Wielka wojna na rynku elektryków. 2025 rok ma być w tym względzie przełomowy

Jak sugeruje dyrektor generalny XPeng Motors, He Xiaopeng, rok 2025 ma stanowić początek poważnej wojny cenowej wśród producentów pojazdów elektrycznych. Dla potencjalnych kupujących powinna to być dobra wiadomość, ale z pewnością nie można tego powiedzieć o wszystkich.
Wielka wojna na rynku elektryków. 2025 rok ma być w tym względzie przełomowy

Udział elektryków w ruchu drogowym cały czas rośnie i nawet jeśli proces zastępowania pojazdów z silnikami spalinowymi nie wszędzie postępuje równie dynamicznie, to globalne trendy można łatwo zidentyfikować. Rynek jest w coraz większym stopniu zdominowany przez chińskich producentów, którzy są konkurencyjni pod względem cenowym dzięki dotacjom państwowym oraz niższym od europejskich kosztom produkcji.

Czytaj też: Ukraińskie lotnictwo na wypasie. Teraz wojna zmieni się, dzięki temu rewolucyjnemu ruchowi

Stary Kontynent czy Stany Zjednoczone próbują bronić się przed tą nieuczciwą konkurencją poprzez nakładanie relatywnie wysokich ceł. Ale Chińczycy nie pozostają Zachodowi dłużni i również wprowadzają przepisy w niego uderzające. Nowy wymiar tych napięć może rozpocząć się jeszcze w tym roku. Tak przynajmniej twierdzi He Xiaopeng, który przewiduje, że szykuje się zaciekła wojna cenowa na rynku elektrycznych samochodów.

Już teraz w Państwie Środka działa około 100 producentów pojazdów elektrycznych, którzy mają argumenty ku temu, by zyskać przewagę nad pozostałymi. Oczywiście nietrudno się zorientować, że zapotrzebowanie wewnętrzne będzie zbyt małe, aby pokryć podaż tych samochodów. A eksport elektryków poza Chiny wcale nie musi być łatwy – w szczególności w kontekście wspomnianych zmian wprowadzonych w Europie i Stanach.

Wojna cenowa na rynku elektryków rozpocznie się już w tym roku. Tak przynajmniej twierdzi dyrektor generalny XPeng Motors. Takie zjawisko powinno mieć wpływ na cały świat

Mimo to Xiaopeng pozostaje optymistą. XPeng Motors już teraz działa na terenie 30 różnych krajów i regionów, przy czym do końca 2026 roku ta liczba ma się podwoić. Z tego względu konieczne będzie zwiększenie udziału klientów zagranicznych w wynikach sprzedażowych – aż do połowy tych wskaźników. To z kolei sprawi, że wojna cenowa między producentami elektrycznych pojazdów nie będzie trwała jedynie w Chinach, ale także zagranicą. 

Czytaj też: Chiny mają wielką przewagę nad światem. Chodzi o metale ziem rzadkich 

Chińczycy już teraz szukają sposobów na ominięcie ceł. Jeden zakłada obniżenie kosztów produkcji do tego stopnia, by nawet po dodatkowych opłatach takie samochody były wystarczająco tanie w oczach zachodnich konsumentów. Inna inicjatywa, nieco bardziej skomplikowana, odnosi się do importu zestawów montażowych, które mogą być łączone lokalnie, dzięki czemu możliwe będzie uniknięcie ceł dotyczących gotowych do jazdy, importowanych elektryków. Ale oczywiście istnieje też druga strona medale. Chińscy producenci nie mogą obniżać cen w nieskończoność – nawet, jeśli obecnie jest to możliwe dzięki dopłatom rządowym.