Chcą zrzucać związki chemiczne do oceanu. To nowy sposób na walkę ze zmianami klimatu

Stale rosnące średnie temperatury powietrza na powierzchni Ziemi to problem dla całej ludzkości, niezależnie od miejsca zamieszkania. Podstawowym sposobem walki ze zmianami klimatu jest ograniczenie, a z czasem wyeliminowanie emisji dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych do atmosfery. W tym celu konieczne jest odejście od spalania paliw kopalnych i przejście na zeroemisyjne odnawialne źródła energii. W międzyczasie jednak powstają alternatywne rozwiązania, które mogą kupić nam jeszcze trochę czasu, większość z nich jest jedynak wysoce kontrowersyjna.
Chcą zrzucać związki chemiczne do oceanu. To nowy sposób na walkę ze zmianami klimatu

Gdyby na całym świecie podjęto decyzję o odejściu od spalania paliw kopalnych i przejściu na odnawialne źródła energii nie trzeba byłoby myśleć o innych rozwiązaniach. Problem jednak w tym, że póki co turbiny wiatrowe oraz farmy słoneczne nie stanowią wystarczającej alternatywy, głównie ze względu na fakt, że nie generują prądu w sposób stały i stabilny, a tylko przy odpowiednich warunkach pogodowych, na które człowiek nie ma żadnego wpływu.

Naukowcy z całego świata zastanawiają się zatem w jaki sposób z jednej strony schłodzić klimat, a z drugiej usuwać nadmiar dwutlenku węgla z atmosfery. Doskonałym przykładem może tutaj być kontrowersyjna metoda geoinżynieryjna, w ramach której naukowcy chcą rozpylić w atmosferze aerozole, które będą odbijały część padającego na Ziemię światła słonecznego prosto w przestrzeń kosmiczną. Problem jednak w tym, że nie wiadomo, jakie skutki miałoby takie działanie na cały klimat i życie na powierzchni Ziemi. Wiadomo jednak, że rozpylić aerozole w atmosferze można łatwo, ale już zebrać ich w razie czego łatwo nie będzie. Stąd i pomysł ten napotyka na razie na poważny opór ze strony władz i społeczeństwa.

Czytaj także: To duże zagrożenie. Zmiany klimatu mogą doprowadzić do poważnych konfliktów

Teraz pojawił się nowy, jeszcze bardziej kontrowersyjny sposób walki ze zmianami klimatu. Zespół naukowców z Instytutu Oceanograficznego Woods Hole chciałby wlać do oceanu u wybrzeży Cape Cod 25000 wodorotlenku sodu. Wniosek o zezwolenie na przeprowadzenie takiego eksperymentu został już złożony u odpowiednich władz. Można się spodziewać, że zarówno władze, jak i lokalne społeczności rybackie będą stawiały ogromny opór, obawiając się skutków ubocznych takiego działania.

Naukowcy przekonują jednak, że rozcieńczenie w wodzie wodorotlenku sodu zwiększy zdolność oceanu do pochłaniania dwutlenku węgla z atmosfery poprzez zwiększanie jego zasadowości (OAE, ang. ocean alkalinity enhancement).

Badacze z instytutu Woods Hole przekonują, że rozpuszczenie wodorotlenku sodu w oceanie nie będzie miało trwałego negatywnego wpływu na życie morskie. Można jednak założyć, że rybacy z tego regionu będą mieli dokładnie przeciwne zdanie.

Czytaj także: Unia Europejska kontra geoinżynieria. Dlaczego wspólnota chce kontrolować walkę ze zmianami klimatu?

Problem jednak w tym, że w dzisiejszych czasach oceany mają coraz niższą zdolność do pochłaniania dwutlenku węgla emitowanego przez przemysł do atmosfery. Gdy CO2 rozpuszcza się w wodzie morskiej, powstaje kwas węglowy, który z kolei powoduje wzrost kwasowości oceanu. Według pomysłodawców projektu, w takiej sytuacji należy sztucznie zwiększać zasadowość oceanu, aby mógł on dalej pochłaniać nadmiar CO2 z atmosfery.

Naukowcy są na tyle przekonani, że ich pomysł przyniesie wymierne korzyści, że już teraz planują przeprowadzenie takiego samego eksperymentu w większej skali w amerykańskiej Zatoce Maine. Jeżeli teraz badacze nie napotkają przeszkód, to większy eksperyment mógłby zostać zrealizowany już w przyszłym roku.