Na najnowszym nagraniu opublikowanym na koncie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na X, możemy zobaczyć statek kosmiczny Crew Dragon Freedom przycumowany do stacji, przesuwający się na tle fenomenalnej Drogi Mlecznej. Co jednak szczególnie ciekawe, nagranie zostało wykonane w momencie, w którym stacja kosmiczna wychodzi z cienia Ziemi, a na statek kosmiczny firmy SpaceX zaczynają padać kolejne promienie słoneczne. Efekt jest taki, że wraz z rosnącą jasnością statku kosmicznego, znajdująca się w tle galaktyka zaczyna blednąć, ustępując miejsca blaskowi białego korpusu statku Freedom.
Szybki wschód Słońca widoczny na nagraniu wynika z faktu, że stacja kosmiczna przesuwa się o niskiej orbicie okołoziemskiej, na wysokości zaledwie 400-420 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Aby utrzymać się na orbicie, musi ona utrzymywać prędkość rzędu 27 600 kilometrów na godzinę. W takiej konfiguracji, na pełne okrążenie Ziemie stacja kosmiczna potrzebuje zaledwie 90 minut. Efekt? W ciągu doby, astronauci znajdujący się na pokładzie stacji kosmicznej doświadczają 16 wschodów i zachodów Słońca. Istnieje tam zatem mnóstwo okazji do zaobserwowania takiego zdarzenia. Jeżeli astronauta przegapi wschód Słońca, to następny będzie za mniej niż półtorej godziny.
Czytaj także: NASA przesłała film 4K z lecącego samolotu na pokład stacji kosmicznej. Wkrótce relacja HD z Księżyca
Tutaj ciekawostka: zwykle statek załogowy Crew Dragon dostarcza na pokład stacji kosmicznej czworo astronautów. Widoczny jednak na nagraniu Freedom wystrzelony 29 września z Przylądka Canaveral na Florydzie na szczycie rakiety Falcon 9, miał nieco łatwiejsze zadanie. Podczas tego lotu bowiem, na jego okładzie znajdowało się jedynie dwóch astronautów: Nick Hague oraz Aleksandr Gorbunow. Ten nietypowy skład misji wynika z tego, że aktualnie na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej znajduje się dwóch nadmiarowych astronautów, których trzeba będzie sprowadzić na Ziemię statkiem Freedom po zakończeniu misji.
Owa dwójka to Butch Wilmore i Suni Williams, czyli astronauci, którzy dotarli do orbitalnego laboratorium na pokładzie statku kosmicznego Starliner. Problemy odnotowane podczas tego lotu, który był pierwszym załogowym lotem testowym statku zbudowanego przez firmę Boeing, sprawiły, że NASA podjęła decyzję o tym, aby statek powrócił na powierzchnię Ziemi bez załogi. Wilmore i Williams musieli tym samym wydłużyć swój pobyt na pokładzie ISS, który pierwotnie miał trwać około dwóch tygodni, do ponad pół roku, tak aby móc wrócić na Ziemię sprawdzonym już wielokrotnie Crew Dragonem.
Czytaj także: Tak wygląda stacja ISS widziana z Ziemi. Uchwycił ją astrofotograf z Kalifornii
Powrót jednak nastąpi dopiero po zakończeniu misji dwójki astronautów, która trafiła na orbitę we wrześniu, czyli w lutym 2025 roku. Do tego czasu, pozostanie zacumowany do stacji kosmicznej. Fakt, że jest on przycumowany do portu znajdującego się w zenicie stacji, sprawia, że gdy stacja znajduje się w cieniu Ziemi, astronauci mogą obserwować go z pokładu na tle czarnego nieba, a nie przesuwającej się pod stacją planety.