Okazuje się bowiem, że w środowisku naukowym istnieje pewna grupa naukowców, która postuluje zmianę nazwy obu galaktyk.
Kto z nas nie chciałby, aby naszym nazwiskiem nazwano jakiś obiekt kosmiczny. Nie musi to być nawet galaktyka, nie musi być to gwiazda, wystarczyłby jakiś duży kamyk krążący wokół Słońca w Pasie Planetoid. Problem jednak w tym, że takiego zaszczytu dostąpić mogą nieliczni i to za zasługi. Wszak jest to jakaś forma uwiecznienia, upamiętnienia danej osoby za jej zasługi, czy to dla ludzkości, czy też dla rozwoju astronomii. Kiedy jednak na życiorysie tak upamiętnionej osoby ciąży jakaś rysa, może się okazać, że ktoś uzna, że nie zasługuje ona na takie wyróżnienie.
Czytaj także: Pobliska galaktyka deformuje Drogę Mleczną. Jej los jest już jednak przesądzony
Obłoki Magellana zostały nazwane na cześć Ferdynanda Magellana, odkrywcy, który jako pierwszy opłynął świat w 1519 roku. Oczywiście było to nietuzinkowe osiągnięcie w tamtych czasach, które zapewniło mu miejsce w podręcznikach historii i geografii na zawsze. Niestety poza osiągnięciami Magellan miał też całkiem sporo na swoim sumieniu. Przywódca całej floty okrążając Ziemię, po drodze brał do niewoli i mordował rdzenną ludność wielu wysp napotkanych po drodze.
Astronomka Mia de los Reyes wraz ze współpracownikami przekonuje, że właśnie z tego powodu Magellan nie powinien dostąpić zaszczytu uwiecznienia w nazwie dwóch najwyraźniej widocznych z Ziemi galaktyk.
Coś w tym jest. Nazwy galaktyk to nazwy wykorzystywane uniwersalnie przez wszystkich mieszkańców Ziemi, a więc powinny odzwierciedlać wolę wszystkich mieszkańców planety. W artykule opublikowanym na łamach periodyku Physics badaczka wzywa do zmiany nazwy obu galaktyk i usunięcia z niej nazwiska Ferdynanda Magellana. W ten sposób miałaby zadość uczynić mieszkańców Ameryki Południowej, wyspy Guam i Filipin, gdzie Magellan nie jest postrzegany jako pozytywna postać, a jako czarna karta historii.
Co więcej, Magellan nawet nie był astronomem, nie był też ich odkrywcą, bowiem były one widoczne na niebie od zawsze, były powszechnie znane wielu kulturom półkuli południowej, a pierwsze wzmianki o nich pojawiają się już w pismach z X wieku. W trakcie wyprawy z XVI wieku galaktyki zostały odnotowane w zapiskach przez jednego z członków ekspedycji, a nie przez samego Magellana. Nadanie im nazwiska Magellana, tudzież jakiegokolwiek innego człowieka, nie miało zatem większego sensu.
Czytaj także: Tajemniczy obiekt w sąsiedniej galaktyce. Naukowcy zdezorientowani
Swoje obecne nazwy obie galaktyki otrzymały dopiero pod koniec XIX wieku, kiedy to astronomowie porzucili nazwy łacińskie. Teraz grupa astronomów chciałaby te nazwy zaktualizować.
Za zmianą opowiada się jak na razie około setki astronomów. Aby tego dokonać, cała grupa ma zamiar przedstawić propozycję zmiany nazwy Międzynarodowej Unii Astronomicznej. Jak zatem miałyby się nazywać te dwa fascynujące obiekty w erze post-Magellana? Naukowcy nieśmiało proponują zamianę nazwiska odkrywcy na słowo Mleczny, w ten sposób powszechnie wykorzystywane skróty LMC oraz SMC nie ulegną zmianie. Co więcej, same galaktyki miałyby w nazwie odniesienie do faktu, że krążą wokół Drogi Mlecznej. Trzeba przyznać, że jest to jakiś pomysł.
Można śmiało założyć, że pomysł ten napotka spory opór przynajmniej w części społeczności astronomicznej niechętnej jakimkolwiek zmianom. Myślę jednak, że po pierwszej odruchowej reakcji, większość tego grona przyzna, że może to być zmiana na dobre, wszak niebo należy do wszystkich i świeci nad każdym kontynentem i każdą wyspą na Ziemi. Dobrze by było, aby nikt spoglądając w niebo nie uważał, że znajdujące się w przestrzeni kosmicznej są nazwane na cześć oprawców jego/jej przodków.