wstrząsami stała potężna siła
Chris Miller, autor książki „Chip War” z 2022 roku przytacza, że katastrofa na Tajwanie na pełną skalę przyczyniłaby się do utraty jednej trzeciej zdolności obliczeniowej na świecie. Koszty niedoborów półprzewodników wynosiłyby biliony dolarów i byłby to większy cios finansowy dla świata niż pandemia koronawirusa.