Tak przynajmniej sugerują eksperci, których obszarem działań były karaibskie wody. Na Bahamy prowadziły w końcu różne szlaki morskie, którymi poruszali się kolonizatorzy, piraci czy handlarze niewolników. Nic więc dziwnego, że nawet jeśli tylko niewielka część wypraw kończyła się tragicznie, to i tak na dno szły setki, a zapewne i tysiące jednostek.
Czytaj też: Zidentyfikowano nieznane do tej pory rysunki z Nazca. Ich istnienie wciąż wprawia w osłupienie
Z jednej strony obecność wraków wydaje się tam oczywista, jednak z drugiej może zaskakiwać fakt, iż nie były one do tej pory objęte szczegółowymi badaniami. W szacowaniu liczby zatopionych w okolicach Bahamów jednostek z pewnością trzeba wziąć pod uwagę naturę tamtejszych wód. Są one bowiem bogate w rafy koralowe, które często znajdują się tuż pod powierzchnią. To z kolei może stanowić istną pułapkę na przepływające statki.
Nic więc dziwnego, że przedstawiciele Allen Exploration są skłonni do stwierdzenia, iż wraków może być łącznie nawet pięć tysięcy. Jeśli zaś chodzi o oficjalne informacje w tej sprawie, to z lat 1526-1976 zachowało się 176 raportów na temat katastrof statków na Karaibach. Jak do tej pory udało się zlokalizować zaledwie 19 z nich, a przecież rzeczywista liczba wraków powinna być znaaacznie wyższa.
Poza obecnością raf koralowych oraz piaszczystych płycizn, stanowiących oczywiste utrudnienia dla przepływających tymi szlakami statków, nie sposób nie zwrócić uwagi na inny aspekt: często występujące sztormy i huragany. W takich warunkach żegluga jest dodatkowo utrudniona, co stanowi kolejny powód, dla którego liczba pięciu tysięcy wraków spoczywających w karaibskich wodach wcale nie musi być wyolbrzymiona.
Wraki na Bahamach mogą być bardzo powszechne, ponieważ tamtejsze szlaki handlowe były w przeszłości powszechnie uczęszczane
A nawet jeśli rzeczywista liczba wynosi 176, to przy założeniu, iż do tej pory zlokalizowano tylko 19 wraków oznacza, iż niemal 90% pozostałych wciąż czeka na odnalezienie. Ich poszukiwania mogą być prawdziwym polowaniem na skarby, ponieważ statki te nierzadko przewoziły drogocenne ładunki, takie jak złoto i kamienie szlachetne. Świetnym tego przykładem jest wrak odnaleziony w ubiegłym roku właśnie przez przedstawicieli Allen Exploration, którzy natrafili na pozostałości statku transportującego złoto.
Czytaj też: Osada z epoki żelaza i znacznie starszy artefakt. Archeolodzy natrafili na intrygujące połączenie
Wśród 176 wraków opisanych w oficjalnych źródłach, 3 pochodzą z XVI wieku, a 8 kolejnych z XVII wieku. 10 zatonęło w XVIII wieku, natomiast w kolejnym stuleciu – aż 145. Od zakończenia II wojny światowej oficjalnie miały miejsce natomiast tylko dwie udokumentowane katastrofy. W zdecydowanej większości wraki można przypisać trzem krajom: Stanom Zjednoczony (52 procent), Wielkiej Brytanii (24 procent) oraz Hiszpanii (13 procent). Ze 176 statków co najmniej 114 było powiązanych z handlem, ponieważ na Bahamy transportowane produkty takie jak kawa, kukurydza, bawełna, proch strzelniczy, ziemniaki, sól, tytoń czy złoto.