Pierwszą butelkę „rzemieślniczego napoju spirytusowego” ATOMIK – jak reklamują swój produkt twórcy – wyprodukowano już w 2019 roku. Całym procesem kierował prof. Jim Smith, brytyjski naukowiec zajmujący się ochroną środowiska, który od 1990 roku zajmuje się badaniami katastrofy w Czarnobylu. Obecnie Smith jest także właścicielem firmy, która we współpracy z naukowcami i przedsiębiorcami z Ukrainy produkuje wódkę ATOMIK.
Pszenica i woda ze Strefy Wykluczenia do produkcji wódki
Początkowo naukowcy chcieli sprawdzić, czy eksperymentalny trunek będzie w jakimś stopniu radioaktywny, tak jak część pszenicy użytej do jego produkcji. Zboże i woda wykorzystane przy pierwszych próbach pochodziły ze Strefy Wykluczenia.
Początkowo stwierdzono, że ziarno użyte do produkcji wódki ma podwyższony poziom izotopu stront-90, nieco przekraczający ukraiński limit. Jednak naukowcy odkryli, że proces destylacji skutecznie zmniejsza poziom zanieczyszczeń, w tym skażenie radioaktywne.
Z kolei woda użyta w procesie produkcji ATOMIK jest wydobywana w mieście Czarnobyl, zaledwie 10 kilometrów na południe od elektrowni. Badania wykazały jednak, że jest całkowicie wolna od radioaktywnych zanieczyszczeń.
Zyski ze sprzedaży wódki na cele dobroczynne
Pod koniec procesu destylacji jedynym radioaktywnym pierwiastkiem wykrytym w alkoholu był węgiel-14, którego poziom uznano za bezpieczny i który może być obecny w każdym napoju spirytusowym. Przygotowany na takiej bazie alkohol zaprezentowano w 2019 roku w Wielkiej Brytanii, a brytyjsko-ukraiński zespół naukowców zapewnił, że wódka jest bezpieczna pod względem promieniowania.
Firma poinformowała wówczas też, że zamierza rozszerzyć produkcję, aby trunek – pierwszy artykuł spożywczy wyprodukowany pod Czarnobylem po katastrofie z 1986 roku – mógł trafić na brytyjski rynek. Zgodnie z zapowiedzią 75 proc. zysku ze sprzedaży wódki ATOMIK miało trafiać do osób poszkodowanych w wyniku awarii elektrowni jądrowej.
1500 butelek wódki zarekwirowanych przez SBU
Przez ostatnie dwa lata opracowywano nową recepturę czarnobylskiego alkoholu i ostatecznie zdecydowano się wykorzystać destylat z jabłek rosnących w rejonie narodyckim – jednym z wciąż zamieszkanych obszarów dotkniętych skutkami katastrofy.
Na początku tego roku udało się wyprodukować pierwszą, testową partię wódki – 1500 butelek. Alkohol miał trafić do Wielkiej Brytanii, ale nigdy tam nie dojechał, bowiem w czasie transportu całą partię zarekwirowali funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
O nieoczekiwanym obrocie spraw poinformowali producenci, zamieszczając na swojej stronie internetowej oficjalne oświadczenie. Podkreślają, że przyczyny zajęcia towaru „pozostają niejasne”.
Niejasne przyczyny skonfiskowania wódki
– Wygląda na to, że oskarżają nas o używanie podrobionych ukraińskich znaków akcyzy. Ale nie ma to sensu, ponieważ butelki są przeznaczone na rynek brytyjski i są wyraźnie oznakowane ważnymi brytyjskimi znakami akcyzy – powiedział prof. Smith.
Ostrzejsze słowa padły z ust prawniczki firmy, Eliny Smirnovej, która stwierdziła, że SBU celowała w zagraniczny biznes, a „działania ukraińskich organów szkodzą reputacji Ukrainy jako kraju otwartego na prowadzenie interesów”.
Po konfiskacie alkoholu, producent ATOMIK nie informuje, kiedy można spodziewać się, że na europejski rynek trafią kolejne partie wódki.
Źródło: ATOMIK