Gdyby na całym świecie podjęto decyzję o odejściu od spalania paliw kopalnych i przejściu na odnawialne źródła energii nie trzeba byłoby myśleć o innych rozwiązaniach. Problem jednak w tym, że póki co turbiny wiatrowe oraz farmy słoneczne nie stanowią wystarczającej alternatywy, głównie ze względu na fakt, że nie generują prądu w sposób stały i stabilny, a tylko przy odpowiednich warunkach pogodowych, na które człowiek nie ma żadnego wpływu.
Naukowcy z całego świata zastanawiają się zatem w jaki sposób z jednej strony schłodzić klimat, a z drugiej usuwać nadmiar dwutlenku węgla z atmosfery. Doskonałym przykładem może tutaj być kontrowersyjna metoda geoinżynieryjna, w ramach której naukowcy chcą rozpylić w atmosferze aerozole, które będą odbijały część padającego na Ziemię światła słonecznego prosto w przestrzeń kosmiczną. Problem jednak w tym, że nie wiadomo, jakie skutki miałoby takie działanie na cały klimat i życie na powierzchni Ziemi. Wiadomo jednak, że rozpylić aerozole w atmosferze można łatwo, ale już zebrać ich w razie czego łatwo nie będzie. Stąd i pomysł ten napotyka na razie na poważny opór ze strony władz i społeczeństwa.
Czytaj także: To duże zagrożenie. Zmiany klimatu mogą doprowadzić do poważnych konfliktów
Teraz pojawił się nowy, jeszcze bardziej kontrowersyjny sposób walki ze zmianami klimatu. Zespół naukowców z Instytutu Oceanograficznego Woods Hole chciałby wlać do oceanu u wybrzeży Cape Cod 25000 wodorotlenku sodu. Wniosek o zezwolenie na przeprowadzenie takiego eksperymentu został już złożony u odpowiednich władz. Można się spodziewać, że zarówno władze, jak i lokalne społeczności rybackie będą stawiały ogromny opór, obawiając się skutków ubocznych takiego działania.
Naukowcy przekonują jednak, że rozcieńczenie w wodzie wodorotlenku sodu zwiększy zdolność oceanu do pochłaniania dwutlenku węgla z atmosfery poprzez zwiększanie jego zasadowości (OAE, ang. ocean alkalinity enhancement).
Badacze z instytutu Woods Hole przekonują, że rozpuszczenie wodorotlenku sodu w oceanie nie będzie miało trwałego negatywnego wpływu na życie morskie. Można jednak założyć, że rybacy z tego regionu będą mieli dokładnie przeciwne zdanie.
Czytaj także: Unia Europejska kontra geoinżynieria. Dlaczego wspólnota chce kontrolować walkę ze zmianami klimatu?
Problem jednak w tym, że w dzisiejszych czasach oceany mają coraz niższą zdolność do pochłaniania dwutlenku węgla emitowanego przez przemysł do atmosfery. Gdy CO2 rozpuszcza się w wodzie morskiej, powstaje kwas węglowy, który z kolei powoduje wzrost kwasowości oceanu. Według pomysłodawców projektu, w takiej sytuacji należy sztucznie zwiększać zasadowość oceanu, aby mógł on dalej pochłaniać nadmiar CO2 z atmosfery.
Naukowcy są na tyle przekonani, że ich pomysł przyniesie wymierne korzyści, że już teraz planują przeprowadzenie takiego samego eksperymentu w większej skali w amerykańskiej Zatoce Maine. Jeżeli teraz badacze nie napotkają przeszkód, to większy eksperyment mógłby zostać zrealizowany już w przyszłym roku.