Niepowstrzymana pancerna siła na poligonie. Dlaczego M1A2 SEP v3 to istny game changer?
Właśnie dostaliśmy pierwszą okazję na podejrzenie w akcji czołgów Abrams M1A2 SEP v3, a więc najbardziej zaawansowanej na ten moment wersji kultowych amerykańskich “pancernych puszek”. Kilka zdjęć pokazało je w rękach żołnierzy 278. Pułku Kawalerii Pancernej Armii Stanów Zjednoczonych, którzy zaprezentowali ich zaawansowane zdolności manewrowe, precyzyjną siłę ognia oraz skuteczną integrację z siłami sojuszniczymi. Miało to miejsce w ramach wspólnych ćwiczeń Friendship 25, które odbyły się w regionie operacyjnym Centralnego Dowództwa USA i objęły współpracę z Saudyjskimi Królewskimi Siłami Lądowymi, doskonaląc taktykę bojową i interoperacyjność między sojuszniczymi wojskami.
Czytaj też: “Niestety, miałem rację”. Ekspert potwierdził, że Chiny mają nowe okręty rodem z koszmaru

Czołg M1A2 SEP v3 to najnowsza wersja legendarnego Abramsa, który służy w amerykańskiej armii od lat 80. XX wieku. Dzięki modernizacjom przeprowadzonym przez General Dynamics Land Systems, model ten został znacząco ulepszony pod względem ochrony, siły ognia oraz zdolności do operowania w nowoczesnym, cyfrowym polu walki. Jest naturalnie następcą M1A2 SEPv2, a więc ulepszenia, w ramach którego czołgom zapewniono wspólne zdalnie sterowane stanowisko broni, kolorowe wyświetlacze, ulepszone interfejsy, nowy system operacyjny, reaktywny pancerz przedni i boczny czy opcjonalny zestaw TUSK (Tank Urban Survival Kit), który ma za zadanie zwiększyć ochronę czołgu w terenie zabudowanym. Jednak te zdecydowanie największe ulepszenia poczyniono właśnie w najnowszym wariancie M1A2 SEPv3, którego pierwsze egzemplarze zaczęły trafiać do oddziałów amerykańskich w 2020 roku po kilkuletnimi procesie testów i prototypowania.

Jednym z najważniejszych elementów nowej wersji Abramsa jest jego udoskonalony pancerz kompozytowy, który zapewnia zwiększoną ochronę przed nowoczesnymi zagrożeniami, takimi jak przeciwpancerne pociski kierowane (ATGM) i granatniki RPG. Dodatkową warstwę ochrony gwarantują moduły pancerza reaktywnego oraz usprawnione układy ochrony wewnętrznej, co czyni go bardziej odpornym na ataki wroga. Abrams M1A2 SEPv3 potrafi też zadać znacznie większe szkody wrogowi, a to dzięki nowoczesnym systemom celowania z zaawansowanymi kamerami termowizyjnymi, dzięki którym załoga ma móc precyzyjnie wykrywać, śledzić i eliminować cele niezależnie od warunków pogodowych i pory dnia. Kiedy już cel zostanie namierzony, do akcji może wkroczyć amunicja programowalna, a w tym pociski kasetowe oraz odłamkowo-burzące.
Czytaj też: Tajemniczy projekt Artemis, czyli co ma wspólnego wojsko USA z Ukrainą?

M1A2 SEP v3 przeszedł także pełną modernizację cyfrową. Nowa architektura elektroniczna umożliwia płynną integrację z przyszłymi technologiami, takimi jak bezzałogowe pojazdy lądowe, drony latające oraz zaawansowane systemy dowodzenia i kontroli. Czołg wprawdzie ciągle korzysta z tego samego, 120-mm gładkolufowego działa M256A1 i wielopaliwowego silnika Honeywell AGT1500 o mocy 1500 koni mechanicznych, ale za to doczekał się dodatkowego agregatu zasilającego. Dzięki niemu czołg może pracować bez potrzeby uruchamiania głównego silnika, co redukuje zużycie paliwa, zmniejsza sygnaturę cieplną i akustyczną oraz pozwala na dłuższą autonomię operacyjną w warunkach bojowych.
Czytaj też: Czekali na to latami. Wojsko USA ma sprzęt, który przewiduje ruchy wroga
W zeszłym roku Abramsy trafiły wprawdzie w ręce polskich czołgistów, ale musimy pamiętać, że nie są to najnowsze M1A2 SEP v3, a M1A1, które zostały kupione 4 stycznia 2023 roku. Na mocy umowy podpisanej w kwietniu 2022 roku nasz kraj ma przeznaczyć około 23 miliardów złotych na zakup łącznie 250 czołgów Abrams M1A2 SEPv3, podczas gdy na te starsze (M1A1) wydamy tylko 5,61 mld złotych, z czego 200 mln sfinansują Stany Zjednoczone w ramach programu Foreign Military Financing.