Ciemne chmury nad systemem kaucyjnym w Polsce. Nie będzie sukcesu bez jednej rzeczy

System kaucyjny w Polsce zgodnie z harmonogramem ma ruszyć od początku 2025 roku. Pojawiają się jednak wciąż liczne wątpliwości w tym temacie. Nie chodzi jednak o zasadność istnienia samego systemu, ale o sposób jego wprowadzania. Eksperci ze Stowarzyszenia „Polski Recykling” zwracają na jedno ważne uchybienie, które może przesądzić o powodzeniu systemu.
Zdjęcie poglądowe

Zdjęcie poglądowe

Pod pojęciem systemu kaucyjnego kryje się rozwiązanie polegające na tym, że na określoną grupę opakowań po napojach nakłada się kaucję, którą pobiera się od konsumenta w chwili zakupu. Następnie jest ona zwracana, kiedy oddaje się zużyte puszki lub butelki do recyklingu. Systemu kaucyjnego nie możemy traktować jako nowego rodzaju recyklingu (zbiórka pozostałych odpadów z podziałem na zmieszane, plastikowe, szklane itd. nadal będzie funkcjonować), ale jako dodatkową formę odzyskiwania odpadów po napojach, które bardzo często zaśmiecają trawniki, przydrożne rowy i lasy.

Czytaj też: W tych krajach system kaucyjny to ideał. Matka Natura podziękuje nam za te zwrócone butelki

System ten funkcjonuje już w wielu krajach. Z sukcesem działa na Słowacji, Węgrzech, w Rumunii czy w państwach bałtyckich, o krajach nordyckich już nie wspominając. Polska jest jednym z ostatnich unijnych krajów, które wprowadza powszechną kaucję na większość butelek i puszek. Eksperci ze Stowarzyszenia „Polski Recykling” uważają jednak, że funkcjonowanie samego systemu będzie nieskuteczne bez jednoczesnego wprowadzenia przepisów Rozszerzonej Odpowiedzialności Producentów (ROP), które odpowiedzialność finansową za wprowadzane do obrotu opakowania oraz ich zagospodarowania przenosiłyby na producentów – dowiadujemy się z przesłanej informacji prasowej organizacji.

Wprowadzenie reformy ROP wraz z systemem kaucyjnym przyczyniłoby się do większego sukcesu całego projektu

Wątpliwości z systemem kaucyjnym w Polsce. Eksperci alarmują, że bez reformy ROP to nie zadziała

Jak się okazuje, opłaty ponoszone przez producentów wprowadzających opakowania po napojach z tworzyw sztucznych są zróżnicowane w Europie. Polskie stawki odstają jednak pod względem wysokości. Są najniższe w Europie, podczas gdy producenci muszą zapłacić w Hiszpanii ponad 470 euro za tonę wprowadzonych opakowań, w Austrii aż 600 euro, a w sąsiednich Czechach 200 euro – podaje dane Reloop Platform.

Czytaj też: 8 warunków, aby system kaucyjny w Polsce osiągnął sukces. Zwrot butelek też w naszym interesie

Koszty zbiórki i zagospodarowania takich odpadów nie są wcale małe. Niestety w znacznej części pokrywają je obecnie gminy i ich mieszkańcy. Co gorsza, system kaucyjny zabierze gminom część przychodu ze sprzedaży surowców wtórnych, zatem problem z finansowaniem działań może się pogłębić. „Brak ROP stawia samorządy w Polsce w bardzo trudnej sytuacji, przed widmem utraty znaczącej części przychodów, a dotychczasowe środki z puszek aluminiowych i butelek PET, zasilą konta operatorów systemu kaucyjnego” – tłumaczy Sławomir Pacek, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”.

Czytaj też: Perła natury zdewastowana przez tony śmieci. Nagranie słynnej rzeki na Bałkanach szokuje

Zdaniem ekspertów, gdyby wprowadzono ROP równocześnie z systemem kaucyjnym, gminy odzyskałyby kwoty zabrane przez kaucję. Stałoby się tak, ponieważ odpowiedzialność za sfinansowanie zbiórki i przetwarzania odpadów spadłaby na producentów. Jak się dowiadujemy, w prace nad wprowadzeniem reform w systemie gospodarowania odpadami opakowaniowymi trwają, ale notują spory poślizg czasowy. Tak czy owak, rządzący są zobligowani Ramową Dyrektywą Odpadową do finalnego zatwierdzenia reformy ROP. Wśród podstawowych obaw jest to, czy producenci w odpowiedzi na takie działania nie zrekompensują sobie zysków wzrostem cen swoich towarów.