Zagadkowy wstrząs w Australii. Jego źródłem nie było trzęsienie ziemi 

Do wyjątkowo zaskakujących wydarzeń doszło dzisiaj w godzinach porannych na terenie Australii Zachodniej. Jak wyjaśniają lokalni sejsmolodzy, chodzi o wstrząsy wykryte w okolicach Rockingham. 
Zagadkowy wstrząs w Australii. Jego źródłem nie było trzęsienie ziemi 

Mówimy więc o przedmieściach Perth, gdzie setki osób zgłosiły miejscowym służbom odczuwalną aktywność. Problem polega na tym, że instrumenty sejsmologiczne nie wykryły dowodów wskazujących na jakiekolwiek trzęsienie ziemi, które miałoby miejsce w tym regionie. Pojawia się więc pytanie: co było źródłem tak tajemniczej aktywności? 

Czytaj też: Ten kontynent powoli się podnosi. To będzie poważny problem dla setek milionów ludzi

Opisywane zjawiska objęły relatywnie duży obszar, ponieważ zgłoszenia o odczuwalnych wstrząsach pochodziły z różnych miejscowości i wiosek. Szacuje się, że chodzi o teren mający od 60 do 140 kilometrów średnicy. Sprawa jest tym dziwniejsza, że mowa o obszarze cechującym się stosunkowo niską aktywnością sejsmiczną. Jeśli już dochodzi tam do trzęsień ziemi, to ich magnituda zazwyczaj nie przekracza 3. Czasami taka granica jest osiągnięta, ale z danych wynika, jakoby w okolicach Rockingham od 54 lat nie miało miejsca trzęsienie ziemi o sile przekraczającej 5. 

Sprawa spotkała się z gigantycznym zainteresowaniem, ponieważ wkrótce po wstrząsach naukowcy wykluczyli trzęsienie ziemi jako przyczynę wykrytej aktywności. Po wielogodzinnych dyskusjach na temat sprawcy bądź sprawców całego zamieszania, wreszcie pojawiły się tak potrzebne odpowiedzi.

Wstrząs, który wiele osób zgłosiło dzisiaj na terenie Australii, okazał się związany z ćwiczeniami wojskowymi z udziałem Sił Powietrznych Republiki Singapuru. Te mają potrwać od czerwca do października tego roku

Jak wyjaśnia ekspert lotniczy, Geoff Thomas, źródłem tej niespodziewanej aktywności był… przelot myśliwców F-15. Nie były to jednostki australijskie, lecz wchodzące w skład Sił Powietrznych Republiki Singapuru. Brały udział w ćwiczeniach, które odbywały się u wybrzeży Australii. Kiedy osiągnęły prędkość naddźwiękową, doszło do zjawiska określanego mianem gromu dźwiękowego. W jego ramach występuje efekt akustyczny, który może być na tyle silny, by odczuwać związane z nim wstrząsy.

Nie można wykluczyć, że piloci myśliwców zachowali się w nieodpowiedni sposób. Zdaniem ekspertów w czasie ćwiczeń maszyny zdolne do osiągania prędkości naddźwiękowej powinny poruszać się z nią wyłącznie nad otwartą wodą. W tym przypadku najwyraźniej nie trzymano się tej zasady, a F-15 osiągnęły prędkość supersoniczną w niewielkiej odległości od lądu, w okolicach ludzkich domostw. 

Czytaj też: Chińskie pociski hipersoniczne jeszcze groźniejsze. Mogą dotrzeć do USA

Siły Powietrzne Republiki Singapuru, jak wynika z dostępnych informacji, stacjonują w bazie w Bullsbrook na terenie Australii Zachodniej. Zaplanowane tam ćwiczenia mają potrwać aż do października, dlatego niewykluczone, że wstrząsy takie jak z dzisiejszego poranka (czasu lokalnego) jeszcze się powtórzą. Poza myśliwcami F-15 w działaniach biorą też udział F-16 oraz samoloty Pilatus PC-21 oraz Hawk-127.