Pozostałości statku znajdują się niedaleko wyspy Maderö położonej na wodach Morza Bałtyckiego. Spoczywający tam wrak sporych rozmiarów średniowiecznego statku handlowego zawiera duże ilości… cegieł. Dzięki wyprawie zorganizowanej w 2022 roku archeologom udało się zgromadzić całą masę informacji na temat wraku oraz wykonać jego szczegółowe zdjęcia.
Publikacja opisująca szczegóły tej ekspedycji została zamieszczona na łamach International Journal of Nautical Archaeology. Jak wyjaśnia jeden z jej autorów, Niklas Eriksson, niewiele wiadomo o architekturze tych statków. Z tego względu badania poświęcone każdej takiej jednostce stanowią potencjalne źródło cennych informacji.
Tych, jak się okazuje, jest naprawdę sporo. Jednym z zaskakujących wniosków był ten dotyczący materiałów wykorzystanych do stworzenia statku. O ile dotychczas zakładano, iż został on wykonany ze szwedzkiego drewna, tak w toku analiz badacze wywnioskowali coś zgoła odmiennego. Jak sądzą, część drewna pochodziła z innych części północnej Europy. Datowanie tych materiałów wskazuje na pochodzenie z okolic 1467 roku.
Wrak średniowiecznego statku znajduje się u wybrzeży Szwecji, a w maju 2022 roku zorganizowano wyprawę mającą na celu odkrycie jego tajemnic
Zróżnicowane pochodzenie drewna pozwala sądzić, iż materiały dostarczano do stoczni z różnych części Starego Kontynentu. Na miejscu były one wykorzystywane w produkcji statków, które potem żeglowały po Bałtyku, a być może nawet dalej. Poza tym na pokładzie zatopionej jednostki archeolodzy znaleźli cegły i dachówki. Materiały te nie pochodziły jednak ze Skandynawii, lecz dzisiejszych Niemiec.
Sugerując się tym ładunkiem, można byłoby dojść do wniosku, że zatonął on w czasie rejsu handlowego, lecz obecność kul armatnich wprowadza element tajemniczości. Jedna z teorii sugeruje, jakoby załoga statku została zaatakowana przez piratów i stoczyła z nimi walkę na morzu. Przemawiają za tym ślady siarki, której używano w produkcji prochu. Jako że materiał ten znajdował się na jednej z kul, to można założyć, iż była ona gotowa do wystrzału w czasie, gdy statek tonął.
Czytaj też: Fosa z Bliskiego Wschodu pozostałością po legendarnym mieście? Pisano o nim w Biblii
Piractwo na wodach Morza Bałtyckiego było zaskakująco powszechne. Bo choć hollywoodzkie filmy nauczyły nas, że najwięcej piratów pływało na Karaibach, to Bałtyk nie pozostawał pod tym względem w tyle. Jako że średniowieczna organizacja była pod względem ochrony przed piratami znacznie słabsza niż ma to miejsce obecnie, to “nasze” morze stanowiło arenę częstych spotkań z niepowołanymi gośćmi. Z tego względu nawet statki handlowe były wyposażone w armaty i inne uzbrojenie, mające stanowić wsparcie podczas ewentualnych starć z piratami.