Takim mianem określa się metal opisywany przed tysiącami lat. Autorzy starożytnych tekstów łączyli wydobycie tego materiału z opowieściami o Atlantydzie. I choć ta ostatnia wydaje się wciąż obiektem mitów, aniżeli faktycznie istniejącym miejscem, to samo orichalcum może okazać się jak najbardziej realne. Żeby uzyskać w tym zakresie pewność archeolodzy zamierzają wydobyć pozostałości statku oddelegowanego za transport tego metalu.
Czytaj też: Na Saharze znajduje się zagadkowy krąg. Liczy tysiące lat i został znaleziony przez Polaka
Obiekt znany jako Gella II jest znany nauce od lat 80. ubiegłego wieku. Zlokalizowany w pobliżu portu Gela, stanowi pamiątkę po czasach, w których miejsce to stanowiło istotną lokalizację na żeglarskiej mapie świata. Spoczywający na głębokości około trzystu metrów wrak zachował się w na tyle dobrym stanie, iż naukowcy będą chcieli go wykorzystać do zrozumienia tego, jak funkcjonował handel morski w starożytności.
Prowadzone niemal dziesięć lat temu badania doprowadziły do odnalezienia 39 sztabek wspomnianego metalu. W 2017 roku udało się zwiększyć tę liczbę do 47. Poza tym eksploracja podwodnego stanowiska umożliwiła identyfikację szeregu innych artefaktów, takich jak korynckie hełmy, ceramiczne amfory, przedmioty należące do załogi statku czy też obiekty wykonane z metalu.
Wrak Gella II znajduje się na głębokości około 300 metrów. Dawniej był on wykorzystywany w transporcie metalu znanego jako orichalcum
Datowanie statku sięga V wieku p.n.e. Zdaniem badaczy miał on około 15 metrów długości i niecałe 5 metrów szerokości. Przy odpowiednio dużych gabarytach mógł być wykorzystywany w celu przewożenia licznych ładunków. O ile wiele artefaktów znajdujących się na pokładzie tej jednostki zostało wydobytych na przestrzeni lat, tak sam wrak pozostawał nienaruszony. Teraz naukowcy zajmujący się jego badaniem chcą to zmienić.
Wyciągnięty z głębin Morza Śródziemnego ma zostać poddany pracom konserwacyjnym. Ostatecznie trafi natomiast na wystawę miejscowego parku archeologicznego. Wcześniej podobny los spotkał inny wrak, znany jako Gela I. Jeśli chodzi o samo orichalcum, to Grek znany jako Hezjod pisał kiedyś, że metal ten służył do pokrywania najważniejszych budynków na terenie Atlantydy. Badania chemiczne poświęcone wyciągniętym z wody sztabkom wykazały, iż ten tajemniczy metal składa się w 75-80% z miedzi, 15-20% z cynku oraz niewielkich ilości żelaza, niklu czy ołowiu.
Czytaj też: Prehistoryczne pomieszczenie podważa wiedzę o mieszkańcach Europy. Przypadkowo znaleźli je robotnicy
W przypadku Atlantydy nie ma natomiast dowodów na to, że faktycznie istniała. Wydaje się, że w zbiorowej świadomości chodziło o różne historie dotyczące miast, które musiały zostać opuszczone ze względu na rosnący poziom wody w morzach i oceanach. Tym sposobem pojawiły się mity opisujące istnienie rozwiniętej krainy, która w katastrofalnych okolicznościach zniknęła pod wodą.