Poszukiwania miały miejsce w wodach jeziora Huron, jednego z pięciu tzw. Wielkich Jezior. Grupa tych zbiorników znajduje się na pograniczu Stanów Zjednoczonych oraz Kanady i obejmuje także jezioro Górne, Michigan, Erie oraz Ontario. Huron, najważniejsze z punktu widzenia przytoczonej historii, jest drugie pod względem wielkości i ma powierzchnię niemal 60 tysięcy kilometrów kwadratowych.
Czytaj też: Dzban pełen XVII-wiecznych monet. Takie bogactwa odnaleziono na Lubelszczyźnie
Dla porównania, największe jezioro w Polsce, czyli Śniardwy, ma powierzchnię około 114 kilometrów kwadratowych. Możemy więc sobie wyobrazić, jak utrudnione były działania mające na celu zlokalizowanie wraku Irontona. Nawet jeśli członkowie ekspedycji znali przybliżone umiejscowienie pozostałości statku, to i tak było to dla nich nie lada wyzwaniem.
Wrak statku Ironton znajduje się w wodach Huron – jednego z pięciu Wielkich Jezior
Pomocny okazał się statek badawczy RV Storm należący do Great Lakes Environmental Research Lab. Ta 15-metrowa jednostka posiada na wyposażeniu sonar wielowiązkowy, dzięki któremu możliwe było mapowanie dna jeziora. Poza poszukiwaniami tego wraku, a w przyszłości zapewne i innych, takie technologie powinny okazać się szczególnie cenne w zakresie badania samych jezior i szukania sposobów na ich ochronę.
Wrak Irontona ma 58 metrów długości i trzy maszty. Pomimo upływu niemal 130 lat od tragedii, która pochłonęła życie pięciu osób, szczątki zachowały się w świetnym stanie. Smutnym przypomnieniem wydarzeń z końca XIX wieku jest obecność łodzi ratunkowej, która nadal jest przymocowana do statku. We wrześniu 1894 roku Ironton i inny statek, Moonlight, zmierzały w kierunku miasta portowego Marquette. Obie jednostki były holowane przez parowiec, który doznał awarii. Wtedy też we znaki zaczął dawać się wiatr, wprawiający oba statki w niekontrolowane ruchy. Załoga Moonlight, próbując ratować sytuację, przecięła linę holowniczą Irontona.
Nieszczęsny statek zboczył z kursu i wpadł na frachtowiec Ohio transportujący około 1000 ton mąki. Uszkodzony Ironton nabierał wody, a w międzyczasie załoga próbowała wykorzystać łódź ratunkową do ewakuacji. Nie udało się jednak odczepić jej od reszty statku. Dwie osoby zdołały się uratować, lecz pięć pozostałych utonęło. Zniszczeniu uległ także Ohio, lecz w tamtym przypadku załoga miała znacznie więcej szczęścia. Wszystkie 16 tworzących ją osób uszło z życiem. Wraz z dwoma członkami załogi statku Ironton zostały one wyciągnięte z wody przez przepływającą w okolicy łódź.
Czytaj też: Pawlopetri to najstarsze zatopione miasto na świecie. Czy to o nim wspominał Platon, opisując Atlantydę?
Być może wraku nie udałoby się zlokalizować, gdyby nie identyfikacja szczątków Ohio. Do przełomu doszło w 2017 roku, a w sprawę zaangażowali się nawet specjaliści, którzy mają na koncie odnalezienie szczątków Titanica. Korzystając z obrazowania sonarowego, uczestnikom ekspedycji udało się w 2019 roku zlokalizować wrak Irontona. My możemy sobie natomiast wyobrazić, jak wiele tajemnic czeka jeszcze na odkrycie w wodach Wielkich Jezior Ameryki Północnej.