Chorzy na depresję, czyli chorobę afektywną jednobiegunową często cierpią na zaburzenia rytmu dobowego. Są senni w ciągu dnia, w nocy przeciwnie, cierpią na bezsenność. Anegdotyczne dowody wskazują też, że znaczną, acz przejściową poprawę chorym przynosi nieprzespanie jednej nocy.
Wiadomo również, że na depresję dwukrotnie częściej zapadają ludzie z chronotypem „sowy” niż „skowronka”, niezależnie od tego, ile godzin średnio przesypiają. Związek depresji ze snem jest więc głęboki i skomplikowany.
Dr Celine Vetter, psycholożka z Colorado University Boulder, już trzy lata temu opublikowała badania przeprowadzone wśród 32 tysięcy pielęgniarek. Wynikało z nich, że te, które wstawały wcześniej, aż 27 proc. rzadziej zapadały na depresję. Wnioski obejmowały cztery lata trwania badania.
Setki genów zaangażowanych w regulację zegara biologicznego i snu
Teraz dr Vetter wraz z zespołem postanowiła zmierzyć to dokładniej. W najnowszym badaniu naukowcy wzięli pod lupę dane genetyczne 840 tysięcy osób w poszukiwaniu genów, które predysponują do wcześniejszego lub późniejszego wstawania (i zasypiania). Jest ich, bagatela, niemal 340.
Spośród grupy wytypowanej do badania 250 tysięcy osób wypełniło kwestionariusz dotyczący ich pory snu. 85 tysięcy zaś zgodziło się przez tydzień nosić opaski rejestrujące jego przebieg.
Jedna trzecia z nich określiła się jako „skowronki”, co jedenasty (9 proc.) uznał się za „sowę”. Reszta miała preferencje co do godzin snu pomiędzy tymi najczęstszymi chronotypami. Informacje te zestawiono z dostępnymi danymi o wystawianych receptach i historii choroby.
Poranna pobudka to mniejsze ryzyko depresji
Badacze chcieli dowiedzieć się, czy genetyczne predyspozycje do porannego wstawania zmniejszają ryzyko depresji. Odpowiedź okazała się twierdząca – i to w znaczącym stopniu. Z każdą zadeklarowaną (lub zmierzoną) godziną wcześniejszego wstawania ryzyko wystąpienia depresji spadało u badanych o 23 proc. Nie jest to efekt błahy. Przesunięcie pobudki o dwie godziny (np. z godz. 8 na 6) zmniejsza ryzyko depresji aż o 40 proc.
Badacze spekulują, że może być to efekt większej ekspozycji na światło dzienne, która może uruchamiać zmiany hormonalne. Nie odrzucają jednak hipotezy społecznej – osoby aktywne od południa do późna w nocy mają mniejsze możliwości nawiązywania i utrzymywania kontaktów społecznych (gdy już wszyscy śpią) albo znalezienia pracy (odpowiadającej ich rytmowi biologicznemu).
Chronobiologiczne sowy są ciągle spóźnione
„Żyjemy w społeczeństwie zaprojektowanym dla skowronków, sowy często czują się stale niedopasowane do zegara społecznego” – mówi Ias Daghlas z Harvard Medical School, główny autor pracy. „To badanie zdecydowanie sugeruje, że między porą snu a depresją jest związek przyczynowo-skutkowy”. Zastrzega jednak, że potrzebne są dalsze badania kliniczne nad tym zjawiskiem.
Jak ułatwić sobie wcześniejsze zasypianie, a więc w efekcie i wstawanie? Vetter radzi: „W dzień miej jasno, w nocy ciemno. Do pracy chodź piechotą lub jedź na rowerze. A wieczorami przyciemniaj monitory i ekrany.”
Łatwo powiedzieć…
Źródła: JAMA Psychiatry, CU Boulder, Scientific American Mind.