Wojsko bez dronów jest w tyle. Niszczycielskie drony FPV coraz popularniejsze
Ostatnie miesiące w kwestii technologii wojskowej stosowanej na froncie za naszą wschodnią granicą upłynęły nam przede wszystkim pod znakiem bezzałogowców latających. Nie były to jednak byle wojskowe drony, a ich warianty FPV (First Person View), czyli specyficzny rodzaj, który odznacza się przede wszystkim niewielkimi rozmiarami oraz wysoką prędkością i manewrowością, w którym to operator ma dostęp nie tylko do kontrolera, ale też specjalnego zestawu gogli do założenia na głowę. W efekcie operator widzi to, co “widzi dron” nie na ekraniku na terminalu trzymanym w dłoniach, a w goglach, uzyskując znacznie lepszy pogląd na otoczenie oddalonej maszyny.
Czytaj też: “Lojalny skrzydłowy” firmy Saab odmieni oblicze dronów wojskowych
Drony FPV są znane światu od lat, ale do niedawna wykorzystywano je wyłącznie w roli rozrywkowej lub przemysłowej, a nie do tego, aby zabijać. Ukraińcy zaczęli jednak już dawno uzbrajać te szybkie bezzałogowce i traktować je, jak bardzo inteligentne i zaawansowane pociski o ogromnym potencjale, które mogą niepostrzeżenie i szybko zakraść się do wrogiej pozycji, a następnie wlecieć bezpośrednio w człowieka lub nawet opancerzony pojazd w ramach samobójczego ataku. Wtedy do gry wchodzi zastosowana w nim niszczycielska głowica, która może spowodować ogromne szkody i niedawny zmasowany atak na rosyjskie pojazdy jest tego fenomenalnym potwierdzeniem.
Czytaj też: Atomowe bestie są tam składowane od lat. Niezwykłe cmentarzysko przypomina o wojskowych realiach
Czy tego chcemy, czy nie, wojna uczy i stąd właśnie wzięło się zapewne niedawne wykorzystanie dronów FPV przez amerykański oddział specjalny (Green Berets). Podczas zrealizowanych ćwiczeń Amerykanie wykorzystali bezzałogowce przede wszystkim do operacji zwiadowczych, ale doczekaliśmy się również czegoś prosto z Chin, co wyglądało zupełnie inaczej. Chińczycy nie bawili się tylko w realizację rozpoznawczych zadań. Zamiast tego postawili na bojowe wykorzystanie dronów FPV, co możecie obejrzeć poniżej.
Czytaj też: Wojsko USA ma problem. Zagrożenie, o którym się nie mówi
Nagranie na X wygląda wręcz filmowo. Zaczyna się od klęczącego na wzgórzu chińskiego żołnierza z goglami, zielonym dronem w ręku i różowym kontrolerem w dłoniach. Kolory dobrano zapewne po to, aby lepiej lokalizować sprzęt w warunkach testowych, bo do zabawek ewidentnie jest im daleko. Widać to zarówno po dwóch eksplozjach (w tym ataku na czołg), jak i przeleceniu przez część okopów, aby finalnie uderzyć prosto w zabezpieczony cel. Innymi słowy, to dwa zupełnie nowe potwierdzenia tego, że drony stają się coraz ważniejsza na froncie. Zwłaszcza że ponoć Chińczycy wykorzystują już tak te bezzałogowce od kilku lat.