Historia badań Parfitta to temat na hollywodzką superprodukcję. W poszukiwaniu skarbu objechał niemal cały świat. Strzelano do niego, był aresztowany, grożono mu porwaniem. Wszystko po to, aby w zakurzonym magazynie muzeum w Harare w Zimbabwe znaleźć zagubiony skarb. W specjalnym wywiadzie opowiada „Focusowi Historia” tą niezwykłą historię.
Focus Historia: Jak trafił Pan na ślad Arki?
Tudor Parfitt: Wszystko zaczęło się od moich badań nad plemieniem Lembda. Pierwszy raz zetknąłem się z nimi, kiedy gościłem z wykładami w Południowej Afryce. Na sali zobaczyłem czarnoskórych Żydów w jarmułkach. Zdziwiony zapytałem, skąd pochodzą.
I wtedy poznałem historię Lembda. Po upadku świątyni jerozolimskiej opuścili oni Izrael i osiedlili się w Sena, a stamtąd przybyli do Afryki. Nie wiemy, gdzie znajdowała się Sena, ale przypuszczam, że było to miejsce położone gdzieś w dzisiejszym Jemenie. To właśnie od nich dowiedziałem się o przedmiocie nazywanym „ngoma lungundu”.
Focus Historia: Skąd przypuszczenie, że „ngoma” to właśnie legendarna Arka?
Tudor Parfitt: Tradycja Lembda związana z „ngoma” przypomina przekazy żydowske. Był to obiekt ściśle powiązany z ogniem. Przechowywano w nim święte obiekty. Nikt, z wyjątkiem kapłanów, nie mógł dotknąć „ngoma”, nie można było go również postawić na ziemi. Lembda nosili go na specjalnych drążkach, wetkniętych w pierścienie. Opis ten przypomina sposób, w jaki Żydzi obchodzili się z Arką w Starym Testamencie. Badania genetyczne potwierdziły historię, którą opowiedzieli mi starsi tego plemienia, dotyczącą ich pochodzenia. Postanowiłem zbadać, jak ma się rzecz z Arką.
Focus Historia: Jak wygląda przedmiot, który znalazł Pan w Muzeum Harare?
Tudor Parfitt: Cóż… wygląda tak, jak opisywali go Lembda. Jest zrobiony z niezwykle twardego drewna, są ślady po pierścieniach, w których umieszczano drążki. Na jego dnie znalazłem wypaloną dziurę – jakby ślad po wystrzale armatnim. Niestety nie ma ozdób ze złota, o których mowa w Starym Testamencie.
Focus Historia: Badania C14 wykazały, że „ngoma” pochodzi z XIV wieku. W jaki sposób Pan to tłumaczy?
Tudor Parfitt: Tradycja Lembda mówi o tym, że „ngoma” uległa samozniszczeniu, a później została odbudowana przez kapłanów z elementów dawnej Arki. Myślę, że to bardzo prawdopodobne tłumaczenie. Być może niszczono ją wielokrotnie i konstruowano z ocalałych elementów, ale przekazy o tym nie wspominają. Moim zdaniem historię tę można wiązać z upadkiem Wielkiego Zimbabwe. Cywilizacja ta kwitła w tym rejonie od X do XV w. n.e. Do dzisiaj ruiny tego państwa zaskakują skalą. Mieszkańcy Wielkiego Zimbabwe opanowali budownictwo oraz metalurgię na poziomie – ani wcześniej, ani później – nieznanym na Czarnym Lądzie. W pewnym momencie państwo przestaje istnieć. Tak się składa, że Lembda przybyli do Afryki w X w. n.e., a „ngoma” uległa zniszczeniu jakieś 400 lat później. Być może ma to związek z upadkiem tamtej cywilizacji.
Focus Historia: Skąd się wzięła śmiercionośna siła „ngoma”? Czy Arka była swego rodzaju bronią?
Tudor Parfitt: W tradycji biblijnej Arka nie jest zabawką. Zabija zarówno wrogów Izraela jak i samych Żydów. Moim zdaniem w „ngoma” był przechowywany materiał wybuchowy, może jakaś forma prochu. Kapłani Lembda mogli zupełnie przypadkiem wynaleźć mieszankę wybuchową, która stała się tajemnicą Arki i postrachem wrogów.
Focus Historia: W jaki sposób Arka zawędrowała do muzealnego magazynu?
Tudor Parfitt: Historia ta jest dosyć tajemnicza. Lembda mieli Arkę przez całe stulecia. Spoczywała ukryta w jaskini. Na początku XX wieku niemiecki misjonarz Harald von Sicard, który przebywał wśród plemienia, poznał historię Arki i postanowił sprawdzić, co znajduje się w jaskini. W tamtych czasach nawet kapłani nie wchodzili już do groty, której miały pilnować mityczne potwory. Misjonarz znalazł w niej „ngoma”, a przy niej zwłoki jej ostatniego kapłana strażnika. „Ngoma” została przewieziona do Muzeum Południowej Rodezji w Bulawayo. W latach 20. XX wieku zbiory te trafiły do Muzeum w Harare, stolicy Zimbabwe, a „ngoma” wylądowała w magazynach. Niestety, nie wiadomo dzisiaj, gdzie znajduje się jaskinia, w której przechowywano „ngoma”. Dlatego wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi.
Focus Historia: Uważa Pan, że warto było szukać „zaginionej Arki”?
Tudor Parfitt: Co za pytanie! „Ngoma” to być może ostatni, istniejący element, który łączy nas z prawdziwą Arką Przymierza.
Prof. Parfitt postawił na szali cały swój naukowy autorytet ogłaszając światu, że odnalazł zaginioną Arkę Przymierza. Nawet najwięksi sceptycy muszą przyznać, że trudno dostrzec lukę w jego logicznej argumentacji. W swojej najnowszej książce „Arka Przymierza Odnaleziona” twierdzi, że legendarna Arka znajduje się w Zimbabwe (czytaj obok). Nie pierwszy raz Parfitt zaskakuje świat kontrowersyjną teorią. Kilka lat temu opublikował badania dotyczące zaginionego plemienia Izraelitów. Otóż według niego afrykańskie plemię Lembda wywodzi się w prostej linii od Żydów. Nieprawdopodobne? Badania genetyczne potwierdziły przypuszczenia Parfitta, a niedowiarkom zamknęły usta.
Jak sądzicie – gdzie znajduje się Arka Przymierza? Redakcja Focusa Historia jest bardzo ciekawa Waszych opinii.
Zapraszamy do dyskusji!