Wielki Wybuch to jedna z ostatnich rzeczy, które można podważyć. Dlaczego?

Wielki Wybuch to wydarzenie, które miało zdaniem naukowców miejsce około 13,8 mld lat temu. Mimo odległej czasowo i bardzo enigmatycznej natury, wielu badaczy kosmosu jest przekonanych, że faktycznie do niego doszło. Konstantinos Dimopoulos z Lancaster University należy do tego grona.
Wielki Wybuch to jedna z ostatnich rzeczy, które można podważyć. Dlaczego?

Jak wyjaśnia w swoim artykule, jednym z kluczowych dokonań w odniesieniu do poznawania genezy wszechświata było odkrycie, że galaktyki oddalają się od siebie. Dokonał tego w 1929 roku Edwin Hubble, który zapoczątkował pogląd, że wszechświat się rozszerza. Z kolei w 1964 roku Arno Penzias i Robert Wilson wykryli rodzaj promieniowania określanego mianem promieniowania mikrofalowego tła. Stanowi ono pamiątkę po okresie tuż po Wielkim Wybuchu – z okresu, w którym kosmos miał około 380 000 lat.

Czytaj też: Globalna anomalia nad USA wywołuje niepokój naukowców. Chiny triumfują

Na przestrzeni lat pojawiły się instrumenty zapewniające naukowcom jeszcze lepszy wgląd w to, co mogło dziać się na początku wszystkiego. Jednym z takowych jest Wielki Zderzacz Hadronów, który pozwala na prowadzenie kolizji różnego rodzaju cząstek i określanie, co dzieje się w ich następstwie. Na obecną chwilę kosmolodzy są zdania, że już w pierwszych chwilach po Wielkim Wybuchu występowały cztery podstawowe siły znane obecnie – z tą różnicą, że wszystkie były połączone w jedną.

Współcześnie wyróżnia się oddziaływanie silne, słabe, grawitacyjne oraz elektromagnetyczne. Ale tuż po Wielkim Wybuchu, w ciągu kilku miliardowych części sekundy po nim, doszło do rozdziału. Wtedy też cała materia we wszechświecie zyskała swoją masę. Później pojawiła się tzw. plazma kwarkowo-gluonowa, mieszanka złożona z cząstek subatomowych odpowiedzialnych za silne oddziaływanie jądrowe. W 2010 roku taką plazmę udało się stworzyć fizykom prowadzącym eksperymenty w Brookhaven National Laboratory.

Wielki Wybuch jest całkiem nieźle poznany dzięki eksperymentom poświęconym odtwarzaniu towarzyszących mu okoliczności

Rozszerzający i ochładzający się zarazem wszechświat cechował się coraz mniejszą liczbą fotonów o wysokiej energii. Z tego względu mówi się o tzw. nukleosyntezie Wielkiego Wybuchu. Za sprawą tego procesu pierwsze jądra atomowe znajdujące się w centrach atomów pojawiły się na skutek reakcji syntezy jądrowej. Podobne zjawiska mają obecnie miejsce na przykład na Słońcu czy innych gwiazdach. 

Czytaj też: Największa zagadka meteorytów rozwiązana. Naukowcy odkryli ich prawdziwe źródło

Ale po co mówić o tym wszystkim? Żeby pokazać, że nasza wiedza o wszechświecie i jego początkach nie jest wyssana z palca, lecz ma solidne podstawy naukowe. Istnieje ogólna teoria względności autorstwa Alberta Einsteina, która pomimo ponad stu lat na karku wciąż niemal bezbłędnie opisuje to, jak kształtowana jest czasoprzestrzeń, które krzywizna powoduje grawitację. Mimo to fizycy mówią o osobliwościach – miejscach, w których krzywizna czasoprzestrzeni staje się nieograniczona. Kosmolodzy próbują wyjaśnić, czy faktycznie jest to możliwe. Jeśli tak, utorowałoby to drogę do iście fascynujących scenariuszy.