Po latach izolacji Libia stoi u progu nowej ery. Projektowaną przez nas dzielnicę rządową nazwaliśmy Zielony Trypolis, co ma wyrażać wizję nowoczesnego, dbającego o ekologię państwa, które stanie się przykładem dla innych krajów regionu – napisali architekci z berlińskiej pracowni Léon Wohlhage Wernik na temat planowanej siedziby władz Libii. Ale słowa te nie dotyczą, jak mogłoby się wydawać, koncepcji opracowywanej na zlecenie władz powstańczych, ale dyktatora Muammara Kaddafiego. Architekci wiedzą bowiem, że budynki rządowe stanowią integralną część propagandy: mogą dodawać władzy dostojeństwa lub sprawiać wrażenie, że jest blisko ludu. Zaś despotyczni władcy doskonale zdają sobie sprawę, że gmachy projektowane przez słynnych architektów poprawią ich wizerunek w oczach światowej opinii.
Zaczęli, a czy skończą?
Według planu w centrum stolicy Libii przewidziano podłużny otwarty park, po którego bokach ustawiono symetrycznie budynki urzędów i instytucji, a na osi rozległy gmach dla Powszechnego Kongresu Ludowego, dotychczas jednoizbowego parlamentu tego afrykańskiego państwa. W tym przypadku architekci zaplanowali dodatkowo wiele rozwiązań przyjaznych środowisku, dzięki którym cały zespół wykorzystywałby połowę mniej energii i produkował połowę mniej odpadów niż tradycyjne budynki. To zarazem jasne przesłanie do świata, że krajem rządzi przywódca dbający nie tylko o obywateli, ale i ekologię. Choć prace są już bardzo zaawansowane, nie wiadomo, czy dzielnica zostanie dokończona po ewentualnym obaleniu reżimu. Nowe władze rzadko chcą realizować pomysły swych poprzedników.
Parlament na pokaz
W 2012 r. ma się natomiast rozpocząć budowa Federalnej Rady Narodowej – parlamentu Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Parlament pełni w Emiratach dość ograniczoną funkcję – może przyjąć lub odrzucić proponowaną przez rząd ustawę albo zgłosić do niej poprawki. W skład rady wchodzą deputowani ze wszystkich 7 emiratów, w połowie mianowani przez władców poszczególnych księstw, w połowie wybierani przez kolegia wskazanych przez nich elektorów. Choć więc trudno mówić w tym przypadku o reprezentacji narodu, zdaniem architektów nowy obiekt ma wyrażać demokratyczne aspiracje przywódców i coraz ważniejszą rolę „parlamentu” w życiu obywateli.
W naszej koncepcji staraliśmy się zachować równowagę między dziedzictwem islamu a współczesnymi dążeniami mieszkańców federacji, gdzie nowoczesność i tradycja odgrywają równorzędne role – wyjaśnia Steven Ehrlich, właściciel kalifornijskiej pracowni, która wygrała konkurs. Sam kompleks wydaje się jednak mało przyjazny, przypomina warowną twierdzę. Zlokalizowany pośrodku gmach zostanie przykryty ażurową konstrukcją z betonowych żeber – przestrzenie między nimi wypełnią tafle kolorowego szkła i panele o wzorze nawiązującym do arabskich maszrabiji – będą rzucały koronkowy wzór na ściany głównego budynku, ale przede wszystkim zacienią przestrzeń poniżej. Grube ściany obłożone jasnym marmurem zgromadzą ciepło w ciągu dnia, by uwolnić je w nocy, kiedy będzie potrzebne, a liczne prześwity, okna i wielki świetlik dachowy pozwolą za dnia ograniczyć wykorzystanie sztucznego oświetlenia. Zespół stanie w Abu Zabi tuż przy reprezentacyjnym bulwarze Corniche nad Zatoką Perską. Gigantyczna, oświetlona nocą kopuła średnicy 100 metrów ma być widoczna z oddali zwłaszcza dla przybywających tu drogą morską, co wymownie świadczy, że to kolejny obiekt w Emiratach realizowany głównie dla turystów.
