Liczba ludności na świecie rośnie, a to oznacza wzrost zapotrzebowania na składniki odżywcze – przede wszystkim pełnowartościowe białko. Aby zaspokoić te potrzeby, produkcja żywności do 2030 r. powinna wzrosnąć dwukrotnie, choć już wiemy, że to nierealne. Chyba, że sięgniemy po alternatywne źródła białka w diecie, takie jak choćby owady. Mimo iż wciąż jest to egzotyka, to Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności w 2021 r. zezwolił na spożywanie larw mącznika, uznając to źródło za bezpieczne i zdrowe.
Czytaj też: Larwy trafią na talerze? Naukowcy ocenili ich wartości odżywcze w porównaniu z powszechnie spożywanym mięsem
Opinia publiczna wciąż musi to wszystko przetrawić, a na horyzoncie pojawiło się kolejne, być może bardziej zaskakujące, źródło białka zwierzęcego. Naukowcy z Macquarie University sugerują, że jako pokarm mogą idealnie sprawdzić się węże, a konkretnie pytony.
Dr Daniel Natusch z Macquarie University mówi:
Pod względem współczynników konwersji pożywienia i białka pytony osiągają lepsze wyniki niż wszystkie badane dotychczas główne gatunki rolnicze. Odkryliśmy, że pytony szybko rosły, osiągając “wagę rzeźną” w ciągu pierwszego roku po wykluciu. Mięso węży jest białe i bardzo bogate w białko. Nie widzę tu żadnych minusów.
Węże na talerzach w Azji to norma, ale czy Europa się do nich przekona?
Naukowcy porównali pytony siatkowe (Malayopython reticulatus) i pytony birmańskie (Python bivittatus) hodowane na dwóch komercyjnych farmach węży w Azji Południowo-Wschodniej: jednej w środkowej Tajlandii i drugiej w południowym Wietnamie. Okazało się, że zwierzęta te mogą być bogatym źródłem białka pokarmowego, czego nigdy wcześniej nie brano pod uwagę.
Czytaj też: Genetycznie zmodyfikowane świnie trafią na nasze talerze
Chociaż hodowla pytonów na dużą skalę jest w Azji dobrze ugruntowana, naukowcy zajmujący się rolnictwem głównego nurtu nie poświęcają jej zbyt wiele uwagi. Węże wymagają minimalnej ilości wody – mogą nawet żywić się rosą, która osiada rano na ich łuskach. Potrzebują bardzo mało pożywienia: zjadają gryzonie i inne szkodniki atakujące uprawy spożywcze. Są bardzo pożyteczne, a w wielu rejonach Azji do dzisiaj są przysmakiem.
Naukowcy ocenili tempo wzrostu młodych węży i przeprowadzili eksperymenty z karmieniem niektórych z nich, aby określić, co wpływa na wzrost. Karmienie młodych pytonów “kiełbasami” zawierającymi odpadowe białko z kawałków mięsa i ryb spowodowało szybkie tempo wzrostu bez widocznego wpływu na zdrowie. W ten sposób można je błyskawicznie “utuczyć”, by osiągnęły tzw. wagę rzeźną.
Dr Daniel Natusch dodaje:
To trochę jak ukrywanie brokułów w klopsikach, aby dzieci mogły zjeść warzywa. Pokazaliśmy, że hodowle węży mogą skutecznie przekształcać wiele odpadów rolniczych w białko, wytwarzając jednocześnie stosunkowo mało odpadów.
Po przetworzeniu nadawało się do wykorzystania ok. 82 proc. żywej masy pytona, w tym wysokobiałkowe mięso do celów spożywczych, skóra oraz tłuszcz (olej wężowy) i pęcherzyk żółciowy (żółć węża) do celów leczniczych. W porównaniu do ssaków, gady wytwarzają znacznie mniej gazów cieplarnianych, a ich układ trawienny nie produkuje prawie żadnych odpadów wodnych i znacznie mniej odpadów stałych.
Szacunki wskazują, że ptaki i ssaki marnują ok. 90 proc. energii pochodzącej z pożywienia, po prostu utrzymując stałą temperaturę ciała. Ale zwierzęta zmiennocieplne, takie jak gady, po prostu znajdują miejsce na Słońcu, aby się ogrzać. Są znacznie skuteczniejsze w przekształcaniu spożywanego pożywienia w więcej mięsa i tkanek niż jakiekolwiek stałocieplne stworzenie.
Co to oznacza dla nas, potencjalnych konsumentów? W pracy opublikowanej w czasopiśmie Scientific Reports wykazano, że węże mogą być rozważane jako źródło żywności w krajach, w których mięso tych gadów jest kulturowo akceptowalne. Nie ma jednak co się łudzić, że kraje zachodnie w najbliższym czasie będą zajadać się tymi zwierzętami. O McSnake’u chyba na razie możemy pomarzyć, choć nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.