Tymi chętnymi są przedstawiciele kolumbijskich władz. Gra toczy się o niemałą stawkę, wszak eksperci szacują, że na pokładzie San José znajdowało się złoto, srebro i szmaragdy o wartości nawet 17 miliardów dolarów, czyli około 68 miliardów złotych. Wrak spoczywa na głębokości około 600 metrów, gdzie został zlokalizowany w listopadzie 2015 roku.
Plany kolumbijskiego rządu dotyczące wydobycia skarbów zostały ogłoszone w ubiegłym tygodniu. Oczywiście lokalizacja zatopionego statku pozostaje tajemnicą, ale Kolumbijczycy mają plany dotyczące jak najlepszego rozeznania się w sytuacji. W tym celu przeznaczą 4,5 miliona dolarów na zbadanie zatopionego trójmasztowca.
Początek całego przedsięwzięcia będzie zależny od sytuacji pogodowej, ale powinien nastąpić wiosną. Co ciekawe, przynajmniej początkowo nie będą w nie zaangażowane prywatne firmy. Można się domyślać, że takie podejście jest podyktowane obawami o ujawnienie lokalizacji wraku, będącego łakomym kąskiem zarówno dla innych rządów, jak i samodzielnych poszukiwaczy skarbów.
Wrak San José spoczywa u wybrzeży Kolumbii. Zatopiony w 1708 roku, miał na pokładzie kosztowności o wartości szacowanej na nawet 17 miliardów dolarów
Kolumbijczycy zamierzają skorzystać ze zrobotyzowanego sprzętu i możliwości technologicznych marynarki wojennej. Zdalnie sterowane roboty wyposażone w kamery będą dokumentowały położenie i wygląd zatopionego statku, a za ustalenie jego dokładnej lokalizacji ma odpowiadać satelita znajdujący się na orbicie geostacjonarnej. Przed trzema laty tamtejszy rząd wszedł w posiadanie specjalistycznego sprzętu, umożliwiającego zejście na głębokość nawet 1500 metrów, co powinno być wystarczające do dotarcia do wraku.
I choć wydaje się oczywiste, że największe zainteresowanie wzbudza sam skarb, ponieważ mowa o ładunku mającym wartość liczoną w miliardach, to archeolodzy także nie kryją ekscytacji. Jak przekonują, zbadanie wraku San José powinno zapewnić wyjątkowy wgląd w warunki życia codziennego na statku, a także rozeznanie co do ładunku, artylerii i towarów z epoki kolonialnej w Ameryce.
Czytaj też: Znaleźli ponad tysiąc średniowiecznych pochówków. Zaskakującą rolę odegrała w tym rewolucja francuska
Szacuje się, że na pokładzie galeonu mogło przebywać nawet 600 osób. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że znacznie ciekawszy dla większości zaangażowanych w poszukiwania pozostaje fakt, że w obrębie wraku powinno znajdować się nawet 11 milionów złotych i srebrnych monet, szmaragdów oraz innych artefaktów. W związku z tym nie dziwią liczne spory dotyczące praw do posiadania tych skarbów. Na przykład przedstawiciele amerykańskiego Sea Search Armada twierdzą, że zlokalizowali wrak w 1982 roku i żądają z tego tytułu 10 miliardów dolarów, czyli rzekomą równowartość 50% skarbu z San José.