O Księżycu wiemy powszechnie tyle, że stopniowo oddala się od Ziemi. Z każdym rokiem nasz satelita znajduje się kilka centymetrów dalej od Ziemi. Mało kto jednak wie, że Księżyc się także kurczy. Nie jest to proces przesadnie szybki, jak zresztą wszystko we wszechświecie. Szacuje się, że na przestrzeni ostatnich kilkuset milionów lat, obwód Księżyca skurczył się w związku z ochładzaniem jego wnętrza o jakieś 50 metrów.
Powierzchnia Księżyca nie jest jednak elastyczna jak skórka winogrona, która wysychając, marszczy się, stopniowo zamieniając się w rodzynkę. Powierzchnia Księżyca jest twarda i krucha. Gdy zatem nasz satelita się od środka kurczy, to na powierzchni, w miejscach, w których coraz silniej naciskają na siebie fragmenty skorupy, dochodzi do powstawania charakterystycznych uskoków i pęknięć, które z kolei powodują osuwanie się regolitu ze znajdujących się w pobliżu takiego uskoku zboczy.
Czytaj także: Astronauci z misji Apollo zostawili na Księżycu te instrumenty. Dane z nich zostały teraz odczytane przez komputer
Zespół naukowców zwraca uwagę, że właśnie ten proces kurczenia się Srebrnego Globu odpowiada za powstawanie odkształceń powierzchni w okolicach południowego bieguna Księżyca, czyli miejsca szczególnie interesującego dla wszystkich agencji kosmicznych planujących realizację załogowych misji księżycowych, a nawet budowę załogowej bazy księżycowej.
Księżyc nie jest taki spokojny, na jakiego wygląda
Badacze zwracają uwagę na fakt, że powstawanie uskoków na powierzchni prowokuje od czasu do czasu silne wstrząsy sejsmiczne na powierzchni Księżyca. To z kolei sprawia, że podczas planowania misji załogowych, tudzież lokalizacji przyszłych osad w okolicach bieguna księżycowego, trzeba trzymać się z daleka od miejsc, w których ścierają się ze sobą fragmenty skorupy księżycowej.
W najnowszym artykule naukowym opublikowanym na łamach periodyku The Planetary Science Journal naukowcy połączyli dane z sondy kosmicznej Lunar Reconnaissance Orbiter przedstawiające osuwiska na zboczach księżycowych z danymi sejsmicznymi zarejestrowanymi przez instrumenty pozostawione przez astronautów na powierzchni Księżyca w ramach misji Apollo. W toku analiz okazało się, że za owe osuwiska odpowiadają szczególnie silne i płytkie wstrząsy sejsmiczne zarejestrowane w ciągu ostatnich 50 lat.
Płytkie wstrząsy sejsmiczne na powierzchni Księżyca mają swoje źródło zaledwie kilkaset kilometrów pod powierzchnią. Tak samo jak na Ziemi, mogą one niszczyć budynki oraz inne struktury budowane przez człowieka na obu globach. Problem jednak w tym, że na Ziemi takie wstrząsy zazwyczaj trwają po kilka sekund, ewentualnie minut. Na powierzchni Księżyca wstrząsy mogą trwać od kilku godzin do kilku dni. Przykładem mogą być tutaj wstrząsy sejsmiczne o sile 5 magnitudo zarejestrowane przez sejsmometry na Księżycu w latach siedemdziesiątych. To właśnie ta jedna seria odpowiedzialna jest za grupę uskoków i osuwisk, sfotografowaną przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter. Naukowcy przyznają, że takie wstrząsy mogłyby zniszczyć potencjalną bazę załogową na Księżycu.
Czytaj także: Astronauci przetestowali księżycową windę. Zaraz, co?
Mogłoby się wydawać, że wstrząsy o sile 5 magnitudo nie powinny być aż tak niszczące. Problem polega jednak na tym, że materiał pokrywający powierzchnię Srebrnego Globu jest bardzo drobny i luźny, przez co w warunkach niższej grawitacji potrzebuje znacznie mniejszego impulsu, czy też wstrząsu, aby sprowokować powstawanie osuwisk.
Nie oznacza to jednak, że powinniśmy zaniechać próby badania bazy księżycowej, a jedynie to, że powinniśmy znacznie bardziej przyłożyć się do poszukiwania ciekawego i zarazem bezpiecznego miejsca na taką bazę. Oczywiście najpierw powinniśmy w ogóle wrócić na Księżyc, ale to rozumie się samo przez się.