Patrzą na władzę z góry
Proces demokratyzacji zdecydowanie szybciej niż w Emiratach przebiega w Albanii, która po latach politycznego chaosu przystąpiła w 2009 roku do NATO i stara się o akcesję do Unii Europejskiej. Tu nowy gmach parlamentu projektują słynni wiedeńscy dekonstruktywiści z pracowni Coop Himmelb(l)au. Budynek zaplanowano na jednej z najważniejszych osi kompozycyjnych Tirany, w sąsiedztwie innych obiektów rządowych i przewidzianego obok rozległego parku. Teren wokół będzie ogólnodostępny, co wyrażać ma otwartość nowych władz. Z trzykondygnacyjnego prostopadłościanu wyrasta ogromny, 50-metrowy przeszklony stożek, u którego podstawy zaplanowano salę obrad. Obywatele będą mogli wejść na dach prostopadłościanu po szerokich schodach i oglądać z góry posiedzenia sejmu. To serce budynku – symbolizujące przejrzystość działań posłów, którzy przed wyborcami nie mają nic do ukrycia – otoczone jest z trzech stron niższą częścią biurową. Czwarta strona otwiera się na strefę wejściową, którą zaznaczono kolejnym wielkim stożkiem. Takie zróżnicowanie brył ma odzwierciedlać z kolei pluralizm demokracji. Obiekt zaprojektowano oczywiście tak, by jak najbardziej zminimalizować jego wpływ na środowisko. Architekci zapowiadają dokładną analizę nasłonecznienia i możliwego wykorzystania energii odnawialnej. Skrzydło biurowe zostanie obłożone na przykład specjalnymi panelami z perforowanej stali, które zapewnią wnętrzom odpowiednią ilość światła dziennego oraz naturalną wentylację, a także stworzą dodatkową izolację termiczną i akustyczną. Gęstość otworów będzie zależeć m.in. od orientacji gmachu względem stron świata.
Przyjazny monumentalizm
Budynkom reprezentacyjnym nadawano zazwyczaj formy monumentalne i klasycyzujące. Ogromne kolumny, portyki i wąskie okna, w połączeniu ze szlachetnymi i solidnymi materiałami, ucieleśniać miały powagę instytucji. Z czasem zaczęto demokratyzować architekturę obiektów publicznych, ale zupełnie nowy kierunek wyznaczyła dopiero odbudowa Reichstagu dokonana przez Normana Fostera w 1999 roku. Brytyjski projektant przykrył masywną bryłę parlamentu Niemiec lekką przeszkloną kopułą, wokół której biegną wewnątrz dwie spiralne galerie widokowe. Wprowadził też do środka liczne szklane ściany symbolizujące jawność świata polityki. Kopuła miała otworzyć budynek na zewnątrz, wpuścić światło w te mroki przeszłości i nadać gmachowi nieco bardziej przyjazny charakter – wyjaśnia Barbara Possinke ze znanego niemieckiego biura RKW Rhode Kellermann Wawrowsky. Za ogrzewanie całego gmachu odpowiedzialna jest specjalnie zaprojektowana instalacja zasilana olejami roślinnymi. Dzięki temu udało się ograniczyć emisję CO2 o 94 proc. Na dachu zamontowano baterie słoneczne, a w całym budynku zastosowano wiele nowatorskich rozwiązań, przez co jest prawie samowystarczalny energetycznie. Wykorzystywane jest nawet ogrzane powietrze zbierające się pod kopułą i wody gruntowe pod obiektem – zimna woda przepływa przez ukryte w sufitach kanały latem, ciepła rozprowadzana jest zimą. W trakcie modernizacji zabezpieczono również podpisy sowieckich żołnierzy z 1945 roku, które składali na ścianach zaraz po zajęciu Berlina. Nowy Bundestag stał się więc szybko symbolem zjednoczonego państwa, które patrząc w przyszłość, nie zapomina o bolesnej przeszłości. Niezależnie od czasu powstania gmachów reprezentacyjnych monumentalizm wciąż stanowi ich cechę charakterystyczną. Dziś jest tylko trochę inny. Obiekty publiczne, które zajmują ważne instytucje państwowe, są bardziej transparentne, rozświetlone – nie tak jak w poprzednich wiekach. Ale jeśli chodzi o rozmach, ich architektura w dalszym ciągu ma być świadectwem potęgi władzy. Dobrym przykładem jest również Bundeskanzleramt, nowa siedziba kanclerza w stolicy Niemiec. To munumentalizm przyjazny, który nie napawa lękiem – dodaje. Ten betonowo-szklany postmodernistyczny gmach projektu Axela Schultesa i Charlotte Frank, otwarty w 2001 roku, szybko został oswojony przez mieszkańców, którzy ze względu na okrągłe otwory nazwali go Kanzlerwaschmaschine (pralką kanclerza).
Milion cegieł
Krokiem milowym okazała się także oddana w 2008 roku nowa siedziba Landtagu w Liechtensteinie. Choć to jedno z najbogatszych państw Europy, parlamentarzyści zbierają się tam w niewielkim budynku, nawiązującym do archetypicznej formy domu, a nazywanym Domem Wysokim. Jego wnętrze w całości wypełnia sala posiedzeń, a ściany – zarówno w środku, jak i na zewnątrz – pokrywa cegła klinkierowa. Biura znalazły się w sąsiednim obiekcie, nazywanym dla odróżnienia Domem Długim. Zespół ten, umiejscowiony u podnóża góry zamkowej w Vaduz, doskonale wpisuje się w zabytkowy miejski krajobraz. Władze chwalą się, że przy jego realizacji zużyto około miliona jednakowych cegieł. To pierwszy budynek parlamentarny w tak prosty sposób przedstawiający istotę demokracji.