Na astronautów lecących na Księżyc czeka już świeża woda. No, powiedzmy

W XXI wieku podbój kosmosu rozkwitł na całego. W przestrzeń kosmiczną poleciała tona sond kosmicznych, które zbadały wszystkie planety Układu Słonecznego. Mimo tego wciąż brakuje jednego ważnego osiągnięcia. Człowiek po raz ostatni poleciał osobiście na Księżyc w 1972 roku. Od tego czasu minęło już zawrotne pół wieku i człowiek nie tylko nie poleciał nigdzie dalej, ale nawet na Księżyc nie wrócił. Od kilku jednak lat trwają intensywne prace nad programem Artemis, który ma być następcą programu Apollo. Program ten ma być jednak dużo bardziej ambitny od Apollo.
Południowy biegun Księżyca
Południowy biegun Księżyca

Tym razem, astronauci mają wrócić na powierzchnię Księżyca i rozpocząć regularne loty na Księżyc, gdzie będą przebywać coraz dłużej i przygotowywać grunt pod budowę załogowej stacji księżycowej.

W tym kontekście niezwykle ważny jest wybór miejsca lądowania. Autorzy programu Artemis wskazują, że najlepszym miejscem do założenia bazy księżycowej są okolice księżycowego bieguna południowego, gdzie z jednej strony bezustannie widoczne jest Słońce sunące nisko po horyzoncie (co pozwala zasilać bazę energią słoneczną), a z drugiej strony znajdują się wiecznie zacienione kratery, do których nigdy nie wpadają promienie Słońca. W efekcie to właśnie w tych kraterach na przestrzeni eonów miały się uzbierać ogromne ilości lodu wodnego. Ten lód może stanowić źródło wody dla astronautów przebywających na powierzchni Księżyca, ale także surowiec do produkcji paliwa rakietowego. Nic zatem dziwnego, że naukowcy od lat starają się dowiedzieć wszystkiego, co się da o tychże depozytach lodu.

Międzynarodowy zespół naukowców ustalił ostatnio, że w wiecznie zacienionych kraterach Księżyca znajduje się lód wodny, którego wiek szacuje się na maksymalnie 3,4 miliarda lat. Co więcej, mogą się tam także znajdować depozyty znacznie młodszego lodu.

Czytaj także: Woda na Księżycu jest wszędzie. Chińskie próbki dostarczyły dowodów

Co do zasady przyjmuje się, że wiecznie zacienione dna kraterów na Księżycu są jednymi z najzimniejszych miejsc w Układzie Słonecznym. To właśnie dzięki temu, jeżeli w taki region wpadnie cząsteczka wody, pozostaje tam na zawsze.

Kiedy uformował się układ Ziemia-Księżyc początkowo oś obrotu Księżyca była mocno nachylona względem Ziemi. Jakieś 4,1 miliarda lat temu oś obrotu Księżyca zaczęła zmieniać ustawienie na obecne. To właśnie wtedy do kraterów na biegunach przestało docierać światło słoneczne.

Wykorzystując symulacje komputerowe ewolucji układu Ziemia-Księżyc oraz pomiary wysokości struktur na powierzchni Księżyca wykonane za pomocą lasera LOLA (Lunar Orbital Altimeter Laser) naukowcy prześledzili ewolucję zacienionych obszarów. Dotąd niewiele wiedzieliśmy na ten temat.

Czytaj także: Zaskakujące odkrycie! Ziemia produkuje wodę na powierzchni Księżyca

Nie oznacza to jednak, że nikt nie próbował tego zrozumieć. W 2009 roku NASA celowo uderzyła dwutonową rakietą Atlas-Centaur w dno krateru Cabeus na południowym biegunie Księżyca. Zaledwie cztery minuty później, przelatujący nad tym miejscem satelita LCROSS zbadał materię wybitą uderzeniem z powierzchni Księżyca.

Najnowsze analizy zebranych wtedy danych obserwacyjnych wskazują, że dno krateru Cabeus stało się wiecznie zacienione… zaledwie miliard lat temu. Co więcej, jeszcze stosunkowo niedawno zachodziły tam procesy przechwytywania cząsteczek wody.

Można tutaj spytać, dlaczego to takie ważne? Naukowcy wskazują, że wiek krateru bezpośrednia określa ilość lodu wodnego, jaką możemy w nim znaleźć. Jeżeli chcemy planować wydobycie tego lodu do wspomagania załogowych baz księżycowych, musimy wiedzieć, w którym kraterze ile tego lodu faktycznie jest.

Więcej:księżyc