Jedną z unikalnych w Układzie Słonecznym cech drugiej planety od Słońca jest fakt, że obraca się ona wokół własnej osi w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Wszystkie inne planety obracają się w kierunku przeciwnym. Jest to na tyle nietypowe, że naukowcy zastanawiają się, czy planeta nie została — w wyniku jakiejś gigantycznej kolizji — odwrócona do góry nogami, przez co miałaby się teraz kręcić w kierunku przeciwnym niż wcześniej. W najnowszym opracowaniu naukowym autorstwa badaczy z Obserwatorium Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie pojawił się niezwykle interesujący opis zdarzenia, do którego mogło dojść na wczesnym etapie ewolucji Układu Słonecznego.
W swojej pracy naukowcy wracają do czasów, w których planety skaliste były już zasadniczo uformowane, jednak wciąż czyściły swoje orbity z mniejszych i większych odłamków pozostałych po dysku protoplanetarnym istniejącym wokół młodego Słońca. Badacze przekonują, że właśnie w takich warunkach Wenus mogła przechwycić grawitacyjnie przelatujący w jej pobliżu planetozymal. Aby sprawdzić, czy tak faktycznie było, wykonano setki tysięcy symulacji. Okazało się, że istnieje wiele możliwych scenariuszy, w których przechwycenie takiego planetozymala mogłoby wyjaśniać dzisiejsze nietypowe zachowanie Wenus.
Czytaj także: Po dziennej stronie Wenus nad chmurami jest mnóstwo tlenu. Nie da się nim jednak oddychać
W jednym ze scenariuszy przechwycony przez Wenus planetozymal krążyłby wokół planety po orbicie wstecznej, a więc w kierunku przeciwnym do kierunku rotacji planety, która na tym etapie obracałaby się wokół własnej osi tak, jak wszystkie inne planety Układu Słonecznego. Oddziaływania grawitacyjne tak powstałego z planetozymala księżyca stopniowo spowalniałyby tempo rotacji Wenus. Naukowcy zwracają jednak uwagę na to, że taki księżyc musiałby się utrzymać na orbicie wokół planety przez co najmniej 10 000 lat, co wcale nie jest takie proste. Co więcej, utrzymanie Wenus z księżycem tak blisko Słońca byłoby możliwe tylko przy założeniu, że materia otaczająca planetę na tym etapie odzierałaby go z energii orbitalnej.
Autorzy opracowania wskazują, że z czasem uderzenia mniejszych i większych okruchów skalnych, oddziaływania pływowe i zmiana orbity księżyca mogły doprowadzić do zmniejszenia odległości księżyca od Wenus na tyle, że najpierw został on rozerwany grawitacyjnie, a następnie jego szczątki spadły na powierzchnię planety.
Czytaj także: Zagadka Wenus rozwiązana. Wiemy, dlaczego tak bardzo różni się od Ziemi
Ów nieistniejący już księżyc — którego naukowcy nazwali Neith — mógłby wyjaśnić, dlaczego Wenus obraca się bardzo wolno i nie w tym kierunku, co pozostałe planety. Aktualnie druga planeta od Słońca na jeden pełen obrót potrzebuje aż 234 dni ziemskich.
Warto jednak pamiętać, że przedstawiony powyżej scenariusz jest tylko jedną z wielu możliwości. Nadal możliwe jest, że nietypowa rotacja Wenus wynika z gigantycznego uderzenia, które było w stanie odwrócić planetę do góry nogami. Jakby nie patrzeć, najprawdopodobniej takie właśnie uderzenie odpowiada za to, że Uran nie tyle wiruje, co toczy się po swojej orbicie na boku.