UFO to koncepcja, która zyskała na popularności po drugiej wojnie światowej, a wraz z występowaniem różnego rodzaju nawiązań w popkulturze wizerunki zagadkowych latających obiektów zaczęły się pojawiać niemal wszędzie. Oczywiście dla współczesnych ludzi UFO to przede wszystkim skojarzenia z metalicznymi spodkami oraz zielonymi ludzikami posiadającymi wielkie oczy.
Czytaj też: Pobliski czerwony olbrzym pożarł mniejszą gwiazdę? Całkiem możliwe
I nawet jeśli pominiemy kwestię nazewnictwa, ponieważ UFO to po prostu wszelkiego rodzaju latające obiekty o nieznanym pochodzeniu, to nie da się też pominąć innego istotnego faktu. Przed XX wiekiem wizerunki potencjalnych pozaziemskich gości oraz statków, którymi mieliby się poruszać, wyglądały zupełnie inaczej. Pojawia się jednak pytanie: jak wyglądały i kiedy pojawiły się najwcześniejsze znane odniesienia do UFO?
Okazuje się, że tego typu rewelacje towarzyszyły naszemu gatunkowi już w czasach starożytnych. Mieszkańcy ówczesnej Grecji i Rzymu powoływali się na obserwacje niebiańskiego ognia i innych zjawisk. Z obecnej perspektywy wiem, że relacje te pokrywały się z 11-letnimi cyklami słonecznymi, które warunkują występowanie zorzy polarnej na niższych od zwyczajowych szerokościach geograficznych.
Wiara w kosmitów to koncepcja, która najprawdopodobniej zyskała na popularności dopiero pod koniec średniowiecza
Oczywiście teraz wydaje się nam to oczywiste, ale nie da się ukryć, że nauka o kosmosie znacząco rozwinęła się na przestrzeni ostatnich dwóch tysięcy lat. Poza tym nawet obecnie istnieją zagadki, których wyjaśnienia jeszcze nie znamy. Świetnym tego przykładem jest tajemnica tzw. świateł z Hessdalen. Fenomen ten jest zgłaszany od lat 30. XX wieku i dotyczy pewnej norweskiej doliny. Pomimo długoletnich badań naukowcy nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, co jest źródłem tamtejszych świateł.
Jeśli chodzi o inne starożytne doniesienia, to od 218 roku p.n.e. do 65 roku pojawiały się historie na temat okrągłych tarcz oraz płonących włóczni przecinających niebo. Wydaje się, że w pierwszym przypadku mogło chodzi o przelatujące bolidy, natomiast wyjaśnienie drugiego mogło skrywać się w powstawaniu chmur o nietypowym wyglądzie. Jednocześnie trzeba zauważyć istotną kwestię: starożytne relacje nie wskazują na udział kosmitów. Jeśli już to, odnoszą się do boskiej ingerencji w świat ludzi, lecz brakuje jednoznacznych odniesień do przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji.
Czytaj też: Gigantyczna czaszka na Ziemi. Zobaczcie, co dostrzegł astronauta z ISS
Mając na uwadze stan ówczesnej wiedzy na temat Układu Słonecznego, nie wspominając o pozostałych częściach wszechświata, nie powinno to dziwić. Na idee odnoszące się istnienia kosmitów trzeba było natomiast czekać do końcówki średniowiecza. Być może pierwszym siewcą teorii o tym, że życie nie musi występować wyłącznie na naszej planecie był niemiecki filozof, Mikołaj z Kuzy. To właśnie on stwierdził w swojej książce z 1440 roku, iż życie nie ogranicza się do Ziemi. Miałoby ono występować w innych częściach nieba, lecz wszystkie te organizmy powinno według Mikołaja z Kuzy podlegać wspólnemu Bogu. Niemal sześćset lat później, pomimo naukowego postępu, wciąż nie znaleźliśmy niepodważalnych dowodów na to, że nie jesteśmy sami we wszechświecie.