Koronawirus: Jak sprzątać i postępować z jedzeniem

Na dwa tygodnie przed świętami wielkanocnymi, wizja spotkania w rodzinnym gronie jawi się bardziej jak okazja do infekcji niż uroczystej celebracji. Nikt nie wie, jak będą wyglądać najbliższe tygodnie. Nawet tradycyjne wiosenne porządki w domu urastają do rangi niewielkiej operacji militarnej. W końcu wrogiem jest potencjalnie zabójczy patogen.

SARS-CoV-2 może przetrwać na różnych powierzchniach do kilku dni. W powietrzu utrzymuje się aktywny przez kilka godzin. Cząsteczki wirusa chorzy roznoszą w ślinie i płynach wydzielanych z płuc w czasie kaszlenia. Koronawirusem można nawet zarazić się przez kontakt z kałem zainfekowanej osoby.

Z dostępnych badan wiemy, że najdłużej SARS-CoV-2 może przeżyć na stali i plastiku (ponad 2 dni). Najkrócej na papierze i kartonie (do 24 godzin). Szczególnym przypadkiem jest miedź – jedynie 4 godziny. Choć z każdą godziną liczba aktywnych wirusów się zmniejsza, nadal są to godziny a nie minuty.

Wszyscy chyba już rozumieją sens nakazu mycia rąk. Ale co robić z przedmiotami w naszych mieszkaniach?

Inżynier środowiskowy prof. Lena Ciric z uczelni University College London podrzuca na serwisie The Conversation kilka skutecznych rad.

Mydło i woda

Woda i mydło są pierwszą linią obrony z wirusem. Osłabią wiązania chemiczne trzymające patogena na powierzchni i pozwolą pozbyć się z większości miejsc. Samo w sobie mydło, na poziomie molekularnym, ma zdolność dosłownie patroszenia wirusa przez rozpruwanie lipidowych osłonek i wyciąganie jego wnętrzności. Wystarczy potem to spłukać. Dlatego właściwe mycie rąk jest tak skuteczne w walce z SARS-CoV-2.

 

Wybielacz

Aktywnym składnikiem w wybielaczu jest podchloryn sodu, substancja o ostrym zapachu niezwykle skuteczna w zabijaniu wirusa. Wystarczy pokryć powierzchnię cienką warstwą i zostawić na 10-15 minut, żeby zrobiła robotę. Potem trzeba powierzchnię wytrzeć do sucha. Podchloryn sodu niszczy patogeny ze łącznie z materiałem genetycznym. W razie wątpliwości zawsze trzeba upewnić się do zasad używania spisanych na etykiecie.

 

Spirytus medyczny

To głównie czysty alkohol, etanol. Badania pokazały jego dużą skuteczność w zabijaniu koronawirusów. Wystarczy 30 sekund. Podobnie jak wybielacz, niszczy materiał genetyczny (RNA) wirusów. Nawilżoną spirytusem medycznym szmatką można śmiało przecierać wszystkie powierzchnie. Plus taki, że nie trzeba przecierać – sam paruje.

 

Antyseptyczne ściereczki

Aktywnymi substancjami w takich ściereczkach są chlorki benzalkoniowe. Zmieniają strukturę (osłabiają) warstwy lipidowej błony komórkowej bakterii. Choć robią to powoli, są skuteczne. Dzięki strukturze materiału z których się je produkuje i naciskowi ręki wszelkie mikroby są ściągane z powierzchni i zostają na ściereczce. Z drugiej strony na czyszczonej powierzchni zostaje warstwa antyseptyku by dokończyć dzieła z pozostałymi bakteriami. Niestety, brakuje dowodów na skuteczność tego środka w walce z koronawirusem.

 

Płyny antybakteryjne do rąk

Skuteczność tych produktów sprowadza się do jednego warunku – głównym składnikiem musi być etanol, wspomniany wyżej spirytus medyczny i to w koncentracji ok. 70 proc. Inaczej nie ma szans na efektywne zwalczanie patogenu.

Dbając o higienę we własnym M4 dobrze regularnie wietrzyć wszystkie pomieszczenia. Szczególnie, jeżeli przebywamy w jednym mieszkaniu z osobą przebywającą w kwarantannie (podejrzaną o zakażenie) lub ewidentnie zainfekowaną. Każdy kaszlący pacjent z COVID-19 będzie wytwarzał tysiące małych drobinek wody z wirusem. Mogą one utrzymywać się w powietrzu nawet przez 3 godziny. Odrobina przeciągu więc nie zaszkodzi.

Jedzenie na wynos

Nie chodzimy już do restauracji i barów, ale nadal możemy zamawiać jedzenie do domu. Czy można zarazić się przez kontakt z jedzeniem albo z opakowaniami, w których trafia do naszego domu?

– Zgodnie z aktualną wiedzą i oficjalnym stanowiskiem Głównego Inspektoratu Sanitarnego, który powołuje się na Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, nie można zarazić się koronawirusem SARS-CoV-2 za pośrednictwem żywności – zauważa serwis medonet.pl.

Zawsze, gdy ktoś przygotowuje jedzenie dla nas mamy nadzieję, że zachowuje odpowiednie standardy higieny. Tym bardziej w sytuacji, z jaką musimy sobie radzić obecnie. Pewne ryzyko zanieczyszczenia istnieje. Może do niego dojść na etapie szykowania posiłku, dystrybucji czy sprzedaży. Od lokalu i jego pracowników zależy, czy unikniemy infekcji tą drogą.

 

Media na świecie nie opisały dotąd sytuacji, gdy ktoś złapał SARS-CoV-2 zamawiając jedzenie na telefon. Czasami jest możliwość rozmowy z dostawcą na temat różnych metod odbioru. Popularna dziś jest opcja bezkontaktowa. Dostawca przywozi posiłek, dzwoni do mieszkania i stawia pod drzwiami.

Jeżeli ktoś boi się, że po drodze do domu ktoś kaszlnął na dostarczaną im przesyłkę można zawsze założyć jednorazowe rękawiczki w momencie odbioru jedzenia lub umyć ręce tuż po tym i bezpośrednio przed jedzeniem. Do tego warto używać własnych sztućców i szybko pozbyć się opakowania po konsumpcji.

Zakupy w sklepie

Sprzedaż żywności to jeden z obszarów, gdzie dobre praktyki dotyczące higieny są (a przynajmniej powinny) być normą. Czyste mycie rąk, powierzchni, narzędzi i przechowywanie w odpowiedniej temperaturze. Osoby pracujące przy dystrybucji i sprzedaży żywności muszą być zdrowe – zwykle dlatego też podlegają bardziej dokładnej kontroli.

Zawsze dobrze robić zakupy z własną siatką. Pandemia czy nie, powinniśmy myć świeże owoce i warzywa jeżeli zamierzamy je jeść surowe, bez poddawania temperaturze powyżej 60 stopni Celsjusza  (po 3 minutach w takiej ginie patogen). Przy okazji czyścimy je z brudu, pestycydów i mikrobów. Nie ma powodu myć jabłek mydłem – to dobre do czyszczenia rąk. W razie wątpliwości trzeba umyć ręce po wypakowaniu zakupów.

Wirusy, w przeciwieństwie do bakterii, nie mogą namnażać się na jedzeniu. Dlatego z czasem ich liczba będzie zmniejszać się. Poza wszystkim innym (taka jest teoria) zjedzony wirus zginie w kwasie naszego żołądka. Niestety, na razie brak jest dowodów mogących pomóc określić ryzyko zarażania się w sytuacji, gdy usta wchodzą w kontakt ze skażonym jedzeniem.

Więcej:koronawirusy